reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
To zależy od miasta. U mnie około 10 tyś więc nie dużo w porównaniu z Warszawą i do tego leki. Ja będę mieć refundację leków.
W Warszawie tez mozna sie starac o dofinandowanie ale trzeba tu odprowadzac podatki conajmniej 2 lata i miwc amh nie nizsze niz 0.7.Leki swoja droga-mialam refundacje.Czyli dof.do invitro 6 tys.a za leki zaplacilam ok.1000zl
 
Ja się nie stresuję 🙂 moze dlatego, że nie nastawiam się na to, że będą lepsze. Mąż nadal pracuje w pozycji siedzącej 8h dziennie, więc wątpię że się poprawiły. U nas niestety nie ma wyników online😤 Trzymam kciuki, żeby u was coś ruszyło ✊✊
Ja sie stresuje wiem że wprawdzie trochę zmieniliśmy te ostatnie 3miesiace. Zero alko, zero słodyczy oprócz czekolady 90%, luźne gatki, spanie bez, zero kompa na kolanach, zero komórki w spodniach, orzechy, sok pomidorowy, suple, zdrowsze jedzenie, ale tak masz rację wielogodzinnego siedzenia przy biurku nie dało zmienić. Tylko że u nas nic prawidłowego nie było a ja bym chciała żeby jednak było z czym do in vitro podchodzić. Chociaż 1-2% prawidłowych.
 
Mi to zasugerował lekarz prowadzący ale ja nie miałam badanych zarodków.
Ja przy pierwszym transferze dopytywalam o to i nawet zaznaczylam, ze chce ale embriolog mi powiedziala przed samym transferem, ze to niepotrzebne bo juz nacieta do badania byla. Tyle mniej ;)
Embryo kosztuje 350 zl wiec nie duzo, ale tak strasznie sie bije z myslami
 
Wiecie dziewczyny dziś taki kryzys mnie dopadł. Czy to w ogóle warto, czy ja dam radę z in vitro, czy to dźwignę i ewentualne porażki. Jesteście silne i ja was podziwiam i w sumie nie mamy żadnego innego wyboru ale nie wiem czy podołam.
 
reklama
Wiecie dziewczyny dziś taki kryzys mnie dopadł. Czy to w ogóle warto, czy ja dam radę z in vitro, czy to dźwignę i ewentualne porażki. Jesteście silne i ja was podziwiam i w sumie nie mamy żadnego innego wyboru ale nie wiem czy podołam.
Podolasz, zobaczysz. Ja mam metodę nie nastawiania sie na cokolwiek. Bo później czlowiek jeszcze bardziej wszystko przezywa. Wiadomo, ze porazka boli niesamowicie. Ja po dwoch nieudanych transferach beczalam caly dzien. Ale pozniej przychodzi takie, ze jeszcze jestem w grze. Jeszcze nie wszystko stracone. Mam jeszcze zarodki, caly czas nauka idzie do przodu. W koncu ktos cos wymysli, ze mi to pomoze. A widzac tutaj na forum ilu dziewczynom sie udaje, ile byly skazane na porazke a nagle sa w ciazy człowiekowi robi sie milej na sercu. Ze moze przyjdzie czas na mnie i ja po nastepnym transferze powiem: "jestem w ciazy" ❤❤❤
 
Do góry