Przyznam Wam się szczerze, że nie wytrzymałam

miałam mieć wizytę 19go dopiero (7+1) ale dziś w nocy miałam takie straszne sny, że się zaczęłam stresować że może tam się nic nie rozwija albo że nie różnej się dobrze, że umówiłam się na wizytę na jutro (6+1)

mam nadzieję że coś już będzie widać, cokolwiek.... Bo jak bylam 4+5 na wizycie to nic nie było widać

mega mam stresa że może tylko organizm na leki reaguje a nie na ciaze? I piersi to mam od duphastonu i luteiny powiekszone, a nie dlatego że Kropek sobie rośnie

do wczoraj byłam cierpliwa a ta dzisiejsza noc i te sny rozłożyły mnie na łopatki
