reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

8 lat, 4 po ślubie, zaczęlo się psuć po porodzie. W sumie już po pierwszym porodzie, ale ja wtedy miałam focus na siebie, na terapię i na drugie dziecko, a on się nie odzywal. Tylko wszyscy mi zwracali uwagę, że to dziwne, że to ja wspieram jego, a on mnie nie, a ja zlewalam no bo przecież tyle przeszedł też i ma prawo.
No a po drugim porodzie to już równia pochyła bo ja focus na dziecko, bo dziecko w szpitalu, bo potem jedna wizyta, druga, dziesiąta, wyjazdy po lekarzach, a on w pracy. Nie chciał z dzieckiem siedzieć, bo się bał, a ja głupia na to pozwoliłam zamiast kazać mu się wtedy ogarnąć. Więc jeździłam do rodziców, bo wtedy miałam chwilę oddechu i odpoczynku. Mnie też stresował pierwszy rok i fakt, że mam dziecko z obciązeniami i jestem sama w domu za niego odpowiedzialna i co jakby coś mu się stało. Ataki paniki na myśl o ewentualnej chorobie itd. Mam zdiagnozowane PTSD. A mąz wracał z pracy, kładł się na tapczan i odpoczywał.

No i tak się ponawarstwiało, moje nerwy, lęki, jego olewactwo. Jak o coś proszę to słyszę, że się czepiam, rzuca się, krzyczy, więc przestałam prosić. W 2h jak niania idzie z mlodym na spacer posprzątam więcej niż on w 4 dni 🤷‍♀️ ale generalnie frustruje mnie to i zorientowalam się teraz, że jak siedzę w mieszkaniu to dzien w dzień boli mnie głowa, a jak jadę do rodziców to wcale. Więc to chyba nie guz mózgu a stres. Bo tu dalej ja jestem odpowiedzialna za dziecko praktycznie w 100%. Co zje, co ubierze itd.

Jeszcze mamy bardzo niedogadane finanse, on przepierdala kasę, przytył przepotwornie. Nie jest dla mnie atrakcyjny ani fizycznie ani mentalnie. Naprawdę czuję się jakbym miała w domu nastolatka.

Jednoczesnie wiem, ze w przypadku rozwodu on o jakąś tam opiekę będzie walczył, bo chociaż teraz jak jadę na 2 tygodnie do rodziców to potrafi przyjechać nas odwiedzić raz albo wcale (kwestia przejechania z jednej strony miasta na drugą), to wątpię, żeby odpuścił, zwłaszcza, że nakręci go teściowa. A obydwoje nie dają za dobrych wzorców, więc trochę się martwię. Teraz przynajmniej mam wszystko pod kontrolą, ake tak czy inaczej odbija się to na moim zdrowiu psychicznym. Musiałabym to pewnie przegadać sama z prawnikiem, ale nie mam na to czasu w tym momencie.

Generalnie ja najchętniej bym powiedziala, zeby dziecko zostało 100% czasu ze mną, symboliczne alimenty (bo dam radę sama), on może odwiedzać kiedy chce, moze zabrać do kina, na spacer, ale zero nocowanek i samodzielnych wyjazdów poza miasto. Ale nie wiem na ile to realne. Myślę, ze jak mlody pojdzie do przedszkola to będę mieć więcej czasu na ogarnięcie tego.

Tylko właśnie wkurzylam się dzisiaj bo znowu. Znowu to samo.
Jesteś w naprawdę trudniej sytuacji i nie dziwią mnie twoje nerwy i ten cały wkurw na męża. Ileż można prosić, tłumaczyć, rozmawiać, próbować… no w ****. Czy warto? Chyba już nie. Pozwól sobie pojojczeć i się powkurwiac. Masz pełne prawo.
 
reklama
Muszę się wygadać. Rad w sumie nie potrzebuję, nawiąże do tego później.

Wrócilam własnie z młodym do domu z długiego weekendu. Bylismy sami, wyjechalismy w piątek, mąż został w domu bo pracował na nocki.

Wracamy i co? Popierdolone. W domu jest syf. Zawsze pierzemy ręczniki w sobotę. Ruszone? Nie. Nic nie jest umyte. Nieodkurzone, łazienka w kurzu, bo po co. On miał sprzątać dzisiaj, ale spał i w sumie dopiero teraz go obudziliśmy naszym powrotem.

Mąż dokladnie wie, jak bardzo mnie to wkurza, dokładnie wie, że się doczepie, że zamiast posiedzieć z dzieckiem, to będę latać po domu i doprowadzać go do stanu normalnego. Mówiłam, że jest mi wstyd jak przychodzi niania. Prosiłam. To są kwestie, które poruszam regularnie od prawie 2 lat. I dupa. Ja nie wiem czy on to robi specjalnie czy nakręca go teściowa czy po prostu ma już na mnie wy*ebane. Ostatnio stwierdził, że jestem oziębła, bo się nie chcę z nim przytulać, a ja powiedzialam, że cięzko się przytulać, skoro on się zachowuje jakby był moim synem w kryzysie nastoletniego wieku. I tak się bujamy, ja się wkurzam, ale nie mogę na nic zwrócić uwagi, bo jak zwrócę uwagę to słyszę fochy, że się czepiam, a potem on się kładzie na tapczan i leży tak np. 3h patrząc w ścianę, więc wtedy ja mam na głowie wszystko, bo on nic.

Prosilam o terapię. Nie. Badania, nie.

Sorry, że tutaj, ale jak mówię to mojej mamie to słyszę tylko, że faceci tak mają i trzeba przetrwać, a ja jednak chyba jestem już z innego pokolenia, bo naprawdę ciągnie mnie do rozwodu. I w sumie dlatego pisałam, że rad nie chcę, bo rozmowa nie działa, a rozwód chcę, ale w momencie, kiedy syn będzie ogarniał bardziej sam swoje żywienie, bo męzowi praw nie ograniczę, a wiem, że on nie zwraca uwagi na to, jakie produkty podaje, więc nie byłabym spokojna jakby syn był u niego na weekend czy coś. Chcę rozwodu ale jak już syn będzie umiał sam powiedzieć, ze czegoś nie może jeść.

Faceci tak mają, mój ulubiony tekst mojej matuli 😅
 
Faceci tak mają, mój ulubiony tekst mojej matuli 😅
Mojej też. Bo mój tata też czasem zostawi syf, ale jednak w domu zrobi wszystko, naprawi wszystko, remont zrobi, na wakacje ją zabierze, zawiezie wszędzie gdzie trzeba i kasy zarabia dużo.

A u nas w sumie każdy z tych aspektów lezy.

I mamy zmianę pokolenia. Dla mnie bycie razem za wszelką cenę jest bez sensu.
 
Przez ta zmiane pokolenia na bank bedzie starcie z jednymi i drugimi rodzicami, na to tez musisz sie nastawic, ale dalej trwac przy swoim.. no ciezka sytuacja.. o tyle ciezka, ze zdaje sie, ze podjelas ja juz dawno temu, wiec pewnie przemyslalas przez ten czas wszystko… zastanawia mnie na ile nie mozna przejsc teraz w stan separacji, gdzie bedziecie mieszkac oddzielnie i wlasnie te „odwiedziny”, byc moze i zgodzi sie na to, skoro nie pala enegria do odwiedzania jak wyjezdzasz do rodzicow.. a kwestie samego rozwodu uregulujecie jak bedziesz miala te mozliwosci i czasowe i kazde inne? A moze to mu troche oczy otworzy? Jakies mediacje w miedzyczasie?
 
Co do teściowej, niewykluczone jest że podjudza.
Moja teściowa ma męża, który sam nie umie nic. Jak on coś chce, to ją woła jak dziecko. Daj mi obiadek, daj kanapeczki, zrób herbatkę. A ona zagina kiecę i z kiślem w majtkach leci zanieść, bo przecież to MĄŻ. Niestety starsze pokolenia tak mają... trudno raczej tam szukać zrozumienia.
 
Przez ta zmiane pokolenia na bank bedzie starcie z jednymi i drugimi rodzicami, na to tez musisz sie nastawic, ale dalej trwac przy swoim.. no ciezka sytuacja.. o tyle ciezka, ze zdaje sie, ze podjelas ja juz dawno temu, wiec pewnie przemyslalas przez ten czas wszystko… zastanawia mnie na ile nie mozna przejsc teraz w stan separacji, gdzie bedziecie mieszkac oddzielnie i wlasnie te „odwiedziny”, byc moze i zgodzi sie na to, skoro nie pala enegria do odwiedzania jak wyjezdzasz do rodzicow.. a kwestie samego rozwodu uregulujecie jak bedziesz miala te mozliwosci i czasowe i kazde inne? A moze to mu troche oczy otworzy? Jakies mediacje w miedzyczasie?
Teściowa zacznie mieszać :/ ja siedziałam u rodziców 4m jak mlody mial rok i powiedziałam wtedy, że albo się ogarniemy albo rozwód. No i to zadziałało na kilka miesięcy. Teraz mamy nianię, to nie chcę szukać nowej po drugiej stronie miasta plus nie będę płacić polowy kredytu za mieszkanie, w ktorym nie będę mieszkać. Masakra generalnie.
 
Ja dzisiaj w garach. Przetwórstwo pierogowe grane. Plecy mi zaraz odpadną. 💩
Bigos mam już, w lodówce i zamrażarce, dzisiaj wjadą pierozki.
Zostaną same mile rzeczy na grudzień.
 
Ja zrobiłam pierogi u rodziców :) z mięsem i druga partia z ziemniakiem. Ale wchodzily. Generalnie mlody mięso je tylko u dziadków, bo u nas gardzi. Ale tam jak siądzie to kotlet, pałki z kurczaka, pulpety, szynka, pierogi 🙈
 
reklama
Do góry