Co do masowania krocza to u nas położna podała nam konkretny przepis:
Robi się olejek z:
3/4 olejku z kiełków pszenicy
1/4 olejku ze słodkich migdałów
do tego wycisnąć dwie kapsułki wit. E
Masować codziennie, najlepiej sprawdza się mąż ;-) Najskuteczniej w pozycji kucznej, ok. 3-5 minut aż do wystąpienia pieczenia, tak jak w opisie Dagi. Najpierw jednym palcem, potem dwoma itd. Najlepiej wymasowane powinny po miesiącu lub dłużej dojść do etapu, że będą mogły włożyć całą dłoń (to mnie zabiło!

). Ale faktycznie, przy tak rozciągniętym kroczu przed porodem jestem sobie w stanie wyobrazić rodzenie bez nacinania :-)
Położna wspomniała, że może być problem ze zdobyciem olejków, ale ja np. znalazłam na takej stronie:
http://www.fitomed.pl/cgibin/shop?show=s01k04&sort=id&sid=44c3a152, wcale nie drogie.
Poza tym poza ćwiczeniem Kegla dobrze jest rozciągać mięśnie dna macicy. Ponoć świetnie robi siedzenie w tzw. pozycji krawca: tak jak po turecku, ale stopy złączone podeszwami przed sobą, nie skrzyżowane. W tej pozycji należy jak najmocniej rozciągać mięśnie krocza i podudzi dociskając kolana do ziemi, a w bardziej zaawansowanym etapie także przyciągając złączone stopy jak najbliżej krocza i wtedy dociskając kolana do ziemi. Tylko uważać z tym ćwiczeniem i nie robić bez rozgrzewki, żeby sobie nic nie ponaciągać.