Rozumiem cię, ja całe szczescie nie mieszkam z tesciową, bo chyba bym ja zabiła. To nie tak ze ona jest jakąś złą kobietą, ale wszystko chciałaby zrobic za nas (za mnie) traktuje mnie jak dziecko, wszedzie się wtrąca. Nie lubie takich ludzi. Bo np. jak przyjedziemy do niej to ona z takimi tekstami do mnie "No chyba nie przyjechałas w samej bluzeczce?" Kurde przeciez ja wiem jak mam się ubrac zeby nie było mi zimno. Albo chodzi za mna i nakreca się "Załóz laczuszki". To takie nadopiekuncze jest, mnie mama wychowała na kobiete która sobie radzi w zyciu i nie musi mi sprawdzac czy majtki załozyłam, a ta najchetniej by tak robiła.
Decyduje czasami za mnie w niektórych sprawach, nie pyta się czy ja tak chce. Achhhh ... duzo takich sytuacji jest ... i takich i innych, ale nie chce cie zanudzac.