Napiszę Wam jak Ryanair zmienia przepisy według własnego widzimisie..

Leciałam w Wielką Sobotę z Wrocka w 33 tygodniu i niestety miałam przygody niezbyt miłe.. :-(
Na stronie Ryanair pisało, że kobiety w ciąży pojedynczej od 28 do 36 tygodnia ciąży muszą mieć list od lekarza prowadzącego ciążę o braku przeciwwskazań do lotu. Ja miałam 2 takie listy! Bo od mojego GP (napisał, że mogę latać do 34 tygodnia ciąży) i ze szpitala (ten podał, że do 17 kwietnia nie widzi przeciwwskazań do lotu).
I już przy pierwszej odprawie zaczęło się... Koleś nie chciał sam podjąć decyzji o wpuszczeniu mnie na samolot pomimo tych dwóch listów - nie spodobało mu się, że dokument wystawiony był miesiąc temu.. Dodam, że na ich stronie nie podano daty ważności takiego listu! Wysłał mnie w każdym razie z tymi listami do baby z informacji Ryanair. A ona mi tu mówi, że takie zaświadczenie powinno być z dnia na dzień wydane! Nie pomogły tłumaczenia - że na ich stronie nie ma takiej informacji.. Odparła mi, że powinnam się domyśleć! że w ciąży wszystko się szybko zmienia i zaświadczenia takie szybko tracą ważność

Jak jej mówię, że tutaj nie mam lekarza prowadzącego to kazała mi iść tu do jakiegokolwiek! ale ciekawe czy tak w ciemno by wystawił mi taki papier.. Ja jej w kółko tłumaczę, że na ich stronie pisze co innego niż ona mówi, bo po pierwsze nie ma podanego terminu ważności tego listu a po drugie pisze wyraźnie, że to ma być list od prowadzącego ciążę, a skoro mnie prowadzi lekarz z Irlandii to od niego mam list. A ona dalej, że ja się powinnam domyśleć, że powinnam iść tu dzień wcześniej do doktorka i że mnie nie wpuści i tyle. Masakra. A jak jej spytałam co mam w takiej sytuacji zrobić - odpowiedziała "nie wiem". Wielka mi informacja!!! To jej podpowiadam: mam przebukować bilet.. dopłacić.. i jeszcze zdążyć się zarejestrować do 36 tygodnia bo potem już nie można latać, czyli generalnie mam rodzić w Polsce

Na to ona mi odpowiada, że dba o moje zdrowie

Jak się wtedy wkurzyłam...

Mówię jej, że właśnie Pani mnie bardziej zdenerwowała niż ten cały lot, który trwa zaledwie 3 godziny a tu się robi z tego wielki problem

A ta baba dalej jak nakręcona mówi, że nie wejdę na pokład. W końcu z bezsilności się rozpłakałam i baba z łaską powiedziała w końcu "dobrze". Odeszłam bez słowa a ona krzyknęła za mną, że zapomniałam podziękować! debilka.. Teraz to się bałam serio czy dojadę.. czy po drodze będę rodzić..

jeszcze w samolocie chciało mi się płakać..

Gdy wróciłam do tego kolesia co mnie odprawiał to aż zaniemówił jak mnie zobaczył zalaną łzami i zdenerwowaną na maksa

Od razu dopisał mi priorytet bym weszła pierwsza na pokład i życzył pogodnych świąt.. Chyba głupio mu się zrobiło, że wysłał mnie do tej baby. I pewnie przez to dał mi kartę pokładową z innym nazwiskiem ;-) Więc przy drugiej kontroli też mnie cofnęli

Miałam wrażenie, że to jakiś znak bym została w Polsce.. Uff..nigdy tyle stresów nie miałam w czasie ciąży


Dziś weszłam na stronę Ryanair i trochę poprawili zasady:
Ryanair - FAQS : Na jakich zasadach liniami Ryanair mogą podróżować kobiety w ciąży?
Po pierwsze już nie lekarz prowadzący ciążę ma wystawić takie zaświadczenie ale po prostu lekarz/położna, a zaświadczenie ważne jest 2 tygodnie a nie jeden dzień jak mi ta baba wmawiała

i dokładniej napisali co ma się znaleźć w takim zaświadczeniu, wcześniej było napisane bardzo ogólnikowo.
Tak, że kobitki - patrzcie na bieżąco czy Ryanair czegoś nie zmienia i nie dajcie się takim babsztylom jaką ja spotkałam...
