Witajcie kochaniutkie!
Łikend, Łikend i po Łikendzie!
Ja w pracy... Adaś daje od rana znać a mnie się serduszko cieszy! Przyuczam nową do pracy i z każdą chwilą dopada mnie zwątpienie, ale cóż....
Dziewczyny, mam pytanie...
Czy wśród nas jest dziewczyna, która po urodzeniu swojego skarba nie wraca do pracy? Ja nie wracam, oddaje swoje stanowisko innej dziewczynie. Nie miałby mi kto Adasia bawić, a nie chce wynajmować obcej osoby, szczególnie, gdzie moje zarobki nie kalkulowałyby się z opłaceniem niani.
Dlatego postanowiłam zostać w domu.
Teraz od kilku dobrych dni przeżywam z tym faktem kryzys wewnętrzny. Niby się cieszę, poza tym robię to dla synka. Będziemy rodziną, dom musi pachnieć obiadem i plackami. A z drugiej strony....
Sama nie wiem....