wronka trzymaj sie cieplo.... Oby bol minal szybko, a pozostaly tylko cieple wspomnienia. Nie smutaj sie bardzo, mysl o malenstwie....
U nas tez do dupy... Urlop mial byc super, i wogole naj naj, a wyszlo jak zwykle... Najpierw ja w szpitalu, potem problemy z samochodem, ktory niby popsul sie na maxa, a jak go odholowali na warsztat okazalo sie, ze to tylko jakis durny kabelek sie odczepil, teraz TZ jest chory na amen, i na antybiotykach ledwie dyszy. Ja w innym pokoju, on w innym i tak urlop spedzamy prawie stale w domu. Zero wyjsc i spotkan z nikim! A wczoraj to juz wogole koszmar, bo wpadla do nas moja siostrzenica 10 letnia i cholera wie jak to sie stalo, ale podraznila psa, on chcial wyjsc z pokoju, ona na sile go przytrzymywala, i pies sie wkurw... i ja ugryzl... w twarz!!!



Zadne usprawiedliwienie dla psa, ze go szarpala wbrew jego woli, bo kretyn nigdy w zyciu czegos takiego nie zrobil i chocby nie wiem co nie powinien ugryzc, ale stalo sie.... O malo mnie spowrotem do szpitala nie wywiezli, krwi co niemiara z tej rany w pokoju i lazience jak jej to przemywalismy, dziura w policzku. 10 szwow w sumie, bo od srodka tez ma szyte! Dojsc do siebie cale popoludnie nie moglam, i denerwowalam sie na maxa, a na dodatek jak pojechalam pod wieczor do niej zobaczyc jak sie czuje, zaparkowalam na 15 minut na miejscu dla inwalidy, a po powrocie czekal juz mandat!!!! Szlag by to wszystko trafil! Tydzien w polsce jestesmy i wiecznie cos nie tak jak trzeba. Dzis poslalam totka, bo chyba limit nieszczesc juz wyczerpalismy i chyba powinno sie teraz odwrocic!
Juz nawet nie cieszy mnie czekanie na wtorkowa wizyte u gina, i na usg 3d... Juz zaczynam sie denerwowac, ze uslysze cos czego bym nie chciala, i to bedzie zajebistym dopelnieniem naszych fantastycznych wakacji







