Hej kobitki!
Ja dziś z żalu chyba cały dzień prześpię. Złapałam się na tym, że znów chcialam napisać, że wam czegoś zazdroszcze i kurcze taka się zazdrosna baba zrobiłam chyba

No bo zazdroszcze tym co pracują jeszcze, podróżują, tym co mogą chodzic i coś robić, zazdroszczę jak nie mają pochmurnej i przygnębiającej pogody, a włoskie słoneczko-dochodze do wniosku, że jestem sfrustrowana swoim stanem, a do tego jeszcze pognębił mnie wczoraj mój małżonek

Jedyne pocieszenie, że to wszystko znosze dla ślicznej i wymarzonej córy, bo inaczej to bym w schizę popadła
Klara ja tez zmarzluch jestem i w ogole cieplolubna istota a od jakiegos czasu wiecznie mi goraco...Co za piekne uczucie

W koncu nie strasze w nocy pana meza lodowatymi stopami;-)Okna otwieram bo mi cieplutko a mezunio sie trzesie hihi..ale wytrzymuje,mowi ze go hartuje:-)
KlaraM mi tez teraz dziwnie goraco jets i wszytskie okna otwieram a zawsze strasznym zmarzlakiem bylam;-) to poodbno zwiazane jets ze zwiekszona iloscia krwi w obiegu (tak slyszlaam kiedys);-)
No to dołączam do grona - wieczny zmarźlak ze mnie, a w ciąży chodze na bosaka i w krótkim rękawie i ciągle gorąco - zamieniły się role i teraz ja chodze skręcam ogrzewanie, okna otwieram, a mój M podkręca i zamyka


I lodowatych stóp też nie mam, nawet mi się to podoba;-)
Witam poranną kawką

Czy ktoś już liczy ruchy?
U mnie liczenie nie ma sensu, bo mała wciąż ma duzo miejsca i szaleje-może ciut mniej niż jakieś 3 tygodnie temu, ale dalej czuje jej aktywność
Gosiek jak tam z mezem?pogodziliscie sie? ja z moim tez wczotraj mialamnmale spiecie bo on juz zmeczony remontem ,ja chce wszystko szybko bo cos mnie dopadlo ze juz musi byc wszystko gotowe i czekac;-)i wczoraj do 2o chodzilismy po ikei, wybieralismy mebelki itd.;-)wkurzyl sie troche bo zmeczony ale dzis juz jest dobrze. teraz tak mamy ze nie mozemy dlugo sie gniewac, przespimy nocke i na drugi dzien juz jest ok;-)
Mój małżonek miał właśnie wczoraj zły dzień i sie na mnie wyżył, że to przeze mnie jest bałagan w domu, bo chciałam, żeby on ściany malował, a on nie ma na to czasu. A cały zły humor przez to, że musiał jechac po zakupy po calym dniu pracy, co tez ja winna jestem, bo moglam mu powiedzieć wcześniej, że nic w domu nie ma...no a ja codziennie mówię - to się kończy, tamto sie kończy, a on nic n to, więc wczoraj dałam mu liste i mówię, że ma jechac do sklepu, bo już wszystko sie skończyło. No i tak doszłam do wniosku, że po dwóch miesiącach mojego leżenia, kiedy skakał i wszystko robił bez szemrania, mój mąż przechodzi kryzys, że wszystko jest na jego głowie i ma dosyć-no i kółko graniaste, bo dobrze wie, że nie wstanę i nic nie zrobię - ani nie posprzatam, ani nie pomaluje, ani na zakupy nie pojadę - choć jak mnie zirytował, to chciałam mu na złość coś dziś w domu zrobić. Ale sie ostudziłam - nie będe dziecka narażać, a jak zacznę sprzątac to się skończy skórczami i poco mi to. Ale przykro mi cholernie-tak jakbym sobie ja wymyśliła ciąże zagrożoną, sama zrobiła rozwarcie i skróciła szyjkę, tak żeby nic nie robić w domu tylko leżeć...

I nawet sie nie pokłóciliśmy-w ciązy to nawet mało zaczepna jestem-jakoś tak mam zakodowane w głowie teraz, żeby nie wprowadzać dodatkowych nerwów, bo mi szkodzą i brzuch twardnieje- więc po prostu chodził i gadał, a ja słuchałam i coraz bardziej mi się smutno robiło i zaczęło mnie już irytować to gadanie, więc wyszłam do pokoju innego

W końcu przyszedł przeprosić i przytulić, ale co mi zostało w głowie to moje... Nie dość, że się muszę martwić donoszeniem niuni, to jeszcze się czuję winna, że leżę i nic nie mogę zrobić...
hehe nie wydaje wam się ża czas na forum leci jakoś szybciej? tzn chodzi mi konkretnie że o godzinę
Oj leci szybciej, leci - choć mi i tak się dłuży!
Miłego dnia dziewczynki!