reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Mamusie ze Stanów

Widze ze wszystkie mialysmy nie ciekawe noce :tak: Ja troche przeziebiona jestem wiec na wieczor wypilam syrop i najadlam sie czosnku i taka zgage mialam ze nie mogla spac. A maly o 1:30 sie obudzil i krzyczy "mama mniam mniam", juz od dawna nie je w nocy ale wczoraj nie zjadl kolacji i biedak glodny sie obudzil wiec musialam mu dac. A puzniej nie moglam spowrotem zasnac. :no: Ale dzisiaj sobie odbije i zaraz lece do lozka :-)
 
reklama
dziewczyny ciezarowki postanowilam ze wam cos wkleje do poczytania na otuche przed ciezkim wyczynem jaki was niebawem czeka :-)

relacja pewnej kobiety z porodu

Ja już po :) I postanowiłam napisać jak było, bo życie spłatało nam
numer nie z tej ziemi...
Ponieważ poprzednia dwójka urodziła się w 38 tc, kilka tygodni przez
terminem siedziałam już na tykającej bombie - a tu nic! Im bliżej
końca, tym bardziej traciłam cierpliwość - wiadomo, sprzątanie,
seks, olej rycynowy... dalej nic. W końcu w dniu terminu wg OM (a
według mnie 4-5 dni po terminie) postanowiłam powtórzyć olej
rycynowy. Machnęłam po południu porcję i po kilku godzinach
straciłam nadzieję :( Po 23 wieczorem, w czasie oglądania z mężem
wiadomości, zaczął mnie boleć brzuch - ostro i rozdzierająco, ale z
przerwami. Hm, myślę, czyżby to to? Eee, nie, w końcu mam 2 porody
za sobą, wiem jak czuje się skurcze, więc to zapewne olej.
Przetrwałam jeden taki atak, drugi - i postanowiłam wziąć kąpiel,
żeby trochę się rozluźnić. Mąż nalał mi wody, wlazłam, on wrócił do
wiadomości, a ja siedzę w wannie i boli mnie okrutnie! Zaczęłam na
każdym wydechu jęczeć głośno, to zwabiło go z powrotem. Nadal nie
wierzyłam, że to może być poród (inaczej powinno boleć ;)), ale
stwierdziłam, że cokolwiek to jest, mam dość i wolę jechać do
szpitala, bo nie wytrzymam. Ustaliliśmy, że wzywamy babcię do dzieci
i taksówkę dla nas. Z trudem wylazłam z wanny, ubrałam się w 10
sekund - i poczułam popieranie :O Niewiele myśląc (albo i wcale),
padłam na podłogę w pozycji kolankowo - łokciowej i tylko rzuciłam
sobie ręcznik pod kolana, bo mi się rozjeżdżały na płytkach ;).
Widząc, co się dzieje, mój mąż - panikarz i w ogóle mimoza, wrzasnął
tylko przytomnie "zdejmuj majtki!" :) W tym czasie jednocześnie
doleciała teściowa i dojechała taksówka, którą oczywiście nie
mogłabym już nigdzie pojechać, bo żadna siła nie ruszyłaby mnie z
podłogi - więc wrzasnęłam, że teraz to już tylko pogotowie. Teściowa
zadzwoniła i wycofała się strategicznie na moje życzenie w głąb
mieszkania, a mąż na mój okrzyk, że czuję główkę, kucnął za mną i
instruował mnie spokojnym (!) głosem, co mam robić. Próbował jeszcze
przekonać mnie do zmiany pomieszczenia, ale nie będąc w stanie się
ruszyć, kategorycznie odmówiłam i biedak tkwił wciśnięty między
wannę a moją wypiętą pupę ;) Po chyba drugim skurczu partym
poczułam, że nie dam rady - i mąż też to zauważył, bo zakrzyknął
nagle "nóóóż!" Oczywiście domyśliłam się, o co chodzi - dwukrotnie
wcześniej nie udało mi się urodzić małych dzieci bez nacięcia, więc
i teraz wydało mi się ono niezbędne, mimo że mąż próbował rękami
rozciągać mi krocze. Odwrzasnęłam więc - nożyczki w szufladzie! - i
poleciał po nie, zakazując mi przeć :) Złapane nożyczki oczywiście
nie były ani zdezynfekowane, ani przeznaczone do takich rzeczy -
raczej tępe i do tego z gatunku biurowych ;) Nie dał rady naciąć mi
krocza pod kątem (małe pole manewru chyba miał...), więc niewiele
myśląc, zgodziliśmy się, ze trzeba ciachnąć kawałek w stronę odbytu.
I on to zrobił! Facet, który mdleje przy pobieraniu krwi! Na
następnym skurczu wyśliznęła się cała nasza córka :D Mąż tylko
oznajmił mi, że jest zdrowa, cała, różowa i śliczna - żebym się nie
stresowała (mała zapłakała krótko, żeby to potwierdzić), zawinął w
swoją koszulkę i na to przyjechało pogotowie - trzech facetów
stanęło oniemiałych w progu łazienki :) Interwencja lekarska
ograniczyła się do przecięcia pępowiny. Kurtyna :)

PS. Mała okazała się być idealnie zdrowa i w dobrej formie, ważyła
3260 g, najwięcej z naszych dzieci, okazało się, że do wyjścia
wybrała położenie potylicowe tylne, stąd pewnie moje trudności w
wyparciem, nacięcie zostało ocenione jako fachowe ;), niestety
dodatkowo pękłam do przodu i trzeba było szyć rozerwaną wargę
sromową i okolice, oprócz mężowskiego nacięcia. Ale to naprawdę
niewielka cena za to wszystko, co się udało, poszło dobrze, było
piękne i wzruszające :) I tak zapamiętam ten poród - jako wspaniałe
przeżycie, szok męża, że się tak dobrze odnalazł w trudnej sytuacji,
a nawet poważył na krwawy zabieg ;)
Minęło 10 dni, a mi stoi w oczach jego ogłupiała ze szczęścia mina w
drodze do szpitala i zawiniątko w ręczniku na rękach... Cieszę się,
że był pierwszą osobą, która powitała nasze dziecko i je przytuliła.
Jestem z niego dumna. Będę zawsze wspominać te pół godziny (a
zwłaszcza ostatnie 10 minut) - bo tyle trwał cały poród - jako
magiczne chwile. I życzę oczekującym Mamom doświadczenia takich
wielkich, pozytywnych emocji podczas cudu narodzin :)

aaaa i kobietki przypominam ze mamy watek odnosnie spotkanka...prosze zagladac i podrzucac wasze zdanie i opinie :-)
 
Ostatnia edycja:
Wama - wiem ze nie moze, to byl taki glupi zart, a kawe przeciez nawet bezkofeinowa proponowalam. Juz wiem co sie stalo, po pierwsze to dostala czy przeczytala pozno moja wiadomosc a po drugie miala wizyte u gina po swoim szpitalnym pobycie wiec i tak nie za bardzo jej pasowalo sie spotkac. Rozumiem ze wolala by byc w lepszej formie na wypady kawkowe. Szkoda ze tak daleko mieszka bo bym jej dzieciaki chetnie do siebie wziela na sobote na przyklad zeby sobie dziewczyna mogla troche odpoczac a one by mialy kolegow do zabawy no i troche odmiany. Do pomocy jej sie nikt zbytnio nie garnie niestety a dwoje dzieci, ciaza i ciezka praca to troche za duzo na jedna kobietke. Ja wczoraj zasnelam na kanapie rozmawiajac z Domiska na gg ;-) Najwyrazniej mialam juz dosc wczorajszego dnia haha...

Pawim jestes kochana,niestety mieszkasz daleko no i jak sama widzisz ciezko nam sie spotkac.Ale nastepnym razem czekam na telefon bo rzeczywiscie poczte rzadko sprawdzam.
A co do wizyty moich dzieci u ciebie to corcia moze i tak,ale Kubus z daleka omija domy z psami.I to nie zart.Pierwsze o co pyta gdy idziemy do kogos nowego to czy ma psa.
No i fajny ten porod,moj G tez ma podobne podejscie do krwi ciekawe czy by sie sprawdzil.Moze dam mu ta szanse.
Narazie gdy bylismy w szpitalu a obok rodzila kobieta to nie zeslabl przy jej jekach.Musze go stopniowo oswajac,bo przy wczesniejszych nie mogl byc bo miala cesarki,teraz licze na SN.
 
wiesz owrlene z tym psem to jest tak ze w sumie twoj synek moglby wcale go nie widziec, bo pies bylby u siebie albo u gory a dzieci w bawialni no i w jadalni na snack, czyli zero mozliwosci kontaktu :-) do mojego syna przychodza dzieci sasiadow to tez staram sie ograniczac ich kontakty bo to zawsze obce dzieci sa a pies jest z nami niedawno. To ze uwielbia i toleruje moje dzieci nie znaczy ze musi czuc milosc do reszty sasiedztwa, a poza tym ja nie wiem czy dzieci sa edukowane w sposobach jak postepowac z duzym psem wiec wole nie ryzykowac. Na szczescie wielkosc naszego domu pozwala mi na calkowite odgraniczenie psa od ewentualnych gosci ktorzy nie zycza sobie jego towarzystwa ;-) Myslalam tez ze moze w ktorys dzien czy wolny od szkoly czy w sobote zabiore ich do Brookfield Zoo? to niedalego od ciebie a ja do kazdego zoo musze dojechac kawalek wiec bez roznicy dla mnie ze to akurat w tamtym kierunku? Co myslisz o tym?
 
Ostatnia edycja:
Super.Rzeczywiscie to niedaleko.Bylam tam dwa razy z maluchami.Moje dzieci najbardziej jednak lubia tam delfinki.Mialam nawet tam karnet caloroczny,teraz niestety sie skonczyl,ale chetnie sie wybiore
 
Witajcie kochane
Wama co do pieska w przyszlosci to ja lubie takie pudelkowate, ale jak cos to na pewno bedzie bialy. U ludzi u ktorych pracuje maja Hasky tez mi sie podoba, wogle to wszytkie mi sie podobaja.
A co do tej relacji porodu to jestesm w szoku, podziwiam faceta, pewnie dzialal na pelnej adrenalinie, dopiero potem wszytsko do niego dotarlo.
jesli chodzi o ciaze i porod to na kanale TLC leci o kobietach, ktore praktycznie do dnia porodu nie wiedza, ze sa w ciazy:rofl2::rofl2::rofl2:. No ja sobie tego nie moge za zadne skarby wyobrazic.:szok::szok::szok:
 
Witam! I mnie chorubsko w koncu zlapalo a juz myslalam ze nas ominie. Mam nadzieje ze maly nie zlapie odemnie ale pewnie nie da sie tego ominac.

Kasiek- ogladam nieraz ten program i powiem ci ze ja moge sobie to wyobrazic. W pierwszej ciazy nie mialam zadnych objaw ciazy oprucz rosnacego brzucha i brak okresu. A te kobiety niekture nawet nie tyja i okres maja niekture przez pierwsze miesiace ciazy.
 
Kasiek - Ja tez sobie tego nie moge wyobrazic...:no:

Ogladalam ten program kilka razy i praktycznie kazda z tych kobiet miala jakies tam objawy ciazy, z kazda z nich dzialo sie "cos dziwnego" (co moglo byc objawem ciazy), ale one zwyczajnie to ignorowaly... :szok: i wmawialy sobie, ze to nie moze byc ciaza... :szok: A po 9 m-cach niespodzianka... jednak to byla ciaza... :laugh2::shocked2:
 
Ostatnia edycja:
Szczerze ja tez sobie tego nie wyobrazam.Moze to tylko pod publike,bo nie chce mi sie wierzyc ze kobiety w 21wieku nie rozpoznaja ze sa w ciazy.Jeszcze takie nastoletnie panienki to ok.Ale chyba kazda kobieta ktora bierze sie za sex i nie ma pozniej okresu liczy sie z ciaza.Nie ogladalam tego programu,ale slyszalam wczesniej juz o nim i moge uwierzyc ze kilka miesiecy ktos nie wie ale do porodu to niemozliwe.
 
reklama
Kasiek - Ja tez sobie tego nie moge wyobrazic...:no:

Ogladalam ten program kilka razy i praktycznie kazda z tych kobiet miala jakies tam objawy ciazy, z kazda z nich dzialo sie "cos dziwnego" (co moglo byc objawem ciazy), ale one zwyczajnie to ignorowaly... :szok: i wmawialy sobie, ze to nie moze byc ciaza... :szok: A po 9 m-cach niespodzianka... jednak to byla ciaza... :laugh2::shocked2:

Niekture odcinki co ja ogladalam to kobiety robily test ciazowy i wychodzil negatywny :-) Nie mysle ze wszystkie ignorowaly.
 
Do góry