reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Anius 100 lat !!!

1593.gif
:tak::-)
elunia współczuję twojej koleżance naprawdę.:-( No ty, agniesia i ja rodziłyśmy w wojewódzkim ale wtedy była jakoś inaczej mi się wydaje.
U mnie dr. Chlebowska prowadziła ciąże. Dzięki niej Miłosz jest na świecie. Mi macica kurczyła się do rozmiarów przed ciąży i Miłosz nie tył mi w brzuchu. Moja mama miała to samo ze mną. Ale tyle szczęścia nie miała. Ciąża zaczynała obumierać i urodziłam się malutka. Ważyłam tylko 1900g. to Miłosz przy mnie to spaślak:tak:
 
reklama
i ja tak samo pomyslalam :no:

Elunia to bardzo smutne, nawet nie wiem co bym napisala do tej kolezanki na Twoim miejscu. To przerazajace jak lekarze na porodówce moga spieprzyć komuś zycie :nerd:
Moj poród tez przeciągali w nieskonczonosc tylko dlatego abym urodzila naturalnie a nie przez CC, az w koncu skurcze mi sie zatrzymaly. Maly urodzil sie z niedotlenienim przez to wszytsko a pozniej polożne jeszcze zachowywaly sie jakby to byla moja wina ze porod tak wygladal a nie inaczej :cool: Masakra jakas :no: Jak sobie pomysle ze jeszcze kilka minut zwłoki i maly by nie przezyl ryczec sie chce :no:
Czulam wtedy podczas porodu ze z malym cos zlego sie dzieje. Intuicja matki jest niezawodna. Jednak gdybym sie dowiedziala ze malenstwo we mnie jest juz martwe to chcialabym umrzec tam razem z nim :nerd:

Slowami nie da sie opisać współczucia dla tej kolezanki :no:

To u mnie znowu było tak, że po obchodzie(godz 9:00) lekarz stwierdził że nie ma na co czekać i że za dużo czasu minęło od tego jak mi wody odeszły (godz 1:00) i podali mi oksytocynę, żeby poród szybciej się rozwinął. Bartek urodził się sinusienki - miał supeł na pępowinie i był nią owinięty wokół szyi. Kurde nawet nie chcę myśleć co by było gdyby lekarz wtedy podjął inną decyzję :no::no:.
 
To u mnie znowu było tak, że po obchodzie(godz 9:00) lekarz stwierdził że nie ma na co czekać i że za dużo czasu minęło od tego jak mi wody odeszły (godz 1:00) i podali mi oksytocynę, żeby poród szybciej się rozwinął. Bartek urodził się sinusienki - miał supeł na pępowinie i był nią owinięty wokół szyi. Kurde nawet nie chcę myśleć co by było gdyby lekarz wtedy podjął inną decyzję :no::no:.

to ja trafiłam do szpitala o 23.00 i tak przechodziłam z lekkimi bólami do rana. rano skurcze ustały, a zmieniali się lekarze, no i podali mi oksytocynę, lekarz mi przebijał pęcherz, same wody mi nie odeszły. w karcie porodu mam napisane, że od podania oksyt do urodzenia Huberta minęło 2 godz (także w sumie nie wiele).

ale to co się dzieje w tych szpitalach w Polsce to zgroza:wściekła/y:
 
elunia to straszne. Ja sama nie wiem czy bym przeżyła usłyszawszy taką wiadomość chwilę przed porodem. I jeszcze rodzić naturanie, wiedząc że nigdy nie przytulisz tego małego ciałka, że nigdy nie będzie ssało twojej piersi, że nigdy nie będziesz patrzyła jak ono śpi... .

Boże przeczytałam to i akurat w tym momencie Oliwcia zapłakała przez sen i aż mi łzy poleciały ;-( masakra normalnie co za ludzie, Ja nie wiem w ogóle co bym zrobiłą, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić
[*] dla aniołka
 
To u mnie znowu było tak, że po obchodzie(godz 9:00) lekarz stwierdził że nie ma na co czekać i że za dużo czasu minęło od tego jak mi wody odeszły (godz 1:00) i podali mi oksytocynę, żeby poród szybciej się rozwinął. Bartek urodził się sinusienki - miał supeł na pępowinie i był nią owinięty wokół szyi. Kurde nawet nie chcę myśleć co by było gdyby lekarz wtedy podjął inną decyzję :no::no:.

Ty rodzilas w Rydygiera? Ja w Zeromskim a historie mamy podobne :tak:
Maciek tez byl owiniety pepowina, ale nie wokol szyi tylko tułowia. Gdy go wyjeli i nie uslyszalam pierwszego krzyku wiedzialam ze cos jest nie tak. Lekarze szybko go reanimowali a ja zastanawialam sie co sie tam dokladnie dzieje i czy z maluch odzyska sily, bo nikt nie chcial nam nic powiedziec. Jak go polozyli u mnie na brzuchu byl taki slabiutki i nie potrafil zaplakac przez kilka kolejnych dni. Lezal w inkubatorze a ja na sali porodowej i mi sie plakac chcialo gdy obserwowalam inne mamy ktore maja dzieci przy sobie. Pierwsza doba byla dla mnie najstraszniesza... Wciaz ta niepewnosc czy dziecko bedzie zdrowe, zreszta balam sie o to przez kilka kolejnych miesiecy az przekonalam sie ze maluch rozwija sie nadwyraz dobrze :tak: Teraz nawet wyprzedza rowiesnikow z Patologii Noworodka do ktorej chodzimy:-)

Jednak lekarzom tego zwlekania nie zapomne i nigdy juz nie bede rodzic w Zeromskiego, ani tez pewnie w Rydygiera bo nigdy nie mialam przekonania do tego szpitala choc znajduje sie najblizej mojego domu :-p
Dodam ze w Zeromskim mialam miec pomoc znajomej poloznej ktora w ogole sie nie pojawila ani przy porodzie ani przez dni spedzone w szpitalu... Jakas masakra :no:
 
Tak w Rydygierze rodziłam :tak:. Co prawda miałam rodzić w Ujastku, ale mnie stamtąd odesłali z powodu braku miejsc:dry:. Co prawda teraz nie żałuję, bo pewnie w Ujastku szybko bym nie urodziła. Jak przyjechałam to w poczekalni była jakaś para, gdzie kobitka już skurcze miała regularne i widać że ją bolało, ale rozwarcie było marne i babka - lekarka kazała jej jechać do domu i przyjechać koło południa bo wcześniej na pewno nie urodzi (o było to koło 1:30 w nocy ). Także ja nie mając żadnych skurczy to bym pewnie do wieczora czekała w domu :sorry2:. A tak to trochę stresu było, bo musieliśmy znaleźć jakiś szpital, ale w rezultacie wyszło dobrze :tak:. Bartek na szczęście nie był niedotleniony, jak go uwolnili z pępowiny to od razu wydał dźwięk :happy2:. No i był pod obserwacją całą noc, ale to raczej z tego względu że wcześniaczkiem był.
Także ja Rydygiera dobrze wspominam i kto wie może następnym razem też tam urodzę:tak:.
 
dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia, najgorsze jeszcze przed nią bo wczoraj nie zrobili jej cesarki ani nie wywolali porodu dopiero dzis maja podjac decyzje, a przeciw cesarce mowia ze bedzie problem z kolejna ciaza jak chce cesarke...mowie wam ze ci lekarze serca nie maja, na razie jakoś się trzyma Monika ale myślę ze nadal jest w szoku najgorzej bedzie jak wroci do domu...
agi ja rodziłam w starym na żeromskiego..
 
ja też rodziłam w Zeromskim i nikomu nie polecam. Trzymali mnie prawie 30h odkąd zacząły mi wyciekać wody płodowe. Czekali na akcję... po tym czasie zdecydowali się na wywołwanie porodu. I tak męczyli mnie kolejne 12h, po czym nastąpiła dzięki Bogu zmiana i jak mnie lekarz zobaczył i zbadał to od razu kazał zrobić cesarkę. Mogło dojść do zakażenia płodu. Po urodzeniu Maksiu dostawał antybiotyki w razie czego. Nie wpisali do karty, że mam cukrzycę. Nie zbadali Maksia pod tym kątem. Dopiero przed wyjściem zapytałam to lekarka była zdziwiona, że w karcie nie ma tego ;/
 
ale macie wspomnienia, aż ciarki przechodzą:szok::szok:
to u nas nie jest tak źle w tym szpitalu co ja rodziłam. dla mam wcześniaczków i dzieci w inkubatorach jest oddzielna sala i jak ja byłam to w takiej sali była tylko jedna kobieta, chociaż na normalnych salach było sporo wolnych łóżek i "dla towarzystwa" mogli ją tam położyć. z kolei moją znajomą, która urodziła w 6miesiącu i maleństwo niestety nie przeżyło, umieścili na ginekologii. a słyszałam o wielu przypadkach, kiedy takie kobiety normalnie na położniczych musiały leżeć...
 
reklama
dziewczyny rycze doslownie....
dostalam smsa ze malutki nie ma tetna i jest martwy...teraz Monika musi urodzic naturalnie bo jej cesarki nie zrobia ...co ja mam jej napisac...od rana czekalam na dobre wieści co ja moge zrobic, moja mala chodzi mi przy nogach przytulam ja i dziekuje Bogu za nią

dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia, najgorsze jeszcze przed nią bo wczoraj nie zrobili jej cesarki ani nie wywolali porodu dopiero dzis maja podjac decyzje, a przeciw cesarce mowia ze bedzie problem z kolejna ciaza jak chce cesarke...mowie wam ze ci lekarze serca nie maja, na razie jakoś się trzyma Monika ale myślę ze nadal jest w szoku najgorzej bedzie jak wroci do domu...
agi ja rodziłam w starym na żeromskiego..

nie nie nie dla mnie to masakra mamy przecież XXI wiek

[*] dla aniołeczka
 
Do góry