Witam kobietki południowo. Widzę, że te, z którymi pisałam wczoraj pojechały sobie rodzić

. No dzięki

A ja siedzę jak ten osiołek i się denerwuję

Rodzinka wydzwania, nawet szef mojego M dzwonił i pytał jak sytuacja

. A ja odpowiadam pokornie "nic się nie dzieje, pozamykane wszystko, jak coś się zacznie dziać to damy znać"

Z jednej strony już chcę rodzić ale z drugiej strony puki awaria w domu nie będzie usunięta, nie będę spokojna. (Urwał się zawór od grzejnika i na naszej stronie tylko w pokoju mamy ogrzewanie a stopni jest ok 10 nawet jak się pali cały dzień w piecu) M nie może spuścić wody z pieca bo w wężu woda zamarznięta ale jak odpuści to i tak ryzykujemy bo mróz -18 więc jak dopuści wody na nowo to może rozwalić naczynie zbiorcze

Naszym znajomym porozwalało piece a dla nas to by była po prostu masakra

. Teraz śpimy w ubraniach bo ja nie chcę spać u teściowej bo u niej całą noc gra telewizor a do tego ona chrapie

i do tego koty

Wolę przemęczyć się jeszcze dzień i w zimnie spać niż nie spać w cieple. No a poza tym słoneczko pięknie świeci u mnie, tylko że mróz trzyma ale da się przeżyć
