reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Mamy z Irlandii!!

Crazy girl masz ten sam problem co ja... latanie brr... dziwne wrażenie że to ostatni lot... a im częściej tym bardziej się boję :( teraz będę leciała z adasiem i boję się jak zniesie podróż, nie ma nic gorszego jak wzrok niezadowolonym współpasażerów ...

Ja boję się baardzo... Ostatnim razem jak leciałam sama z małą to zanim doszłam do bramki zaliczyłam 3razy toalete bo ze strachu dostałam biegunki.. przed samym wejściem do samolotu zrobiło mi się słabo i już miałam prosić takiego kolesia co obo był zeby wzial Emilke bo ja zaraz zemdleje ale otrzasnelam sie, łyk wody i jakos poszlo.. trzeslam sie jak cholera. oczy zalzawione mialam non stop. chcialo mi sie ryczec. na szczesicie mialam bardzo wyrozumiala pania obok ktora mi pomogla przezyć jakos lot. od tamtej pory nie latam sama.. ja tracę zmysły normalnie i boje sie ze cos przez to stanie sie mojemu dziecu. Lecimy pod koniec maja do Polandii teraz ale czekam na jakies leki uspokajacze które mama ma mi załatwić...
A może macie coś godnego polecenia????
A co do ludzi..hmm Niech no mi się tylko któreś źle spojrzy albo odezwie zjadę od góry do dołu i nie zostawię suchej nitki.... :wściekła/y: Jak już mnie ktoś wkurzy to nie ręczę... Moja bratowa świadkiem (ale tu już o jazde samochodami chodzi - ale to za długa historia...)

A wiecie co ostatnio prawie 3-letnia moja chrześnica powiedziała do swojej mamy gdy ta ja porosiła zeby poszla na gore bo ida spac?? :
Mama: idziemy spać Jula, leć na góre.."
Jula: "ale ja sie tam boje"
Mama: "a czego sie boisz?"
Jula: "bo tam są strachy z włosiami i rogami"
:szok::szok::szok:
Szok w pierwszym momencie... ale po późniejszym przemyśleniu stwierdziłysmy że to przez głupawe bajki..
 
reklama
ewelcia mam dalej o2 tylko stary modem wykończyłam:baffled:i kupiłam nowy za całe 10 euro:dry:i chyba dlatego tak chodzi a niby miało byc to samo:tak:
pauletta dziekuje;-)juz mi lepiej i to chyba dzieki wam dziewczynki

mały juz ponad 3 godziny śpi i dalej nic nie jje:no:

co do latania to chyba każdy sie troche booii:tak:a co do pasazerów to kiedys nawet stewardesa kazała mi dzieci z miejsca siedzącego niewypuszczac bo innym przeszkadzaja to jej taką awanture zrobiłam ze więcej sie żadna larwa nie odezwała:growl:dodam ze Oliwka miała 1,5 roku:sorry2:
 
Crazy Girl-ja słyszałam różne opowieści-jedne mniaj,drugie bardziej wiarygodne,ale od czasu przeżycia"na własnej skórze"jestem pewna,że dzieci mają zdolność widzenia rzeczy niedostrzeganych przez dorosłych...A było to tak
w domu w thurles siedziałam sobie z Dadzią-tuż po wprowadzeniu się do niego Dadzia zaczęła wieczorne pogawędki-z kolegą jak nam tłumaczyła.I tego właśnie dnia posadziłam ją w kuchni na blacie gdy ona nagle zaczyna machać za mnie i krzyczeć-no cześć!!!ja się odwracam a tam nikogo nie ma,więc pytam jej-do kogo wołasz-no do mojego kolegi.Jakiego kolegi-tamtego...Ciary jak nic po plecach-a gdzie jest ten kolega?Tam(wskazuje na wejście do kuchni)a duży jest czy to mały chłopiec-duży,jak tata(wyobrazcie sobie te mrówy na całym moim ciele)i żeby jakoś się uspokoić(dADZIA BYŁA W doskonałym humorze)a miły jest ten pan,czy chce Cię wystraszyć-jest bardzo miły-odpowiedziała córcia...Nie powiem,żeby mi ulżyło,bo pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do J,że się wyprowadzamy...Wytrwaliśmy jeszcze chyba miesiąc,ale jak na początku J ignorował moje słowa,tak potem kiedy ja szłam na popołudnie do pracy i on kładł dzieci spać sam przyuważył te Dadzine rozmowy-śmiechy...Jeszcze teraz gdy o tym pomyślę cała sztywnieję a po plecach przeszywają mnie lodowate ciary-brrrr.Od tamtego czasu zostało Dadzi to przedspaniowe rozmawianie,tyle tylko,że teraz bawi się pluszakami,które prowadzą rozmowę,a nie rzuca słów w przestrzeń i po chwilowej ciszy hihocze:/
 
Marta ja mam z 3G i meteora...teraz jade na 3G bo na szczescie ostatnio chodzi...ale np.dzis nie moglam sie poloczyc.
Moj m kupil w PL taka przedluzke ze moge neta do tego podlaczyc i gdzies wyzej polozyc i smiga o wiele lepiej....

Moj wlasnie zwalil gazety z szafki:wściekła/y:doprowadza mnie dzis do nerwicy tak jak wczoraj,nie wiem co mu sie porobilo...a moze ja to tak odbieram bo mam@:confused:
 
A może macie coś godnego polecenia????
Hydroxyzyna chyba tak się pisze :sorry2: nie otumani a uspokoi :tak:
Moj wlasnie zwalil gazety z szafki:wściekła/y:doprowadza mnie dzis do nerwicy tak jak wczoraj,nie wiem co mu sie porobilo...a moze ja to tak odbieram bo mam@:confused:
Ewelcia ja obstawiam Twoje podminowanie :tak: bo przecież u dzieci to normalne że ciekawe wszystkiego a gazet na pewno nie zwalił aby Tobie zrobić na zlość :sorry2: ale ja też tak mam jak jestem lekko poddenerwowana to wszystko na mnie działa jak płachta na byka i sie wściekam z byle powodu:zawstydzona/y:

Lubiczanka
kurde ja to czytałam i nie musiałam wyobrażać sobie tych ciar bo mi przebiegły po plecach :baffled: ja też miałam kilka takich przygód tylko odczułam je na własnej skórze na moje nieszczęście potrafię wyczuć "obecność" choć nie zawsze :dry:
 
Crazy Girl-ja słyszałam różne opowieści-jedne mniaj,drugie bardziej wiarygodne,ale od czasu przeżycia"na własnej skórze"jestem pewna,że dzieci mają zdolność widzenia rzeczy niedostrzeganych przez dorosłych...A było to tak
w domu w thurles siedziałam sobie z Dadzią-tuż po wprowadzeniu się do niego Dadzia zaczęła wieczorne pogawędki-z kolegą jak nam tłumaczyła.I tego właśnie dnia posadziłam ją w kuchni na blacie gdy ona nagle zaczyna machać za mnie i krzyczeć-no cześć!!!ja się odwracam a tam nikogo nie ma,więc pytam jej-do kogo wołasz-no do mojego kolegi.Jakiego kolegi-tamtego...Ciary jak nic po plecach-a gdzie jest ten kolega?Tam(wskazuje na wejście do kuchni)a duży jest czy to mały chłopiec-duży,jak tata(wyobrazcie sobie te mrówy na całym moim ciele)i żeby jakoś się uspokoić(dADZIA BYŁA W doskonałym humorze)a miły jest ten pan,czy chce Cię wystraszyć-jest bardzo miły-odpowiedziała córcia...Nie powiem,żeby mi ulżyło,bo pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do J,że się wyprowadzamy...Wytrwaliśmy jeszcze chyba miesiąc,ale jak na początku J ignorował moje słowa,tak potem kiedy ja szłam na popołudnie do pracy i on kładł dzieci spać sam przyuważył te Dadzine rozmowy-śmiechy...Jeszcze teraz gdy o tym pomyślę cała sztywnieję a po plecach przeszywają mnie lodowate ciary-brrrr.Od tamtego czasu zostało Dadzi to przedspaniowe rozmawianie,tyle tylko,że teraz bawi się pluszakami,które prowadzą rozmowę,a nie rzuca słów w przestrzeń i po chwilowej ciszy hihocze:/

Lubiczanka ja przeszlam pare takich rzeczyna wlasnej skorze,jest niewiele osob ktore wierza.Moj maz na sczescie wierzy i nie smial sie ze mnie.Ale to dluga historia.Na szczescie narazie jeden z mam spokoj.Moze kiedys wam opowiem.W kazdym razie bardzo sie boje takich rzeczy,mocno wierze i nie lubie jak ktos sie wysmiewa,bo takie rzeczy sa zupelnie realne.Apropo ogladalam ostatnio film na faktach,nie pamietam tytulu teraz ,ale film o takim domu w stanach,ktory jest uznany za jeden z najbardziej nwiedzonych i niebepiecznych domow na swiecie.Film zrobiony swietnie,taka rekontrukcja zdarzen,ciary ida po plecach i spac nie mozna...
 
Crazy Girl-ja słyszałam różne opowieści-jedne mniaj,drugie bardziej wiarygodne,ale od czasu przeżycia"na własnej skórze"jestem pewna,że dzieci mają zdolność widzenia rzeczy niedostrzeganych przez dorosłych...A było to tak
w domu w thurles siedziałam sobie z Dadzią-tuż po wprowadzeniu się do niego Dadzia zaczęła wieczorne pogawędki-z kolegą jak nam tłumaczyła.I tego właśnie dnia posadziłam ją w kuchni na blacie gdy ona nagle zaczyna machać za mnie i krzyczeć-no cześć!!!ja się odwracam a tam nikogo nie ma,więc pytam jej-do kogo wołasz-no do mojego kolegi.Jakiego kolegi-tamtego...Ciary jak nic po plecach-a gdzie jest ten kolega?Tam(wskazuje na wejście do kuchni)a duży jest czy to mały chłopiec-duży,jak tata(wyobrazcie sobie te mrówy na całym moim ciele)i żeby jakoś się uspokoić(dADZIA BYŁA W doskonałym humorze)a miły jest ten pan,czy chce Cię wystraszyć-jest bardzo miły-odpowiedziała córcia...Nie powiem,żeby mi ulżyło,bo pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do J,że się wyprowadzamy...Wytrwaliśmy jeszcze chyba miesiąc,ale jak na początku J ignorował moje słowa,tak potem kiedy ja szłam na popołudnie do pracy i on kładł dzieci spać sam przyuważył te Dadzine rozmowy-śmiechy...Jeszcze teraz gdy o tym pomyślę cała sztywnieję a po plecach przeszywają mnie lodowate ciary-brrrr.Od tamtego czasu zostało Dadzi to przedspaniowe rozmawianie,tyle tylko,że teraz bawi się pluszakami,które prowadzą rozmowę,a nie rzuca słów w przestrzeń i po chwilowej ciszy hihocze:/

niezle
male dzieci do jakiegos wieku widza duchy wiec takie zachowanie u nich to normalne tak samo jak niektore dzieci maja cudowne talenty w wieku przedszklnym.. np zdolnosci malualne...a jaksajuz nastolatkami nie potrafia np..prosto narysowac kreski..mowia ze to sa zdolnosci z porzedniego wcielenia ale szybko je sie zapomina..

:)
jawierze w to wszystko ..tak jak i w reinkarnecje.. wedrowki dusz ze prawdziwe milosci odnajduja sie dlategp toszukanie wlasciwego partnera nieraz trwa tak dlugo az w koncu trafimy..
moze jestem romatyczka ale to co..:p

a u nas..marudzen Ewy ciag dalszy...Albert przeziembiony spi na fotelu...nochal zatkany ..apetytu brak...ahhhh
 
reklama
Do góry