reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Listopad 2010

Lenna buziaki i zaciśnięte kciuki za Waszą trójkę :-) Będzie dobrze!
A ja łapie straszne doły ostatnio, dziś rano dwie godziny w wannie przeleżałam i przepłakałam... Nastrój typu - nikt mnie nie kocha i takie tam biadolenie... szczerze mówiąc, nie pomaga mi w tym mój R. który przez całą ciążę do rany przyłóż - a teraz taki jakiś obojętny... Rozmawialiśmy poważnie, przeprosił, obiecał że będzie lepiej... i nic się nie zmieniło póki co. A ja potrzebuję teraz tak dużo czułości i zainteresowania. Trochę już mam dość ciąży, czuję się ciężka i w ogóle... generalnie dół. Może dziś wieczorkiem będzie lepiej. Pojutrze mamy naszą szóstą rocznicę i chciałabym jakoś miło spędzić czas a raczej nie spodziewam się fajerwerków. Nie boję się o to, że zapomni ale raczej spodziewam się krótkich życzeń i miłych słów zaraz po północy niż romantycznej kolacji czy wyjścia do kina... No dobra, nie zanudzam Was już swoimi smutami...

Wczoraj na SR była pani neonatolog. Ciekawe zajęcia, choć tak naprawdę były to 2.5h "straszenia" - od naczyniaków aż do posocznicy i sinizny. Generalnie, pani doktor (jakieś 70 lat na oko) przeciwna większości nowinek, 99% szczepionek uznająca za wyciąganie kasy, porody w pozycji innej niż leżąca plackiem za fanaberie, wodne za niehigieniczny trend z "chorej Ameryki" - tu mała dygresja pani dr pracuje w szpitalu w Jeleniej, który jako jedyny w regionie szczycił się takimi porodami, jednak z prawdziwym porodem do wody ma to tam niewiele wspólnego. Rodzi się w zwykłej narożnikowej wannie, bez systemu filtracji, z najnormalniejszym na świecie prysznicem - w dodatku trzeba sobie do niej przejść z innej sali. I potem kobieta ma podejście - "że to nie tak jak w tym internecie, tylko dzieciak wpada do wanny pełnej krwi i odchodów (!) matki".

Generalnie połowa jej poglądów była dokładnie odwrotna w stosunku do tego co mówiły nam położne, z tego samego szpitala zresztą. NP. położna, żeby nie zgadzać się na dokarmianie butelką w szpitalu (trudność z ponownym przystawieniem maleństwa) - pani dr, bzdura - jak ma dzieciak pić z piersi to pił będzie, a jak nie znaczy matka słabe ma podejście i nie umie go przekonać. Dalej - położne - jak już karmimy, nie dopajajmy herbatkami przez pierwsze miesiące, pani dr - herbatki super urozmaicają. I taka huśtawka...

Ale się rozpisałam :-) Wybaczcie...
 
reklama
Dziewczyny chciałam i tu nie tylko na blizniakach zameldować że leżę w szpitalu z cholestazą. Uważajcie na jakiekolwiek swędzenie i nie bagatelizujcie tego. Ja takie porządne miałam jeden dzień a mimo to wyszła cholestaza :( Zastanawiam się tylko jak to możliwe że ponoć cierpi na nią 80% ciężarówek a spotkało to tylko mnie. No cóż widocznie taki mój los :)
Fajnie że u Ixi wszystko dobrze.

Trzymajcie się i będę pewnie zaglądać


Lenna współczuję leżenia w szpitalu i tej cholestazy :-(. A jak to się w ogole leczy?

A czy wasze dzidzie też mają czkawkę kilka razy na dzień?? Bo mój Karolek czka sobie tak 4 razy na dzień. Kurcze , śmieszne uczucie:-)

Holy nie jestes sama. Mnie również cxasem łapią takie dołki. To jest okropne. Odpukać ostatni raz był jakieś dwa tygodnie temu i całe szczęście nei trwa długo, bo jakies dwa dni maksymalnie. No i generalnie kończy się tak jak u Ciebie poważna rozmowa z Ł. , że potrzebuję dużo wsparcia i otuchy itd. Kończy się oczwiście na przeprosinach i poprawie zachowania. No ale to taka sinusoida z tymi relacjami w ciąży. Zobaczysz ten dołek nie potrwa długo. Ściskam mocno i 3mam kciukaski za poprawę nastroju.
 
lenna robiła próby wątrobowe.wyszły jej dwukrotnie ponad norme.to niebezpieczne dziadostwo,dziewczyna na bliźniakach w 27 tyg.przez to urodziła.tak to było Rainmanka,co nie?


Tak było, więc naprawdę trzeba uważać na to swędzenie.
Za naszą Lenne trzymamy kciuki żeby wszystko dobrze sie skończyło i jak najszybciej wyszła ze szpitala jeszcze "zapakowana".
 
Lenna buziaki i zaciśnięte kciuki za Waszą trójkę :-) Będzie dobrze!
A ja łapie straszne doły ostatnio, dziś rano dwie godziny w wannie przeleżałam i przepłakałam... Nastrój typu - nikt mnie nie kocha i takie tam biadolenie... szczerze mówiąc, nie pomaga mi w tym mój R. który przez całą ciążę do rany przyłóż - a teraz taki jakiś obojętny... Rozmawialiśmy poważnie, przeprosił, obiecał że będzie lepiej... i nic się nie zmieniło póki co. A ja potrzebuję teraz tak dużo czułości i zainteresowania. Trochę już mam dość ciąży, czuję się ciężka i w ogóle... generalnie dół. Może dziś wieczorkiem będzie lepiej. Pojutrze mamy naszą szóstą rocznicę i chciałabym jakoś miło spędzić czas a raczej nie spodziewam się fajerwerków. Nie boję się o to, że zapomni ale raczej spodziewam się krótkich życzeń i miłych słów zaraz po północy niż romantycznej kolacji czy wyjścia do kina... No dobra, nie zanudzam Was już swoimi smutami...

Wczoraj na SR była pani neonatolog. Ciekawe zajęcia, choć tak naprawdę były to 2.5h "straszenia" - od naczyniaków aż do posocznicy i sinizny. Generalnie, pani doktor (jakieś 70 lat na oko) przeciwna większości nowinek, 99% szczepionek uznająca za wyciąganie kasy, porody w pozycji innej niż leżąca plackiem za fanaberie, wodne za niehigieniczny trend z "chorej Ameryki" - tu mała dygresja pani dr pracuje w szpitalu w Jeleniej, który jako jedyny w regionie szczycił się takimi porodami, jednak z prawdziwym porodem do wody ma to tam niewiele wspólnego. Rodzi się w zwykłej narożnikowej wannie, bez systemu filtracji, z najnormalniejszym na świecie prysznicem - w dodatku trzeba sobie do niej przejść z innej sali. I potem kobieta ma podejście - "że to nie tak jak w tym internecie, tylko dzieciak wpada do wanny pełnej krwi i odchodów (!) matki".

Generalnie połowa jej poglądów była dokładnie odwrotna w stosunku do tego co mówiły nam położne, z tego samego szpitala zresztą. NP. położna, żeby nie zgadzać się na dokarmianie butelką w szpitalu (trudność z ponownym przystawieniem maleństwa) - pani dr, bzdura - jak ma dzieciak pić z piersi to pił będzie, a jak nie znaczy matka słabe ma podejście i nie umie go przekonać. Dalej - położne - jak już karmimy, nie dopajajmy herbatkami przez pierwsze miesiące, pani dr - herbatki super urozmaicają. I taka huśtawka...

Ale się rozpisałam :-) Wybaczcie...
holly...to ładny kociokwik...i bądź tu mądry człowieku.a co mówiła dokładnie o tych szczepionkach?ten 1% to której dotyczy?bo ja słyszałam z jednej strony ze ponoc dzieci nieszczepione zdrowo sie chowają,nawet bez katarów,i są rodzice którzy wogóle nie szczepią na nic swoich dzieci.Z drugiej strony gadałam z zaprzyjaznioną pediatrą która mówi że prowadzi dzieci nieszczepione z powikłaniami po śwince z częsciowym niedosłuchem....
co do dołków,to holly pomyśl ze to przejsciowe,ja mialam to samo dzisiaj.mąż mnie przywitał tekstem:"jak ty w takim tempie będziesz przy dzieciach robic to nigdy nigdzie nie zdązymy"...a potem się pyta: o co ci chodzi znowu???co taka nadąsana jesteś???ehhh...
 
Ostatnia edycja:
Lenna trzymaj się tam w tym szpitalu. Trzymam kciuki za Ciebie i dzieciaki.
Zalgol ja póki co ani raz nie czułam czkawki u swojej córci.
Holly dołki i płacz o byle co oraz klimat pt"nikt nie kocha,nikt nie lubi ,nikt nie tuli i nikt nie rozumie" to mam od 2 tyg średnio raz na 2 dni. Na szczęście mój TŻ ogarnia takie moje klimaty i potrafi mnie szybciutko uspokoić i pocieszyć,ale czasem się nieźle łez naprodukuję. Do tego dochodzi mi również śmiech,potrafię zanosić się płaczem a zaraz potem się śmiać,potem znów płacz albo śmiać się zanosząc płaczem-nigdy wcześniej (przed ciążą) nie doświadczyłam czegoś takiego. I przy takiej akcji oczywiście TŻ słyszy,że ja nienawidzę siebie za to,że on mnie pewnie wkrótce uzna za niepoczytalną i w kaftanie do psychiatryka zawiezie etc. Ehh te hormony... Na szczęście on ma anielską cierpliwość.
 
zalgol, mój Maciuś też niekiedy w ciągu dnia ma kilka razy czkawkę :) Najśmieśniejsze jest jak siedzę np. gdzieś w towarzystwie nieruchomo, a brzuszek mi raz na jakiś czas podskakuje :-)

lena, trzymaj się i szybko wracaj do zdrowia.

holly, nosek do góry :-) Ja też mam raz na jakiś czas takie dołki w stylu "nikt mnie nie rozumie, wszystko jest złe" Mój Ukochany ma do mnie wielką cierpliwość, choć niekiedy potrafi przywołać mnie do porządku :-) Teraz siedzę u rodziców bo przebudowujemy nasz domek przed narodzinami synka, wiec teraz wiekszość moich smutków wygania moja mama ;-)
 
joasia79, czyli jak skonczysz prace to przechodzisz juz na meciezynski tak jak ja? Czy na jakies zwolnienie lekarskie najpierw, bo ciekawa jestem czy wyglada to podobnie jak w UK? Ja zaczynam maciezynski urlop 27.09, a w przyszlym tyg wykanczam urlop :) i do pracy wracam rowno po roku, czyli 26.09.11 (z tym ze za ostatnie 3 miesiace juz nie dostane pieniazkow i moglabym wrocic wczesniej ale wole caly rok).

lenna1982, trzymam kciuki, zeby bylo dobrze, prawde mowiac nawet zabardzo nie czytalam o tym :/, a gdzie najbardziej odczuwalas swedzenie?

holly101, glowa do gory to hormony tylko, na pewno Twoj R cie bardzo kocha i dzidzius w brzuszku tez, zreszta niedlugo jak juz urodzisz, to bedzie Ci to pokazywal na kazdy sposob :) poplakac czasami mozna ale chyba lepiej nie stresowac dzieciaczka, bo on odczuwa Twoje smutki.
Co do szkoly rodzenia, to jakies nieporozumienie z ta doktorka, powinna lepiej isc juz na emeryture :)

zalgol, przez dlugi czas w ogole nie czulam czkawki, a ostatnio coraz czesciej, zwykle raz dziennie wyczuje :)
 
reklama
joasia79, czyli jak skonczysz prace to przechodzisz juz na meciezynski tak jak ja? Czy na jakies zwolnienie lekarskie najpierw, bo ciekawa jestem czy wyglada to podobnie jak w UK? Ja zaczynam maciezynski urlop 27.09, a w przyszlym tyg wykanczam urlop :) i do pracy wracam rowno po roku, czyli 26.09.11 (z tym ze za ostatnie 3 miesiace juz nie dostane pieniazkow i moglabym wrocic wczesniej ale wole caly rok).

Tutaj w Szkocji jest podobnie. Ja w pracy mam być ostatni raz 15.10 i najpierw wykorzystuję urlop-lekko ponad 3 tyg mi zostało a po urlopie automatycznie macierzyński. Czyli macierzyński wychodzi na to zacznę jakieś 2,5tyg przed porodem. Na zwolnienie nie ma szans,bo pierwsze dni bezpłatnie a potem płacą ustawową krajową czyli grosze. Mogę odejść wcześniej jak się będę źle czuła ale nie bedzie to zwolnienie tylko tak jak w planach-urlop i macierzyński. Tutaj na macierzyński można odejść już 11 tyg przed datą porodu. W sumie płatny trwa 39 tyg(ok 9 miesięcy). Płacą przez pierwsze 6 tyg 90% średniej z ostatnich 3 miesięcy,później ok 125 tygodniowo(nie pamiętam dokładnej kwoty). Można przedłużyć do 52 tygodni z tym,że przez te ostatnie 3 miesiące wtedy już bezpłatnie. Póki co wybieram opcję 9 miesięczną. Ja mam możliwość powrotu do pracy na part- time i z tego skorzystam na poczatek.Będę pracować 2 lub 3 dni w tyg a potem się zobaczy.
 
Do góry