reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wcześniaki z 33 tc

Umęczył sie pewnie bidulek przez ten płacz:-( 3 godz :szok:
Podejrzewasz co mu może nie odpowiadać?
Trzymam kciuki za Was żeby z dnia na dzień było coraz lepiej.
Co do jedzenia to przypuszczam że Aleks też w ośrodku za bardzo nie chce jeść bo po powrocie do domu je aż miło, no chyba że cebion zaczał działać i apetyt się poprawił.
 
reklama
Majka nie fajnie że mały tak źle spędził pierwszy dzień w żłobku, ale pewnie wiele dzieci też płakało. Niestety takie trudne są początki żłobka czy przedszkola. Przede mną też niedługo będzie podobny problem, ale z córeczką.

Beti a jakie są prognozy dla Twojego Aleksa, jest szansa że będzie chodzić? Może po tej botulinie ładnie się poprawi.

Dzisiaj u Oskarka też był problem z jedzeniem od rana, bo jakiś maruda straszny z niego wychodził przy karmieniu, a jak ukradł siostrze kawałek wędlinki z kromeczki i usiłował zjeść to z pięć minut go ratowałam
shocked.gif
no.gif
W ogóle miał jakiś gorszy dzień bo go bardziej telepało niż normalnie.
 
Cześć Dziewczęta:-)
Troszku mnie nie było, ale byłam na urlopie i tak jakoś czasu mi brakowało. Kuba już po operacji przepukliny. Czekamy jeszcze tylko, aż szwy się ostatecznie "rozpuszczą".
Spóźnione zyczenia urodzinowe dla naszych małych solenizantów :-)
Majka mam nadzieję, że Adaś szybko zaaklimatyzuje się w żłobku i z każdym dniem bedzie lepiej.
 
Monik to samo pytanie zadałam naszej neurolog na ostatniej wizycie.
Powiedziała że będzie chodził tylko nie wiadomo kiedy, jego rozwój umysłowy jest prawidłowy jak na dziecko po takich przejściach a i Aleks jest bardzo ciekawskim dzieckiem co daje mu siłę napędowa do czynienia kolejnych kroków w rozwoju ruchowym. Aleks już teraz pełzając po podłodze jest w stanie tak się naciągnąc że siegnie do telewizora na meblach:-D
Ja ćwicząc z Aleksem ustawiam go w kucniętej pozycji aby ćwiczyć odwiedzenie kolan i mówe mu "Aluś wstań" i on potrafi wstać, pomęczy się ale wstanie a potem jest duma i rogal na twarzy:-D.

Bidulek, te nasze dzieci już by też chciały SAME i człowiek nawet wie że jedząc same o wiele lepiej by się pojadły tylko ten strach przed takimi własnie sytuacjami powoduje że wszystko odwleka się w czasie:-(.
Ja Aleksowi 2 danie podaję już do samodzielnego jedzenia i daje sobie radę ale wojna rozpoczyna się kiedy na obiad jest zupa bo przecież nie dam mu zupy jak on jest w stanie łokieć do talerza wsadzić:zawstydzona/y:
 
Ostatnia edycja:
Majka niestety takie często są początki w żłobku. Mam nadzieję, że Adaś z każdym dniem będzie bardziej ochoczo wędrować do żłobka.

Ja jutro zasuwam z młodym na morfologię, jest blady jak ściana. Obawiam się, że ferrum nie zdaje egzaminu i mamy znowu anemię (to na bank sądząc po kolorze skóry:-(). Niech pediatra zmieni nam na coś co się sprawdzi.

Edit. Wyczytałam, że na efekty przy podawaniu żelaza czeka się 6-8 tygodni. I już nie wiem czy robić w takim razie morfologię czy jeszcze poczekać:eek:
 
Ostatnia edycja:
Kamea, faktycznie długo Cię tu nie było. Dobrze, że Kubuś już po operacji.

Dominic, jak synek? Z tą anemią to jest tak, że najprawdopodobniej mały ciągle ją ma - z reguły niedobory żelaza poprawiają się po nawet kilku miesiącach. Jedno co to może się ona nasilać. Z tego co pamietam mój synek jak miał 2-2,5 miesiąca też wyglądał znacznie gorzej niż wcześniej - blady jak ściana i do tego rudy. Już się zastanawialiśmy, skąd nam się rude dziecko wzięło (ani ja ani mąż nie jesteśmy rudzi), a potem dowiedziałam się od znajomej mamy wcześniaka, że to też mogła być oznaka anemii. W każdym razie też się wystraszyliśmy i poszliśmy do pediatry - owszem badanie krwi wykazało pogorszenie wyników, ale jedyne co nam lekarka zaleciła to dalej dawać mu Ferrum. I mówiła, że przy takich maluszkach lepiej nie pobierać za często krwi - bo to pogarsza jeszcze sprawę (choć wiadomo - trzeba to trzeba).

Monika, od kiedy Maja idzie do przedszkola? Od października?
A z tym jedzeniem to tak sobie pomyślałam, że w przypadku Oskarka może dodatkowo pogarszać sprawę brak ząbków (pewnie ten, który pojawił się ostatnio jeszcze za duży nie jest). Wędlina wymaga pogryzienia, a on nie dość, że i tak jest problem z jedzeniem, to jeszcze pogryźć nie może :-(
Ja śniadania daję Adasiowi do samodzielnego jedzenia - to znaczy kanapkę pokrojoną w drobniutkie kostki. Sam sobie sięga ręką i wkłada do buzi, choć uważać i tak trzeba jak nie wiem. No i nie stawiam przed nim całego talerza, tylko mu podaję jak pogryzie jedno - inaczej bierze na raz ze trzy kostki (bo ruchy ręki jeszcze nie do końca precyzyjne), wszystko na raz do buzi i wiadomo.

Wygląda na to, że po dwóch dniach w żłobku Adaś coś złapał :-( Nie wiem za bardzo co mu jest, płakał całą noc, a teraz odsypia.
We wtorek byliśmy u gastrologa. Chyba za wcześnie pochwaliłam wagę Adasia - teraz nie waży 7 kg. Czuję, że trochę schudł, ale nie wiem czy to możliwe, żeby w tydzień stracił aż 150g. Za to długi jest :szok: 75 cm.
Na razie lekarka nie zleciła nam żadnych badań, tylko mam zmienić dziecku dietę. Dostało mi się, że daję Adasiowi chrupki kukurydziane i za mało posiłków dziennie - bo mam podwieczorku nie liczyć jako posiłku. Kromka chleba na śniadanie to stanowczo za mało - dodatkowo musi być jeszcze kaszka. Do tego mam znacznie ograniczyć karmienie piersią (myślałam, że dobrze robię karmiąc piersią, tym bardziej teraz jak poszedł do żłobka - przeciwciała).
W każdym razie teraz jadłospis Adasia ma wyglądać tak: raz dziennie chlebek, 2 razy mięsne dziennie danie obiadowe z łyżką masła, 2 razy dziennie kaszka i ewentualnie 1-2 razy pierś, wliczając karmienie nocne. Żadnych owoców, żadnych chrupek, żadnej piersi między posiłkami.
Muszę przyznać, że jestem nieco sceptycznie nastawiona do takiego jadłospisu - wszędzie czytam, że owoce są zdrowe, a taka dieta wydaje się dość uboga. No i nie wiem czy to już czas na odstawienie od piersi? Z kim nie rozmawiam o tym - kiwa z niedowierzaniem głową. Czy któraś z Was spotkała się z takimi zaleceniami?
 
Majka owoce trzeba podawać a możesz je dodawać do kaszki :tak: ja robiłam tak, że kroiłam no jabłko, gruszkę, morele w drobną kostkę i dusiłam do miękkości. Potem porcjowałam i zamrażałam. Owoce dodaję do porannej i wieczornej kaszki. Teraz muszę rozdrabniać, bo od nowa uczymy się gryźć :-( To nie prawda, że jak mały nie ma ząbków to sobie nie poradzi, potrzebny jest odpowiedni trening. Paulinka ma tylko 1 i 2 a dr łada kazała uczyć ją gryźć bokami, gdzie ząbków nie ma :tak: I pięknie sobie radziła, z makaronem, owocami a nawet mięsem i kanapkami. Tylko teraz coś nam się cofnęło i ewidentnie gdzieś mamy problem. Mnie gastroenterolog powiedział, że w diecie bardzo ważna jest porcja warzyw i owoców codziennie!!! Ja taką dietą (nigdy nie karmiłam piersią) wzmocniłam odporność małej. Obiady już dawno zjada 2. Zupka warzywna z mięsem i potem trochę gęstsza potrawka z mięsa i warzyw, czasem z kaszą jęczmienną lub makaronem, taka bardziej do gryzienia. Ostatnie wyniki badań pediatra skwitowała stwierdzeniem: widać, ze mama daje dużo mięska bo hemoglobina i ogólnie morfologia idealna.
Nie wypowiem się co do karmienia piersią, choć trochę dziwne, że masz odstawić :confused: Życzę zdrówka Adasiowi, oby nic nie przywlókł ze żłobka.
 
Majka :szok: pierwszy raz słyszę żeby dziecku ograniczyć pierś.
Wiesz co jeśli chodzi o zalecenie kaszek i nie podawanie dziecku owoców ja bym to obeszła małym łukiem, podawałabym małemu kaszke z kleiku ryzowego na mleku z dodatkiem przetartych świeżych owoców, ja tak robię po 1) taniej;-) po 2) taka kacha ze świerzymi owocami ma na pewno wiecej naturalnych witamin niż te gotowe, w ogóle te gotowe kaszki dla mnie sa pozbawione smaku.
Piersi absolutnie bym nie ograniczyła, moze nie traktowała bym jej jako posiłek ale po każdym jedzeniu jako napój.

Dużo zdrówka dla Adasia
 
Ostatnia edycja:
Z tego co zrozumiałam mam nawet do kaszek nie dodawać owoców dlatego, że są słodkie i zapychające i dziecko zje wtedy mniej "konkretnego" jedzenia. Dotąd czasami dodawałam do kaszki jakiś owoc - taki świeży rozgnieciony widelcem. O to samo chodzi z chrupkami i karmieniem piersią. Ja właśnie karmiłam Adasia piersią w ciągu dnia między posiłkami, a rano i przed spaniem jako posiłek. Teraz mam tylko raz a konkretnie - jako posiłek a nie "przekąska".

MamoPaulinki, mogę zapytać ile Paulinka teraz waży? Z tego co pamiętam na roczek też miała nieco poniżej 7 kg.
 
reklama
6.06 ważyła 6950 więc miała wtedy 14 miesięcy, teraz obstawiam ok 7.5kg. Mała ładnie mi przybiera własnie po domowych obiadach (prawie pół na pół warzywa z mięsem+oliwa lub zamiennie masło) i kaszkach 2 razy dziennie. Owoce daję, bo nie wyobrażam sobie, żeby popełnić taką głupotę i od małego nie uczyć, a potem jest problem :baffled: Teraz Paulinka je wszystko i nie wybrzydza, ale od początku rozszerzania diety dostawała i owoce i warzywa :tak: Chrupki też podaję, biszkopty bo na tym uczymy się gryzienia. Trzymam się tego, żeby miała 3 godz odstepu między posiłkami, a że ma codziennie praktycznie rehabilitację i jest ruchliwa, to czasem i tych 3 godz nie wytrzyma i drze się z głodu ;-) Ja z oszczędności czasu (nie portfela :zawstydzona/y:) daję gotowe kaszki, zwłaszcza owsiankę na śniadanie i mleczno-ryżową na kolację właśnie z owocami. Ale sama też możesz robić, ja mannę też często daję. Mała wcina aż jej się uszy trzęsą :-D

Też bym dawała pierś do popicia, to mu napewno nie zaszkodzi :tak:
 
Do góry