reklama
Wikuś GRATULUJĘ


Danao my mieliśmy twa lata z rzędu kiedy po kolei traciłam dziadka, babcie, ciocie z którymi byłam bliżej bądź dalej spokrewniona ale jednak. Tak się jakoś wszystko złożyło niemalże w jednym terminie rocznikowym. W tamtym momencie końca nie widzieliśmy. Gdy minął kolejny rok odetchnęliśmy z ulgą.
Mąż przywiózł mi wyniki badań histo. Oczywiście szukanie w necie było znaczenia łacińskiego zdania. Generalnie wszystko dobrze ze mną. Byłam w ciąży (też mi odkrycie) było jajo i był płód (jak bym nie wiedziała) i płód obmarł w 12 tygodniu. na koniec dodano tylko m28000 i tyle. Nawet płci nie podano a liczyłam ze dowiem się w 100% kim moja kruszynka była. Pozostaje mi wierzyć w fachowe oko lekarza wykonującego usg. Nie podano oczywiście ani słowa o maluszku. Doczytałam w necie że w tym badaniu skupiają się na wyszukaniu czegoś niedobrego u kobiety. Skoro nie znaleźli to rewelacja. Najbardziej się cieszę ze nie mam komórek nowotworowych ani żadnych zapaleń i kolejna ciąża musi być donoszona w pełnym sukcesie no po prostu nie ma wyjścia
Okres leje mi się strumieniem, co prawda nie ma takiego szaleństwa cieknącego jak wczoraj gdy jedna podpaska na 1 godzinę (oby tylko godzinę), dziś starcza mi jedna na 3 godziny ale jednak to sporo więcej niż miałam do tej pory. Ginekolog uprzedzał ze ta pierwsza może być albo nader obfita albo skąpa. Najważniejsze by krew była czysta i ładnego czerwonego koloru. A wiec czekam na koniec ulewy bo po pierwsze chcemy zabrać się do dzieła, po drugie w weekend mam uczelnie i co? co chwilkę do toalety mam biegać? po trzecie 11go idziemy na wesele i co ? i tyłek ma mi się w podpasce taplać?
W ogóle to ubolewam ponieważ mam uczulenie na wkładki i podpaski, dostaję wysypki która przeraźliwie swędzi a na korkowce mam zakaz po zabiegu.
Amadeuszek juz nie wymiotuje, ale za to Oliwierek ma gorączkę od rana przeszło 38 stopni i trzeci dzień chodzę jak zoombi. Coś czuję że każdy po kolei będzie padał chorobowo. Dwójkę mamy już załatwioną, Piotr też już coś narzeka, tylko tak czekam kiedy i mnie dopadnie.
Noooo wygadałam się.
Wszystkim przedwizytowe kciuki, Wikuś jeszcze raz gratuluję.



Danao my mieliśmy twa lata z rzędu kiedy po kolei traciłam dziadka, babcie, ciocie z którymi byłam bliżej bądź dalej spokrewniona ale jednak. Tak się jakoś wszystko złożyło niemalże w jednym terminie rocznikowym. W tamtym momencie końca nie widzieliśmy. Gdy minął kolejny rok odetchnęliśmy z ulgą.
Mąż przywiózł mi wyniki badań histo. Oczywiście szukanie w necie było znaczenia łacińskiego zdania. Generalnie wszystko dobrze ze mną. Byłam w ciąży (też mi odkrycie) było jajo i był płód (jak bym nie wiedziała) i płód obmarł w 12 tygodniu. na koniec dodano tylko m28000 i tyle. Nawet płci nie podano a liczyłam ze dowiem się w 100% kim moja kruszynka była. Pozostaje mi wierzyć w fachowe oko lekarza wykonującego usg. Nie podano oczywiście ani słowa o maluszku. Doczytałam w necie że w tym badaniu skupiają się na wyszukaniu czegoś niedobrego u kobiety. Skoro nie znaleźli to rewelacja. Najbardziej się cieszę ze nie mam komórek nowotworowych ani żadnych zapaleń i kolejna ciąża musi być donoszona w pełnym sukcesie no po prostu nie ma wyjścia

Okres leje mi się strumieniem, co prawda nie ma takiego szaleństwa cieknącego jak wczoraj gdy jedna podpaska na 1 godzinę (oby tylko godzinę), dziś starcza mi jedna na 3 godziny ale jednak to sporo więcej niż miałam do tej pory. Ginekolog uprzedzał ze ta pierwsza może być albo nader obfita albo skąpa. Najważniejsze by krew była czysta i ładnego czerwonego koloru. A wiec czekam na koniec ulewy bo po pierwsze chcemy zabrać się do dzieła, po drugie w weekend mam uczelnie i co? co chwilkę do toalety mam biegać? po trzecie 11go idziemy na wesele i co ? i tyłek ma mi się w podpasce taplać?
W ogóle to ubolewam ponieważ mam uczulenie na wkładki i podpaski, dostaję wysypki która przeraźliwie swędzi a na korkowce mam zakaz po zabiegu.
Amadeuszek juz nie wymiotuje, ale za to Oliwierek ma gorączkę od rana przeszło 38 stopni i trzeci dzień chodzę jak zoombi. Coś czuję że każdy po kolei będzie padał chorobowo. Dwójkę mamy już załatwioną, Piotr też już coś narzeka, tylko tak czekam kiedy i mnie dopadnie.
Noooo wygadałam się.
Wszystkim przedwizytowe kciuki, Wikuś jeszcze raz gratuluję.
martolinka
Mama i nie tylko :-)
Dzień dobry
ciekawa jestem gdzie reszta sie podziewa!!! łobuzy !!!
Syneczki to bardzo dobre wieści!!!;-)
Kobiety marzę o spaniu... moje dziecko wstaje o 5-6 i ma w nosie ciepła kołderkę... ze zmiana czasu przestawił sie z 7 i nic nie daje ze pozniej idzie spac... nie pamietam co to 12 godzin snu i leniuchowanie w łózku. Poz atym po raz pierwszy wczoraj zaliczylismy płacz połączony z rzucaniem sie po podłodze w szale wściekłosci

ciekawa jestem gdzie reszta sie podziewa!!! łobuzy !!!
Syneczki to bardzo dobre wieści!!!;-)
Kobiety marzę o spaniu... moje dziecko wstaje o 5-6 i ma w nosie ciepła kołderkę... ze zmiana czasu przestawił sie z 7 i nic nie daje ze pozniej idzie spac... nie pamietam co to 12 godzin snu i leniuchowanie w łózku. Poz atym po raz pierwszy wczoraj zaliczylismy płacz połączony z rzucaniem sie po podłodze w szale wściekłosci
Bunny86
mama Patryka i Dominika
Martolinka u nas ten szal to ostatnio norma :-(. a Antek spi jeszcze w dzien???
Trina jak Twoj syneczek???
Wika prosze o szczegolowy raport z wizyty
Anaztazja kochana gdzie Ty sie podziewasz
Syneczki &&& za ten cykl . tak nad Toba ostatnio duzo myslalam czy aby nie za szybko zdecydowaliscie sie na nowe starania. i wymylilam ze dobrze robicie . w koncu jest duzo przypadkow ze kobieta po nie calych dwoch miesiacach od porodu zachodzi w ciaze i rodzi zdrowiotki donoszone dziecko. mam nadzieje ze Ci sie udadza Wasze plany . Podziwiam Cie ja jestem pelna obaw ze znowu sie nie uda a to tak bardzo boli .
Trina jak Twoj syneczek???
Wika prosze o szczegolowy raport z wizyty
Anaztazja kochana gdzie Ty sie podziewasz
Syneczki &&& za ten cykl . tak nad Toba ostatnio duzo myslalam czy aby nie za szybko zdecydowaliscie sie na nowe starania. i wymylilam ze dobrze robicie . w koncu jest duzo przypadkow ze kobieta po nie calych dwoch miesiacach od porodu zachodzi w ciaze i rodzi zdrowiotki donoszone dziecko. mam nadzieje ze Ci sie udadza Wasze plany . Podziwiam Cie ja jestem pelna obaw ze znowu sie nie uda a to tak bardzo boli .
Sowinka
Mamusia Zółwików :o)
Witajcie w ten słoneczny czwartkowy poranek:-)
Dziewczyny zdróweczka życzę:-)
a jak to się stało???
Wika no to super wiadomości:-)
Martolinka u nas na szczęście zmiana czasu przeszła bezproblemowo i Bartix chodzi spać o tej samej godzinie, a śpi tak jak zwykle do 7 czasem nawet do 8, ale czasem też zdarzy mu się wstać po 6
Nie wiem albo jestem jakaś dziwna albo nie umiem się posługiwać tym mikroskopem owulacyjnym, bo już teoretycznie powinnam mieć owulkę na dniach a paprotek jak nie było tak nie ma
ale już nie męczę się tym tak jak w tamtym cyklu i idziemy na żywioł
tzn. nie odpuszczamy, ale też nic na siłę i może ta taktyka tak jak u Wiki podziała:-)
a ja cieszyłam się, że młody nie choruje, a tu w poniedziałek po południu zonksmark, więc siedzimy w domu i się po domowemu kurujemy. Jak nie przejdzie, to trza się wybrać do doktora, zeby osłuchała czy to nie cos poważniejszego
![]()
Amadeuszek juz nie wymiotuje, ale za to Oliwierek ma gorączkę od rana przeszło 38 stopni i trzeci dzień chodzę jak zoombi. Coś czuję że każdy po kolei będzie padał chorobowo. Dwójkę mamy już załatwioną, Piotr też już coś narzeka, tylko tak czekam kiedy i mnie dopadnie.
Dziewczyny zdróweczka życzę:-)
Dana strasznie mi przykro z powodu wujka:-( a chrześniak mam nadzieję, że szybko się wykuruje i nie będzie śladuJa sie ostatnio mało udzielam. Dużo rzeczy sie dzieje, niestety same złe. Chrzesniak mój poparzony w szpitalu lezy. Całe szczęście, że wsio mu się powoli goi i wymigał się szczęśliwie od przeszczepu skóry na klatce piersiowej.
Poza tym jutro idziemy na pogrzeb wujka M. Zmarł na zawał, całkowity szok dla wszystkich. Powtórka z rozrywki z marca, gdy zmarł mój teść:-(

Pecherzyk jest na swoim miejscu![]()
Wika no to super wiadomości:-)
Kobiety marzę o spaniu... moje dziecko wstaje o 5-6 i ma w nosie ciepła kołderkę... ze zmiana czasu przestawił sie z 7 i nic nie daje ze pozniej idzie spac... nie pamietam co to 12 godzin snu i leniuchowanie w łózku. Poz atym po raz pierwszy wczoraj zaliczylismy płacz połączony z rzucaniem sie po podłodze w szale wściekłosci
Martolinka u nas na szczęście zmiana czasu przeszła bezproblemowo i Bartix chodzi spać o tej samej godzinie, a śpi tak jak zwykle do 7 czasem nawet do 8, ale czasem też zdarzy mu się wstać po 6

_________________
Nie wiem albo jestem jakaś dziwna albo nie umiem się posługiwać tym mikroskopem owulacyjnym, bo już teoretycznie powinnam mieć owulkę na dniach a paprotek jak nie było tak nie ma


Kobiety marzę o spaniu... moje dziecko wstaje o 5-6 i ma w nosie ciepła kołderkę... ze zmiana czasu przestawił sie z 7 i nic nie daje ze pozniej idzie spac... nie pamietam co to 12 godzin snu i leniuchowanie w łózku. Poz atym po raz pierwszy wczoraj zaliczylismy płacz połączony z rzucaniem sie po podłodze w szale wściekłosci
Jakimś cudem moje diabełki nie zmieniły godzin wybudzeń. Co dziwne gdy mają iść do przedszkola dobudzić ich nie można (7:30) a gdy jest weekend lub teraz gdy są chorzy wstają bez najmniejszego problemu właśnie o 7:30 czyli tak jak w tygodniu kiedy to jedynie wyciąg może pomóc ich z wyrka wytaszczyć.
Co do napadów szału to ufff na szczęście minął choć nie trwał długo. Oliwier nie próbował ani razu za to Amadeusz miał ja wiem? z miesiąc max dwa kiedy próbował wybadać sprawę ale szybko załapał że nie robi to na nas większego wrażenia.
Nie potrafię czekać, czuję taki wewnętrzny spokój i całkowitą pewność że będzie dobrze. Co dziwne mam wrażenie że w tym miesiącu się uda choc to mało prawdopodobne od strony medycznej jednak czuję że będę w ciąży i donoszę ją w pełnym sukcesie. Nie wiem skąd to się wzięło nie potrafię tego wytłumaczyć logicznie ale cieszę się z tego.Syneczki &&& za ten cykl . tak nad Toba ostatnio duzo myslalam czy aby nie za szybko zdecydowaliscie sie na nowe starania. i wymylilam ze dobrze robicie . w koncu jest duzo przypadkow ze kobieta po nie calych dwoch miesiacach od porodu zachodzi w ciaze i rodzi zdrowiotki donoszone dziecko. mam nadzieje ze Ci sie udadza Wasze plany . Podziwiam Cie ja jestem pelna obaw ze znowu sie nie uda a to tak bardzo boli .
Witajcie w ten słoneczny czwartkowy poranek:-)
Nie wiem albo jestem jakaś dziwna albo nie umiem się posługiwać tym mikroskopem owulacyjnym, bo już teoretycznie powinnam mieć owulkę na dniach a paprotek jak nie było tak nie maale już nie męczę się tym tak jak w tamtym cyklu i idziemy na żywioł
tzn. nie odpuszczamy, ale też nic na siłę i może ta taktyka tak jak u Wiki podziała:-)
Nawet nie mów... ja mam tak samo, wtedy gdy paprotki wychodziły owulacji nie było a jak było prawdopodobieństwo że jest na mikroskopie paprotek brak. Ciemność Anety nie zna granic ;-)
Nie potrafię czekać, czuję taki wewnętrzny spokój i całkowitą pewność że będzie dobrze. Co dziwne mam wrażenie że w tym miesiącu się uda choc to mało prawdopodobne od strony medycznej jednak czuję że będę w ciąży i donoszę ją w pełnym sukcesie. Nie wiem skąd to się wzięło nie potrafię tego wytłumaczyć logicznie ale cieszę się z tego.
Nie martw się, ten czas czekania jest tylko po to, by odbudowało Ci się endometrium i siła psychiczna. I tak na wszelki wypadek. Jest teoria też, że niedlugo po poronieniu ciąże następne są silniejsze, ponieważ organizm jest wciąż nastawiony. Ja zaszłam w drugim cyklu po, mam kuzynkę, która nie miała w ogóle @ między zabiegiem a kolejną ciążą. Rób jak czujesz. Twoje ciało jest najlepszym sędzią. Jeśli stwierdzi, że jeszcze nie czas, to się maleństwo nie zagnieździ. Trzymam bardzo mocno za was kciuki.
Sowinka
Mamusia Zółwików :o)
Martolinka u nas też były takie próby, żeby wymusić coś atakiem wrzasku, ale nie zwracaliśmy uwagi i przeszło
czasem Bartek kładł się na podłogę, ale bez krzyków i jak sobie poleżał to przychodził i się przytulał
miał też takie akcje, że mnie uderzył i jak powiedziałam, że nie wolno to nic sobie z tego nie robił i chciał mnie bić dalej, ale zaczęłam mu tłumaczyć, że nikogo nie wolno bić, bo to boli i jak np. uderzy mamę to będzie bolało i mamusia będzie płakała i teraz jest tak, że jak mu się wymsknie i mnie uderzy to nawet nie zdążę nic powiedzieć, a Bartek się już przytula, daje buziaka i mówi przepraszam
Syneczki ja też uważam tak jak dziewczyny, że skoro Ty jesteś gotowa to jak najbardziej zaczynajcie już staranka, a organizm jak będzie gotowy to sam przyjmie maleństwo:-)



Syneczki ja też uważam tak jak dziewczyny, że skoro Ty jesteś gotowa to jak najbardziej zaczynajcie już staranka, a organizm jak będzie gotowy to sam przyjmie maleństwo:-)
Nie martw się, ten czas czekania jest tylko po to, by odbudowało Ci się endometrium i siła psychiczna. I tak na wszelki wypadek. Jest teoria też, że niedlugo po poronieniu ciąże następne są silniejsze, ponieważ organizm jest wciąż nastawiony. Ja zaszłam w drugim cyklu po, mam kuzynkę, która nie miała w ogóle @ między zabiegiem a kolejną ciążą. Rób jak czujesz. Twoje ciało jest najlepszym sędzią. Jeśli stwierdzi, że jeszcze nie czas, to się maleństwo nie zagnieździ. Trzymam bardzo mocno za was kciuki.
Syneczki ja też uważam tak jak dziewczyny, że skoro Ty jesteś gotowa to jak najbardziej zaczynajcie już staranka, a organizm jak będzie gotowy to sam przyjmie maleństwo:-)
No właśnie czuję się gotowa, taka radosna, taka taka... nawet nie potrafię tego w słowa ubrać po prostu gotowa i całym sercem czuję iż się uda choć o Gracjana staraliśmy się 6 m-cy. Wiem że dziwne to się czyta ale to nie nastawienie to swego rodzaju pewność że się uda już teraz i że ciąża będzie sukcesem a dziecko zdrowe i pełne zdrowia i sił by przetrwać. Mało tego czuję że będą dwa serduszka. Może mi odbiło ale ja to po prostu wiem

reklama
wika8
Mamusia Igusia i Wojtusia
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2009
- Postów
- 5 469
hejj 
za wiele to się na wczorajszej wizycie nie dowoedziałam
ciąza bardzo wczesna, termin porodu na 1 lipiec. Pęcherzyk jest tam gdzie być powinien, dostałam masę badań do zrobienia na nastepny raz, mam unikać wirusówek i brać kwas foliowy, wsiooo. Najważnejsze, ze na tym etapie ciąży wszytsko jest ok:-):-):-):-)
Co do spania Igora, to też masakra


Dzień zaczyna o 6-6.30 czasami pośpi do 7, ale rzadko


a na noc zasypia koło 21.00.
mnie się już spanie załącza i ledwo tu siedze, pewnie zaraz się położę, póki Igor ma drzemkę

Syneczki, dobrze, ze jesteś pozytywnie i bojowo nastawiona

Bedzie dobrze


Sowinka, my z M. zmajstrowaliśmy fasolkę nie wiem kiedy

dunga dunga było baaaaaaaaaardzo mało, wiec i ja nie nastawiałam sie kompletnie na II kreseczki , a tu




więc wiesz, wszystko sie zdarzyć może

za wiele to się na wczorajszej wizycie nie dowoedziałam

Co do spania Igora, to też masakra








mnie się już spanie załącza i ledwo tu siedze, pewnie zaraz się położę, póki Igor ma drzemkę


Syneczki, dobrze, ze jesteś pozytywnie i bojowo nastawiona






Sowinka, my z M. zmajstrowaliśmy fasolkę nie wiem kiedy











Podziel się: