reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Październikowe Mamy 2010

DAWIDOWE zgadzam się w 100%. Ale i tak mnie ta nerwowośc DZIULENCJI niepokoi. Bo kwestia krzywdzenia dziecka ma nie tylko wymiar cielesny. Nie wiem może jestem za bardzo wyczulona na takie akcje, bo i mój tata podobne jazdy odwalał i czasami wolałam, żeby mnie uderzył niżli takie zachowanie uskuteczniał.... a dzieci to pamiętają i czują. A mama ma być dla nich ostoja ciepła, spokoju, bezpieczeństwa a nie kłąbkiem nerwów, który niewiadomo kiedy wybuchnie. Ot tyle. i DZIULKA ja zrozumiałam to co napisałas i wiem, że na dziecko bhyś nie krzyknęła ale tak czy inaczej takie błahe sytuacje nie są warte aż takich nerwów. Bo tym razem "pizgnęłaś łyżeczka o ziemię" a innym możesz już zrobić co innego. Kurcze kobieto głupio mi trochę, że tak "jadę" ale ja na prawdę miałam identyczny przykład w domu i wiem z własnego doświadczenia jak dziecko na tym cierpi...
A z jedzeniem pamiętaj - nic na siłe. Dzieci mają żołądek o 3/4 mniejszy niz my. Więc może rzeczywiście SARISKA ma rację? może Wy ją przekarmiacie?

ok nie chce mi się drążyć tematu bo mam wrażenie, że to i tak jak grochem o ścianę (bez obrazy DZIULKA). Ja wiem swoje, Ty wiesz swoje i może po prostu bedę pomijac pewne elementy Twoich postów i będzie git.
 
Ostatnia edycja:
reklama
maqc to tymbardziej tulam mocno mocno :*
Roxi Oxi fajowo, ze urodzinki się udały :-). Widziecie czytałam, nadrabiałam itak o połówe rzeczy zapomniałam ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhh. A wymyślasz z tym tyciem ;-). Ja kiedyś miałam fajową figurę brakowało mi do niej 5 kg i co i teraz za kilka miesięcy ciekawe ile będzie mi brakować hahahaha
 
Może moje zdanie nie do końca cię interesuje,ale muszę się wypowiedzieć...

dziulka
ja też uważam,że powinnaś się uspokoić i nie wpajać sobie,że Leane robi wszystko Tobie na złość. JAk czytam twoje posty o wqrw na maxa,to mnie krew zalewa. Ja nie będę ci prawić morałów,ale nie tędy droga,kochana. Większości z nasz dzieci dają się we znaki w mniejszy lub większy sposób. Ale trzeba być wyważonym i pomyśleć,że dziecko nie jest niczemu winne. A jeszcze chciałam ci dodać,że każdy klaps jest w pewien sposób rodzajem bezsilności,niemocy poradzenia sobie z daną sytuacją...
Ciekawe,co byś zrobiła,gdybyś była sama,tak jak np. dawidowe, czy miała dwójkę dzieci i męża w szpitalu...

Zdrażniłam się tochę,więc idę spać.
 
Ostatnia edycja:
SARISKa to buzi przed siesta to nie z zemsty czy cos, ja bylam w pokoju obok a maz ja tak szybko polozyl ze zanim zajarzylam co sie dzieje to ona juz usypiala i nie chcialam wlazic do niej i ja draznic jeszcze. tak jakos glupio wyszlo. jutro rano dostanie milion cmokaweczek:) a co do jedzonka to Leane nie ma dwoch dan tylko jedno glowne i potem zawsze serek bialy naturalny à la danonek i jogurt owocowy. tak we FR jedza dzieci i mloda bez serka to nu nu nu:pppppp
DAWIDOWE no troche nerwowa jestem ale tez szybko " stygne" i mi przechodzi.w kazdym razie wole se zlamac reke o sciane jak mam nerwa niz nawrzeszczec na Leane.
 
maqcq, może cię dobiję ale mnie moja zołza też do ostateczności ostatnio doprowadza... z tym że np dzisiaj ja ją usypiałam i oczywiscie musiała mieć problemy z zaśnięciem (bo jak to tak gratisa mamie strzelić i zasnąć w trymiga) ale jak patrzyłam jak sie wierci i niedźwiadka uskutecznia i oczka zamyka i kocyk tuli to mi serce w moment zmiękło:zawstydzona/y:wiesz co? ja myślę że to od poziomu (też wrodzonej) cierpliwosci zależy... ja myślałam ze mam jej o wiele mniej i z reguły mile się zaskakuję:cool2:ale momentami też mam tak że zostawiam ją miauczącą o "niewiadomoco" żeby się uspokoić i żeby jej trochę przeszło... w ogóle to dobija mnie jak teściowa opowiada jaka to u niej jest grzeczna, zjada wsio do dna miski (w domu rzaaaaaaaaaadko) i w ogóle... przy mnie nerwus taki że strach sie bać tego buntu 2latka... muszę spróbować kiedyś nagrać te jej minki jak coś jej nie wychodzi albo nie daję tego co królewna chce to same zobaczycie:sorry::baffled::rofl2:i smiać się chce i płakać bo po prostu nie wiem jak to rozgrywać żeby na dobre jej wyszło... ja wiem że z Dziulki postów czasem wychodzi tak, jakby (Dziuluś nie obraź się, bo to w twej "jakbyobronie") nie dorosła do bycia matką, ale to samo ja o sobie stwierdzam każdego dnia... (i co wiecej mam wrażenie/wiem że Dziula jest na tyle wylewna że pisze to co jej na żołądzie stoi bez większej redakcji posta przed wysłaniem i dlatego może ja nie odczytuję jej słów aż tak dosłownie)...i nawet natuś pisała że podziwia że zawsze mam dobry humor dla Misialinki - no staram się... ale wydaje mi sie że np. sarisce przychodzi to naturalnie, bez starań:tak:i jak piszę że nie chcę 2 dziecia to między innymi z takich właśnie powodów - ja chyba nie potrafie być mamą przez duże M.
więc focha odstrzel i pisiaj coś ale to już!!!!!!!!!
 
pewno, zanim ja sie naprodukowałam to juz milion postów o wiele mądrzejszych było... trudno...:-pprzynajmniej napisałam coś o córci (bo nie zgodzę sie że duzo o niej piszę:rofl2:wystarczyłoby spytać co o niej na chwile obecną wiecie:-D);-)
maqc, produkuj!!!!!
reszta też!!!!!!!!
bo spadam:-p
 
DAWIDOWE zgadzam się w 100%. Ale i tak mnie ta nerwowośc DZIULENCJI niepokoi. Bo kwestia krzywdzenia dziecka ma nie tylko wymiar cielesny. Nie wiem może jestem za bardzo wyczulona na takie akcje, bo i mój tata podobne jazdy odwalał i czasami wolałam, żeby mnie uderzył niżli takie zachowanie uskuteczniał.... a dzieci to pamiętają i czują. A mama ma być dla nich ostoja ciepła, spokoju, bezpieczeństwa a nie kłąbkiem nerwów, który niewiadomo kiedy wybuchnie. Ot tyle. i DZIULKA ja zrozumiałam to co napisałas i wiem, że na dziecko bhyś nie krzyknęła ale tak czy inaczej takie błahe sytuacje nie są warte aż takich nerwów. Bo tym razem "pizgnęłaś łyżeczka o ziemię" a innym możesz już zrobić co innego. Kurcze kobieto głupio mi trochę, że tak "jadę" ale ja na prawdę miałam identyczny przykład w domu i wiem z własnego doświadczenia jak dziecko na tym cierpi...
tak dzisiaj walnelam lyzeczka bo bylam rozdrazniona po nocy, do poludnia mloda momentami tak wpieniala ze gadanie do niej = gadanie do sciany, i ogolnie wielkie halo bo mamusia ma lapy w czosnku i nie ma jak dziecia na raczki wziac. potem wzielam ponosilam powbawila sie z nia jak obiad sie gotowal, a jak odeszlam to odrazu bylo znowu halo, a mmalz spal do 11.30, ja w tym czasie tez pranie wstawilam i powiesilam i uprzatnelam kuchnie i za duzo mialam na glowie tuz przed pojsciem do pracy.a Leane wie kiedy przegina i kiedy nas wkurza i wie ze bedzie ostrzejsza reakcja z naszej strony, typu NIE, NIE WOLNO, PRZESTAN. w kazdym razie nigdy jej nei skrzywidzilam i nei skrzywdze. przykro mi tylko bylo ze ja sie dla niej napracowalam zeby zrobic dobre jedzonko ktore potem wyladowal w koszu, bo odgrzewane jest bleeeeeee:p
Może moje zdanie nie do końca cię interesuje,ale muszę się wypowiedzieć...

dziulka
ja też uważam,że powinnaś się uspokoić i nie wpajać sobie,że Leane robi wszystko Tobie na złość. JAk czytam twoje posty o wqrw na maxa,to mnie krew zalewa. Ja nie będę ci prawić morałów,ale nie tędy droga,kochana. Większości z nasz dzieci dają się we znaki w mniejszy lub większy sposób. Ale trzeba być wyważonym i pomyśleć,że dziecko nie jest niczemu winne. A jeszcze chciałam ci dodać,że każdy klaps jest w pewien sposób rodzajem bezsilności,niemocy poradzenia sobie z daną sytuacją...
Ciekawe,co byś zrobiła,gdybyś była sama,tak jak np. dawidowe, czy miała dwójkę dzieci i męża w szpitalu...

Zdrażniłam się tochę(również z powodu braku posta makucowego),więc idę spać.

no wlasnie nieraz sie zastanawialam jak wy to robicie... dzis mezowi powiedzialam ze jestem zla matka o ile w ogole moge sie za matke uwazac bo nie radze sobie neiraz z wlasnym dzieckiem, to mnie zrypal ze chyba mnie powalilo. jakbys mnei w rzeczywistosci zobaczyla to po mojej gebie nie widac nerwow bo ptorafie zachowac neutralna twarz a wsrodku sie gotuje i na dziecku tego nei wyladuje, dlatego tez wolalam wlasnie wyjsc do pokoju zeby sie uspokoic, zeby Leane mnie nie widziala wscieklej. ja Leane pokazuje z reguly normalna twarz, usmiechnieta lub powazna ale spokojna.
 
IDA :******** ale tym co napisałaś cisnienia mi w żaden sposób nie podniosłaś a wręcz przeciwnie. Bo i ja czasami tracę cierpliwość ale! nie rzucam łyżeczką i nie idę w nerwach ryczeć, bo Ala jeść nie chciała (a zdarza się to nagminnie). Tak czy inaczej uskutecznianiu histerii z powodów zupełnie tego niewartych mówię stanowcze NIE i tyle.

DAWIDOWE blanoć :* kolorowych i wogóle!
 
reklama
dawidowe, ja o 6 bo jutro robimy wyprawę na Szcin:rofl2:
Dziula, a nie wydaje ci się że mimo że nie pokazujesz to Leane czuje co ty czujesz?????ja dopóki SZCXZERZE się nie usmiechnę do Misialiny to ona sie nie uśmiechnie:baffled:muszę zapomnieć o wsim złym i dopiero wtedy wychodzi mi "szczęśliwa mina" i dzieciowi się udziela:tak:a co do obiadków to dam ci przykład: u mojej teściowej zjadła ostatnio "na wygłodniałego kojota" zapiekankę z makaronem, no to w niedzielę se mysle zrobie to obie razem zjemy i co? niekoniecznie podeszło:crazy:ale nie to nie! może i nie była głodna moze woli kuchnię babci... ja się najadłam:-p
i chyba spadam skoro se pajszły wsie
 
Do góry