Witajcie, Drogie Panie! Obiecałam sobie miesiąc temu, że odezwę się do Was, jak nadrobię tę hiperpisaninę i do dziś nie udało mi się tego wykonać

. Jestem już wyrywkowo na bieżąco - jak dziwnie by to nie brzmiało - czytałam o początkach (łezka się w oku kręci, spróbujcie się kiedyś cofnąć do początkowych wpisów

), jakieś różne historie w trakcie i teraz jestem chyba mniej więcej w temacie, w każdym razie czuję się, jakbym już całkiem nieźle Was znała, więc skoro Wy mnie jeszcze nie, czas na kilka słów wstępu

.
Nie wiem tylko, o co chodzi z tymi podglądaczami, którzy Was niepokoją - rozumiem, że chodzi o jakieś prywatne znajomości, z tego co wyczytałam na ostatnich stronach. Ja jestem podglądaczką jedynie w tym sensie, że: patrz wyżej.
No więc to moja pierwsza ciąża, termin mam na ~25 czerwca, dziecię jest jedno i jeszcze nie znam płci, ale mam nadzieję, że poznam za kilka tygodni. Wszyscy wokół nastawiają się na chłopca, a ja się śmieję, że jeszcze będą naszą córkę przepraszać za te wieczne zniewagi

. Prawda jest taka, że ucieszę się i z chłopca, i z dziewczynki, mąż chciałby synka, bo - jak mówi - ma na niego gotowy plan rozrywkowo-rozwojowy, a w sprawie dziewczynki musiałby się skonsultować z teściem, jako tym doświadczonym

. Na USG genetycznym lekarz podkręcił tylko męża, mówiąc, że jego zdaniem na 70% to chłopiec. I jak myślicie, co może oznaczać ta statystyka? Widział coś i nie był pewny, czy to ptaszek, czy może po kształcie dziecka jakoś? Bardzo jestem ciekawa, skąd to jego niepewne gdybanie
Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ciepło, mimo że tu już przyjaźnie długie panują i że mogę się powcinać do dyskusji

.