reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

reklama
Dzisiaj 8+6, w lutym poroniłam 8+6. Rano Wam wszystko napiszę jak ochłonę. 💝
Monsters Inc Hug GIF
 
W sumie sama nie wiem co powiedzieć, bo naprawdę liczyłam na to, że wszystko jest w porządku, a te moje "schizy" wynikają z mojej paranoicznej natury. Nic niepokojącego się nie działo, czuję się w porządku. Wizytę miałam mieć jutro, ale nie chciałam jechać sama tylko z mężem i wskoczył popołudniowy termin dziś. No i pojechaliśmy...
Zapytała mnie Pani Doktor jak się czuję, mówię, że w porządku, ale stres, bo dziś 8+6, a w lutym 8+6 właśnie była strata - no to do badania. I już widziałam po jej minie. To jest naprawdę kobieta anioł i nie wyobrażam sobie pójść do nikogo innego. Jakby mogła to by przez gardło tego tętna szukała... Ale widziałam na telewizorze, że wygląda to tak, jak te 11 dni temu... No i niestety. CRL wtedy było 5mm, dziś 4mm. Pęcherzyk się skurczył. Nie ma niestety mowy o pomyłce.
Odstawiam od dziś leki i modlę się, żebym oczyściła się sama jak najszybciej. Powiedziała, że mogę czekać dwa tygodnie, skierowanie do szpitala też dostałam, bo nie wykluczam, że obudzę się jutro z nastawieniem bojowym i stwierdzę, że jadę żeby mieć to za sobą.
Ale chciałabym uniknąć zabiegu - w lutym się udało.
Jest mi cholernie źle. Nie wiem dlaczego trzeci raz muszę przez to przechodzić. Czy to jest jakaś kara? A jeśli tak, to za co?
Ustaliłyśmy, że po okresie przyjdę do kontroli i jak tylko będzie zielone światło - działamy znowu. Mnie trzyma jedynie tryb zadaniowy, inaczej się rozsypię. Zarodka nie mam w planach badać - i tak jest po ptakach, a wynik nie da mi żadnej odpowiedzi "na przyszłość".
Nie mam szczególnych wskazań do dalszej diagnostyki, ewentualnie jeśli się uprę to kariotyp, ale na razie nie wiem.
Modlę się o okres. Teraz każda godzina będzie trwała lata...
Także co... Bez Waszego wsparcia jest spora szansa, że stałabym już gdzieś na moście ;-), ale powtarzam sobie, że mam dwa nazwiska, które zobowiązują i nie dam się tak łatwo życiu zdeptać. Także trzymajcie kciuki, żebym jak najszybciej mogła wrócić do gry <3. Mam takie marzenie (miałam już wcześniej), żeby na swoje urodziny być w ciąży, a jestem skorpionem ;-). Oby się udało.
Myśl, która nie daje mi spokoju to taka, że wierzę w wędrówkę dusz i to, że dzieci wybierają swoje mamy. I gdzieś tam siedzi we mnie, że może nikt nie chce takiej matki jak ja. Ale otrząsnę się. Nie mam wyjścia.
 
W sumie sama nie wiem co powiedzieć, bo naprawdę liczyłam na to, że wszystko jest w porządku, a te moje "schizy" wynikają z mojej paranoicznej natury. Nic niepokojącego się nie działo, czuję się w porządku. Wizytę miałam mieć jutro, ale nie chciałam jechać sama tylko z mężem i wskoczył popołudniowy termin dziś. No i pojechaliśmy...
Zapytała mnie Pani Doktor jak się czuję, mówię, że w porządku, ale stres, bo dziś 8+6, a w lutym 8+6 właśnie była strata - no to do badania. I już widziałam po jej minie. To jest naprawdę kobieta anioł i nie wyobrażam sobie pójść do nikogo innego. Jakby mogła to by przez gardło tego tętna szukała... Ale widziałam na telewizorze, że wygląda to tak, jak te 11 dni temu... No i niestety. CRL wtedy było 5mm, dziś 4mm. Pęcherzyk się skurczył. Nie ma niestety mowy o pomyłce.
Odstawiam od dziś leki i modlę się, żebym oczyściła się sama jak najszybciej. Powiedziała, że mogę czekać dwa tygodnie, skierowanie do szpitala też dostałam, bo nie wykluczam, że obudzę się jutro z nastawieniem bojowym i stwierdzę, że jadę żeby mieć to za sobą.
Ale chciałabym uniknąć zabiegu - w lutym się udało.
Jest mi cholernie źle. Nie wiem dlaczego trzeci raz muszę przez to przechodzić. Czy to jest jakaś kara? A jeśli tak, to za co?
Ustaliłyśmy, że po okresie przyjdę do kontroli i jak tylko będzie zielone światło - działamy znowu. Mnie trzyma jedynie tryb zadaniowy, inaczej się rozsypię. Zarodka nie mam w planach badać - i tak jest po ptakach, a wynik nie da mi żadnej odpowiedzi "na przyszłość".
Nie mam szczególnych wskazań do dalszej diagnostyki, ewentualnie jeśli się uprę to kariotyp, ale na razie nie wiem.
Modlę się o okres. Teraz każda godzina będzie trwała lata...
Także co... Bez Waszego wsparcia jest spora szansa, że stałabym już gdzieś na moście ;-), ale powtarzam sobie, że mam dwa nazwiska, które zobowiązują i nie dam się tak łatwo życiu zdeptać. Także trzymajcie kciuki, żebym jak najszybciej mogła wrócić do gry <3. Mam takie marzenie (miałam już wcześniej), żeby na swoje urodziny być w ciąży, a jestem skorpionem ;-). Oby się udało.
Myśl, która nie daje mi spokoju to taka, że wierzę w wędrówkę dusz i to, że dzieci wybierają swoje mamy. I gdzieś tam siedzi we mnie, że może nikt nie chce takiej matki jak ja. Ale otrząsnę się. Nie mam wyjścia.

Ale Ci zaraz jeb...utnę za te teksty Twoje czasem.
W dupie, a nie na moście. Ci zaraz dam... 😠

Bardzo przykro mi jest osobiście to słyszeć, bo się cieszyłam, że będziemy razem na lutówkach i trzymałam za Ciebie ciągle kciuki. Liczyłam, że przejdziesz ten okres i będziesz spokojna w końcu...
Wielka szkoda, ale mam nadzieję, że spełni się Twoje marzenie w pełni i że doczekasz swojego urodzinowego prezentu.
 
reklama
W sumie sama nie wiem co powiedzieć, bo naprawdę liczyłam na to, że wszystko jest w porządku, a te moje "schizy" wynikają z mojej paranoicznej natury. Nic niepokojącego się nie działo, czuję się w porządku. Wizytę miałam mieć jutro, ale nie chciałam jechać sama tylko z mężem i wskoczył popołudniowy termin dziś. No i pojechaliśmy...
Zapytała mnie Pani Doktor jak się czuję, mówię, że w porządku, ale stres, bo dziś 8+6, a w lutym 8+6 właśnie była strata - no to do badania. I już widziałam po jej minie. To jest naprawdę kobieta anioł i nie wyobrażam sobie pójść do nikogo innego. Jakby mogła to by przez gardło tego tętna szukała... Ale widziałam na telewizorze, że wygląda to tak, jak te 11 dni temu... No i niestety. CRL wtedy było 5mm, dziś 4mm. Pęcherzyk się skurczył. Nie ma niestety mowy o pomyłce.
Odstawiam od dziś leki i modlę się, żebym oczyściła się sama jak najszybciej. Powiedziała, że mogę czekać dwa tygodnie, skierowanie do szpitala też dostałam, bo nie wykluczam, że obudzę się jutro z nastawieniem bojowym i stwierdzę, że jadę żeby mieć to za sobą.
Ale chciałabym uniknąć zabiegu - w lutym się udało.
Jest mi cholernie źle. Nie wiem dlaczego trzeci raz muszę przez to przechodzić. Czy to jest jakaś kara? A jeśli tak, to za co?
Ustaliłyśmy, że po okresie przyjdę do kontroli i jak tylko będzie zielone światło - działamy znowu. Mnie trzyma jedynie tryb zadaniowy, inaczej się rozsypię. Zarodka nie mam w planach badać - i tak jest po ptakach, a wynik nie da mi żadnej odpowiedzi "na przyszłość".
Nie mam szczególnych wskazań do dalszej diagnostyki, ewentualnie jeśli się uprę to kariotyp, ale na razie nie wiem.
Modlę się o okres. Teraz każda godzina będzie trwała lata...
Także co... Bez Waszego wsparcia jest spora szansa, że stałabym już gdzieś na moście ;-), ale powtarzam sobie, że mam dwa nazwiska, które zobowiązują i nie dam się tak łatwo życiu zdeptać. Także trzymajcie kciuki, żebym jak najszybciej mogła wrócić do gry <3. Mam takie marzenie (miałam już wcześniej), żeby na swoje urodziny być w ciąży, a jestem skorpionem ;-). Oby się udało.
Myśl, która nie daje mi spokoju to taka, że wierzę w wędrówkę dusz i to, że dzieci wybierają swoje mamy. I gdzieś tam siedzi we mnie, że może nikt nie chce takiej matki jak ja. Ale otrząsnę się. Nie mam wyjścia.
bardzo mi przykro 😓 Tule 🩷
 
Do góry