witam się wieczorowo:-) alem padnięta jak nie wiem co...mały daje popalić i to solidnie

w nocy zrobił pobudkę o 1-szej, nie mogłam go uspokoić tak płakał, potem o 4-tej kolejna pobudka na jedzonko, na szczęście zaraz zasnął, ale co z tego jak o 6-tej już był gotowy do zabawy

a to że matka spała na stojąco to mało co go obchodziło!!! w ciągu dnia padł na 2,5 godziny!!! pierwszy raz mu się to zdarzyło...eee to znaczy tu w Anglii, bo w Polsce spał i 3 nawet

Trochę odsapnęłam podczas jego spania. Potem poszliśmy piechotką do przychodni na ważenie i takie tam pierdoły. W połowie drogi okazało się, że złapaliśmy gumę w wózku


co 20 min pompowanie koła było

nie wiem gdzie je załatwiłam

chyba trzeba łatkę strzelić, bo to chyba duża dziurka

eeehhh zawsze coś...Na ważeniu ok, mały ma 7,8kg jest na 25 centylu, to chyba dobrze...no tak mi powiedzieli, to chyba ok

i po wizycie. Ahaaa zamotałam się jak ruski czołg...po tej 5 tygodniowej przerwie chyba zaczęłam zapominać angielski

babka pyta się mnie czy mały raczkuje, a ja, że TAK i to jak

:-) ona to zapisała...i coś mi tłumaczy, żeby zamykać szaki na specjalne zamknięcie, powstawiać bramki przy schodach itp. Myślę sobie, po co mi to gada...i załapałam!!! pomyliły mi się słówka

myślałam, że ona się pyta czy się mały przekręca...a nie czy raczkuje

no nic...trudno...ma wpisane, że w 6 miesiącu raczkował heheh następna wizyta za 8 tygodni. Jak do tego czasu nie zacznie raczkować, to ciekawe co powiem? że raczkował, ale przestał?

trzeba się będzie przyznać do nieuctwa
Caterina witaj Kochana!!!!! super, że do nas wróciłaś!!!! widzisz, od razu wątek ożył

mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku i jesteś pełna nowych chęci i zapału do dalszych staranek
ani@k ja też myślę tak jak
kok.o . Jak Ci lekarz radzi, żeby nastawiać się na cc, to tak bym zrobiła. Po co się będziesz męczyć, jak i tak może to się skończyć cc? oczywiście, to Twoja decyzja, porozmawiaj jeszcze z magikiem, ale ja bym nie upierała się przy sn. No i czekam na fotki pokoiku Patryka (nadal Patryk? czy już inne imię wybraliście, a ja nie wiem???)
aleksis mam nadzieję, że "7" okaże się szczęśliwa!!!!! wielkie kciuki&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& podziwiam Cię za wytrwałość!!!!!
kok.o gratuluję zeboli u Ewci

patrz...to mój się ślini i pcha wszystko do buzi od 4 miesiąca, nawet kilka razy poszedł paracetamol w ruch...i dalej nic. A u Ewuni ni z tego ni z owego i już dwie jedyneczki są

złap oddech między kolejnymi atakami zębów:-)
Muma będę wpadać na bb, a jakże

przecież muszę Cię pomęczyć o żywienie Julka, nie?;-)a jak już o tym mowaaaa.....hehehehe od kiedy dawałaś żółtko do posiłków? po 6 czy po 7 miesiącu? podobno jakieś obiadki gerbera czy bobovity mają w składzie żółtko, nie wiesz które???
Gatto co tam u Was słychać? jak się Gattinka miewa??? upały odpuściły trochę??? kiedyś czytałam, że robiłaś małej kaszkę na wywarze z warzyw

co to jest??? chyba, że ja coś przekręciłam
aaronka a jak u Jagódki idzie wprowadzanie nowych posiłków? zajada wszystko chętnie???
alex podziwiam Cię kobitko...takie zorganizowanie...dom, dwa etaty, dwójka dzieci, wyprzedaże...nooo nie lada wyczyn Kochana!!!
szyszynia czyli ostatnie drobiazgi do ogarnięcia przed pierwszym Wielkim Dniem

już niedługo, co? jakieś emocje??? czy luzik totalny...ja to coś się rozklejam na takich uroczystościach

ostatnio na chrzcinach Julka mi łezka poleciała jak ksiądz coś tam do niego mówił...nawet nie wiem co...ale jakoś mnie to wzruszyło

nawet nie myślę, co się będzie działo na moim slubie
kasica a mnie zaprosisz na fb?

:-) plizzzzzz ja też chcę pooglądać fotki

zuzanka wiesz...tak mi się przypomniało a propos szkoły, Twoja młoda nie wraca do Was na rok szkolny? bo że na wakacjach poszła to wiem, ale umknęło mi czy wraca czy nie. Chociaż kiedyś pisałaś, że jak pójdzie, to już nie ma odwrotu, tak? ahaaa no i również czekam na zdjęcia z Chorwacji
Aaaa no i wielkie gratulacje i słowa uznania i podziwy dla wszystkich, które ćwiczą, trzymają dietkę i chudną

nie to co ja!!! myślałam, że schudnę w Polsce...choć troszkę...to ja przytyłam

poszukiwania kiecki na chrzciny to tez była droga krzyżowa dla mojego eMa...i w sumie dla mnie też...co mi się któraś spodobała, to za mała...a już konkternie miałam dość jak w jakimś butiku, gdzie szyła krawcowa sukienki, a nie firma, mierzyłam jeden rodzaj i doszłam do rozmiaru 46

niby weszłam, ale podziękowałam i nie wzięłam jej

No dajcie spokój, żebym w rozmiarze 46 chodziła

co oni za rozmiarówkę mają???!!!!ćwiczyć dalej mi się nie chce, może przez zimę ograniczę jedzenie....

yyyy już to widzę....
No nic, zobaczymy jak to będzie....
Teraz uciekam do spania, bo nie wiadomo co się młodemu zachce o północy

Do jutra!!!!