reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

CZy ktoras z Was byla/jest objeta jakims programem badan genetycznych po 35 r.ż.?Bo slyszalam ze sa takie. Mialam dopiero pierwsza wizyte zeby potwierdzic czy wszystko w brzuszku ok, ale nie u swojego gina (sie urlopowal, a mi sie spieszylo - nawet nie wiedzialam w ktorym jestem tyg. bo nie dostalam @ po pierwszym porodzie). We wrzesniu bed u swojego i spodziewam sie ze mnie na takie posle...[/QUOTE]


Ewerysta - ja skierowanie do poradni genetycznej dostałam od swojego lekarza prowadzącego w 9 tygodniu ciąży, pierwsze badanie wykonane w 12 tygodniu polegało na przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu, wykonaniu USG (przeziernośc karkowa, kość nosowa ...) i testu PAPP-a, w celu określenia ryzyka wystąpienia wad genetycznych plodu. Wyniki badań odebrałam po 3 tygodniach, ponieważ okreslone na podstawie badań ryzyko wystąpienia wad genetycznych u mojego maluszka bylo bardzo niskie nie zdecydowalam sie na wykonanie amniopunkcji, ale po 35 roku życia każda przyszla mama ma prawo do wykonania tego badania bezpłatnie. Kolejne skierowania na badania dostawalam juz z poradni genetycznej, ostatnie zostało wykonane w 22 tygodniu i ponieważ do tej pory nie stwierdzono u maleństwa żadnych nieprawidlowości na tym sie skończyly nasze wizyty w tej poradni.
Myślę, że warto wczesniej przypomniej lekarzowi o skierowaniu o ile sam tego nie zaproponuje, w moim wojewodztwie sa tylko 2 poradnie genetyczne i na badania trzeba sie rejestrowac z 3 tygodniowym wyprzedzeniem a 1 badanie wykonuje sie między 11 a 13 tygodniem.
 
reklama
u nas jezeli kobieta ma rodzic po 35 roku zycia jest to pierwszym pytaniem na pierwszej wizycie lekarskiej czy ma ochote poddac sie badaniom genetycznym oprocz standartowego USG oraz ma wyltumaczone dwie opcje z ktorych moze skorzystac wlaczajac najbardziej inwazyjna metode - aminopunkcje ktora jesli sie decydujamy nalezy wykonac maksymalnie do 16 tygodnia (optymalnie miedzy 11-13 tygodniem).
 
Witam:)
Ja rowniez zostane mama po 30-ce.Na styczen mam termin a w marcu skoncze 33 lata...Chcielismy wczesniej zostac rodzicami ale plany swoja droga a zycie swoja...W momencie gdy planowalismy ciaze,moj maz mial powazny wypadek,po ktorym byl w spiaczce i w ogole to,ze zyje to cud...Ponad 3 lata potrzebowalismy by nowo zaczac rozmawiac o dziecku..A i wtedy okazalo sie ,ze nie jest to takie proste...Na upragniony pozytywny test czekalismy 18 miesiecy...
 
Doskonale Cie rozumiem Dagamit. Sama jeszcze do niedawna tkwilam w "piekle" i wiem ze zadne "nie martw sie, zobaczysz tobie tez sie w koncu uda" nie jest w stanie pocieszyc. Z drugiej strony troche podbudowywalo mnie kiedy czytalam wypowiedzi dziewczyn ktorym ciagle nie udawalo sie zajsc w ciaze az w koncu pisaly ze i do nich sie szczescie usmiechnelo. Wtedy wierzylam ze i ja mam szanse:-)
Martwi mnie ze malo objawow, ze brzuszka jeszcze nie widac.... ?

Wiesz co, powiem Ci, że na początku drogi też upatrywałam nadziei dla siebie w tym, że innym się udało. Teraz, po 2 latach starań, poronieniu, 4 cyklach z Clo, które miało być wielkim ratunkiem, mam gdzieś, że innym wyszło. Przepraszam, że piszę tak brutalnie, ale nie jestem w stanie cieszyć się szczęściem innych, jak u mnie kompletna beznadzieja. I żadnego światła nie widać. Nie mam już żadnych oczekiwań, powoli, ale skutecznie staram się wypierać z głowy obsesyjną chęć bycia w ciąży, bo chcę normalnie żyć. Walczę też z chęcią uduszenia wszystkich kobiet z brzuchami. Namawiam męża na zakup kotka, cieszę się na powrót do pracy po wakacjach. Staram się jak mogę uwolnić od myśli o ciąży, bo nie widzę już na nią szans u siebie...I wiem, że pewnie jak kiedyś mi się uda, to pewnie będę chciała jak najszybciej zapomniec o koszmarze czasu starań.
PS. Chciałabym martwić się tym, co Ty teraz....

alisa, rodzinka jest fajna, pod warunkiem, że nie porusza tego tematu - wiem coś o tym, bo przy okazji choroby męża wzrosło zainteresowanie nami licznych krewnych, a w zwiazku z tym oczywiście pojawiły się też pytania z cyklu najgłupszych dla nas :-( Ja już ostatnio mam wszystko gdzieś i bez ogródek mówię, że jak bym mogła, to miałabym już całą drużynę, więc wnioski niech sobie sami wyciągną. Wtedy widzę, że jest im głupio, że w ogóle zadali to pytanie.
Trzymaj się dzielnie!!
 
Witajcie w sobote!
Dzis mamy z M dzien leniuchowania. Obiadek sie wlasnie gotuje i tak leniwie uplywa dzionek.
Szkoda ze nam nasze forum podupada ostatnio. Ale nie moge miec do Was pretensji bo sama sie rzadko na nim pokazuje.
Alisa, jak tam rodzinka?
Dagamit, z tym kotkiem to dobry pomysl. Sami mamy kota od paru dobrych lat co prawda znalezionego ale tym bardziej jest kochany. Powiem Ci ze daje nam niezmiernie duzo radosci mimo ze urwis z niego straszny. I co najsmieszniejsze M ktory wczesniej nie byl jakims zapalonym milosnikiem zwierzat teraz nie widzi swiata poza nim. Nawet czesto dla zartu nazywamy go naszym syneczkiem;-). Nie wspomne o tym ze spi z nami. Tak nas sobie wychowal:-):tak:
 
Dziewczyny wyparowały!
Muszę się wygadać, bo właśnie przeżywam najgorsze chwile z mężem od bardzo dawna. Odkąd pamiętam, zawsze w dni płodne musiałam go wręcz prosić o seks, bo on jest zwolennikiem spontonu i seks w wyliczone dni go nie kręcił. W ogóle jakby nie docierały do niego wyniki badań, słowa gina, że z wysokim fsh trzeba trafić na właściwy moment. On ciągle powtarzał, że nie jest bankiem spermy i nie będzie się ze mną kochał na zawołanie. Starałam się rozmawiać, tłumaczyć, przekonywać...pomagało na chwilkę, potem znów wszystko się pieprzyło.
Raz mówi, że woli wiedzieć, kiedy mam owu, raz mówi, że to go nie obchodzi...W pozostałe dni kocha się ze mną normalnie, bez najmniejszych problemów, w różny sposób. Kiedy przychodzą te dni, jakby na przekór unika seksu, a jak już do niego dochodzi, to robi to z fochem i zwykle sie kłócimy.
3 dni temu wyszedł mi pozytywny test. Był to moj 10 dc, więc wcześnie bardzo, co mnie zdziwiło. Oczywiście znów musiałam się prosić i po wylaniu dzbana łez, łaskawie się zgodził na seks. 2 dni temu wyszło to już bardziej spontanicznie i było całkiem ok.
Dziś poczułam silny ból, jak co miesiąc, kłujący w jajniku. Nie wiem do końca, co on oznacza - myślę, że to własnie dopiero dzis pęcherzyk pęka, a nie wtedy, kiedy test pokaże 2 kreski. No i był seks ale bez żadnego mojego namawiania, ani tematu owu. No ale mąż zdecydował, że woli skończyć nie we mnie tylko na mnie. Było mi przykro, że marnujemy szansę. I tu się zaczęła wielka awantura. Nie odzywamy się, a ja powiedziałam, że nie dotknie mnie do czasu, aż zadeklaruje, że zacznie czynnie uczestniczyć w staraniach. Powiedzielismy sobie wiele przykrych słów - on uważa, że jestem psychicznie chora. Ja już nie wiem, jak z nim rozmawiać, jak go przekonywać. Chciałabym żeby on sam w te dni wiedział, że nie możemy ich marnować...Podejrzewam, że kilka dni zapowiada się cichych. Ja na pewno nie zacznę z nim rozmawiać. Jestem załamana, bo nie dość, że małżeństwo moje nie wytrzymuej tej próby, to jeszcze ostatni miesiąc z Clo poszedł na marne...
Ale się rozgadałam...sorry, ale jest mi strasznie źle dzisiaj.
 
Dagamit strasznie "dziwaczne" to zachowanie Twojego M, chyba musicie powaznie porozmawiac. Po czesci wiem jak to jest bo sama czasem mialam problemy ze zgraniem sie z moim M we te dni, ale to raczej ze wzgledu na moja i jego prace i tryb zycia jaki prowadzimy. Pare razy tez mu sie zdarzylo ze byl zmeczony albo musial tego dnia akurat wyjechac, ale ja nigdy nie dawalam ze wygrana tlumaczac mu jak malo jest dni plodnych w jednym cyklu i ze trzeba wykorzystac kazda szanse (tym bardziej ze sama mam wysokie fsh). Raz nawet zagrozilam ze jak sie nie postara to ja sama to zrobie ale z kims innym;-)
Jesli chodzi o zmarnowana szanse u Ciebie to wcale tak nie musi byc. Sama wiesz ze plemniki zyja jakis czas w pochwie. Poza tym skoro test byl pozytywny trzy dni temu to w ciagu 48godzin powinna byla wystapic owu.
Ustaw tego swojego M do pionu i niech sie zdecyduje czy chce miec dziecko czy nie!!
 
Dobra. Goscie ode mnie pojechali wiec wracam na forum i od razu sie dziele z wami ostatnia trauma

No wiec wakacje sie skonczyly, dzwonie do szpitala sie dowiedziec czy dostali moje wsie wyniki. Mowia ze ku..wa nic nie dostali. Dzwonie do dziadka i sie pytam czy wyslal jak obiecal przed wakacjami wsie wyniki - oczywiscie konowal nie wyslal....a czas leci. No wiec nakrzyczalam i wyslal.

Po tygodniu przychodzi list ze szpitala do mnie w ktorej uprzejmie mnie informuja ze pierwsza konsultacja z lekarzem jest wyznaczona na... 20 PAZDZIERNIKA :szok::szok::szok::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

No jak mnie nerw chwycil to sobie mozecie wyobrazic. Bo nie dosc ze to za 8 tygodni, to sam zabieg bylby okolo grudnia :wściekła/y::angry::angry::angry:

Moj tez zawalu dostal, sie wku..wil na maksa i dzwoni do konowalow coby sie wyklocic. Ta z recepcji mowi ze sa po wakacjach i maja niestety duzo spraw dlatego termin odlegly. A moj mowi ze gowno nas to obchodzi po my juz tyle czekamy....A ona na to - to przyjdzie jutro na konsultacje (w sensie we wtorek na ktorej juz bylismy). Tak jak sie ucieszylam, to i sie wkurw..lam bo przeciez jakbysmy nie zadzwonili - to bym z zabiegiem czekala do grudnia. A tu jeden telefon wystarczyl zeby prukwa laskawie nas wrzucilam na znacznie wczesniejsza wizyte.

Poszlismy na wizyte i lekarz mowi ze wsie wyniki sa dobre za wyjatkiem HBb ktore wyszlo pozytywnie. Kazal mi zrobic dodatkowe badania krwi zeby zobaczyc czy jestem teraz zakazona czy tez to jakies badziewie z przeszlosci. Jesli z przeszlosci zaczynam stymulacje juz za 3 tygodnie :-):-):-) Jesli zakazenie to oczywiscie sie wydluzy bo mnie by musieli najpierw odkazic. Jestem jednak dobrej mysli bo chora raczej nie jestem i mysle ze to jakies bajery historyczne.

Bardzo mnie cieszy to ze moge zaczac tak jak chcialam - czyli juz we wrzesniu. I sam zabieg w polowie pazdziernika.

Sorrki za dlugi post :p
 
reklama
Lolitka widzisz, czasem trzeba walczyć o swoje! Super, że daliście radę przesunąć, bo tak to byście się denerwowali niepotrzebnie. Za niecały miesiąc będziesz miała naprawdę niezłe napięcie. Ale przybliżyliście się do celu w ogromnym tempie! :-)

Suri, z moim mężem problem jest taki, że on chce dziecko, ale nie potrafi się odnaleźć w tych działaniach medycznych. Dla niego seks to seks, a nie zaplanowane działanie. Nie potrafię do niego dotrzeć i wytłumaczyć mu, że nasz problem nie pozwala nam już na spontaniczne działanie. On twierdzi, że jak 2 lata robimy to z kalendarzem w ręku i nic nie wychodzi, mimo kuracji i stałej kontroli lekarza, to trzeba dać sobie spokój i zostawić to naturze. Moje planowanie odbiera jak chorobę psychiczną. Nie jest w stanie pojąć, że nie możemy sobie już pozwolić na pozostawienie tego naturze i trzeba opierać się na wyliczeniach. I właśnie to rodzi konflikty. Ja już wymiękam. Nie wiem, czy dłużej dam radę walić głową w mur. Jak to dłużej potrwa, to chyba nie pozostanie mi nic innego jak zaakceptowac fakt, że nigdy nie będziemy mieć dziecka.
Co do szans, to nie wiem, czy ten ból 3 dni po teście był sygnałem pęknięcia pęcherzyka. Jak tak, to szanse są marne, bo raczej 3 dni plemniki nie przeżyją...
 
Do góry