reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

31 lat i ciąża?

A ja się wypowiem, jako dziecko późne, że bycie dzieckiem rodziców w wieku +/- 40 to wcale nie jest cud miód.
Teraz mam rodziców dobijających powoli tej 70-tki, gdzie do wielu rzeczy mogliby mi się teraz przydać, to często już nie mogę na nich polegać. 🙂

Łatwo jest lukrować z perspektywy rodzica, z perspektywy dziecka wygląda to znacznie, znacznie, znacznie gorzej.

Oczywiście, że tak. Na pewno to nie ma swoich minusów.
Ale wiesz, to tak samo jak np. mój syn ze swojej własnej perspektywy na ten moment bycia 14latkiem wolałby być jedynakiem ;) bo rodzice tylko dla niego - on król życia
 
reklama
Może rzeczywiście tak było, ale moim zdaniem dziecko powinno się mieć w miarę w młodym wieku żeby potem widzieć jego proces, tego jak dorasta, jak układa sobie życie. Żeby przeżyć to wszystko. Wiem, że kobiety decydują się jeszcze później.

Ale jak nie zdecydujesz się na dziecko to też nie będziesz widziała jak dorasta i układa sobie zycie ;) więc dla mnie słaba wymówka.
 
A ja się wypowiem, jako dziecko późne, że bycie dzieckiem rodziców w wieku +/- 40 to wcale nie jest cud miód.
Teraz mam rodziców dobijających powoli tej 70-tki, gdzie do wielu rzeczy mogliby mi się teraz przydać, to często już nie mogę na nich polegać. 🙂

Łatwo jest lukrować z perspektywy rodzica, z perspektywy dziecka wygląda to znacznie, znacznie, znacznie gorzej.
Mój tata miał 44 lata jak się urodziłam. Mama prawie 40. Jestem ostatnim dzieckiem. Często jak ktoś obcy na wakacjach zagadywał, to było "o, wnusia do babci na wakacje przyjechała ". A ja nie rozumiałam, czemu mamie przykro. Moja mama często mówiła, że jest za stara na coś - chociaż teraz widzę, że to o mentalność chodziło, a nie o wiek fizyczny.
Moi rodzice raczej nie zobaczą wnuków wchodzących w dorosłość. Dla mnie mieli siłę, ale np nigdy nigdzie nie jeździliśmy. Żadne wycieczki, kino, plac zabaw... Bo im się nie chciało. Myślę, że byli po prostu zmęczeni pracą i obowiązkami, a dla dziecka już nie było tyle energii. Dla moich sporo starszych braci mieli czas i siłę na wspólne zabawy, inne niż siedzenie przy stoliku.
 
Mój tata miał 44 lata jak się urodziłam. Mama prawie 40. Jestem ostatnim dzieckiem. Często jak ktoś obcy na wakacjach zagadywał, to było "o, wnusia do babci na wakacje przyjechała ". A ja nie rozumiałam, czemu mamie przykro. Moja mama często mówiła, że jest za stara na coś - chociaż teraz widzę, że to o mentalność chodziło, a nie o wiek fizyczny.
Moi rodzice raczej nie zobaczą wnuków wchodzących w dorosłość. Dla mnie mieli siłę, ale np nigdy nigdzie nie jeździliśmy. Żadne wycieczki, kino, plac zabaw... Bo im się nie chciało. Myślę, że byli po prostu zmęczeni pracą i obowiązkami, a dla dziecka już nie było tyle energii. Dla moich sporo starszych braci mieli czas i siłę na wspólne zabawy, inne niż siedzenie przy stoliku.

Samo sedno.
Tej energii już nie ma, moi też jej nie mieli. Tak jak mówisz, stale "jestem za stara", ewentualne jakieś "nie mam siły" pojawiało się i u mnie i ciężkie jest to dla dziecka, że chciałoby przykładowo bawić się z tym rodzicem, a rodzic na to "nie mam siły, stara już jestem". Ja długo miałam za złe rodzicom, że mieli mnie w takim wieku, bo zazdrościłam innym dzieciom, że ich rodzice są bardziej pełni jakichś tam sił witalnych.
Ja napomknę jeszcze apropo tych komentarzy to dzieci same widzą, że rodzice są z innego pokolenia i to też nie jest tak banalne do zgryzienia bo dzieci mimo bycia dziećmi domyślają się, że potencjalnie mama czy tata nie dogadają się z rodzicami kolegów, koleżanek.
 
Moi rodzice tez ku 70tce. Nawet za bardzo nie chce sie im juz przyjechac do wnuka. Ja musze sie tam taszczyc z calym majdanem. Czasem bym potrzebowała pomocy przy dziecku bo wiadomo, ze jest ciężko. Są jednak za starzy, zeby sie zająć takim maluchem. Dzieci mojego strszego brata bawili bo byli młodsi. Czasem jest mi przykro, ze nie mam takiej pomocy albo chociaż komfortu psychicznego, że np jak bede chora to ma sie kto dzieckiem zająć.
 
Moja mama mnie urodziła mając 23 lata i teraz mowi, że mogła później, bo wtedy bawiłaby wnuki na emeryturze, a tak to ma wnuki, a musi pracować.
Moja mama jest na emeryturze, teściowa pracuje. Teściowa częściej jest u wnuków, bawi się z nimi, wygłupia. Mama przyjedzie, da batonika, posiedzi i poobserwuje, jak się dzieci bawią. Teściowa weźmie czasem dzieci na noc do siebie. Mama nie. W dodatku teściowa jest sama, a moi rodzice oboje żyją.

Obie wnuki kochają, ale jednak teściowa ma więcej siły, mimo, że czasu mniej. Twoja mama też nie wie, jak się brdzie czuła na emeryturze.
 
Nigdy nie wiesz jak się życie ułoży, więc takie gdybanie nie ma sensu, a 31 lat to naprawdę nie jest aż tak dużo. Ja urodziłam pierwszą córkę w wieku 27, a drugą jak miałam 32 lata i nie czuje żadnej różnicy jeśli chodzi o mój wiek, bardziej o to, że z dwójką jest o wiele więcej roboty. Moja mama urodziła mnie jak miała 21 lat, a siostrę 23 i ponieważ nie jest na emeryturze to mimo chęci nie da rady pomóc przy wnukach więcej, także tak źle i tak niedobrze. Znam za to małżeństwo, gdzie ona miała 41 lat jak urodziła pierwsze dziecko, a on 46 i ich synek to żywe srebro. Tata jeździ z nim na rowery, na narty, na basen i sam się cieszy, że ma motywację do ruszania się i wyjścia z domu, a tak to by zdziadział przed TV. To też jest kwestia podejścia do życia i do dziecka.
 
Samo sedno.
Tej energii już nie ma, moi też jej nie mieli. Tak jak mówisz, stale "jestem za stara", ewentualne jakieś "nie mam siły" pojawiało się i u mnie i ciężkie jest to dla dziecka, że chciałoby przykładowo bawić się z tym rodzicem, a rodzic na to "nie mam siły, stara już jestem". Ja długo miałam za złe rodzicom, że mieli mnie w takim wieku, bo zazdrościłam innym dzieciom, że ich rodzice są bardziej pełni jakichś tam sił witalnych.
Ja napomknę jeszcze apropo tych komentarzy to dzieci same widzą, że rodzice są z innego pokolenia i to też nie jest tak banalne do zgryzienia bo dzieci mimo bycia dziećmi domyślają się, że potencjalnie mama czy tata nie dogadają się z rodzicami kolegów, koleżanek.
No ale bez przesady, autorka posta ma 31 lat, jak będzie miała 40 to na spokojnie jeszcze będzie miała siły, żeby zabrać dziecko na rower czy basen. To też sporo zależy od człowieka, czy ktoś w wolnym czasie leży na kanapie, czy pilnuje kondycji i się rusza.
 
reklama
No ale bez przesady, autorka posta ma 31 lat, jak będzie miała 40 to na spokojnie jeszcze będzie miała siły, żeby zabrać dziecko na rower czy basen. To też sporo zależy od człowieka, czy ktoś w wolnym czasie leży na kanapie, czy pilnuje kondycji i się rusza.

Ale ja się nie odnoszę do autorki, tylko do płodzenia dzieci w wieku lat 40.
Mnie rodzice mieli w wieku 38 lat i ja tego nie pochwalam z perspektywy dziecka.
 
Do góry