Dzisiaj było troszkę gorzej z zasypianiem, ale to dlatego ze mieliśmy gości - dużo ludzi w domku, dużo się działo, mała nie spała przez to cały dzień i trochę wybiło ją to z rytmu. Ale po kilku próbach w końcu zasnęła i nawet tak bardzo nie płakała
Jest o niebo lepiej niż jeszcze 3-4 dni temu!!!
susumali: Postaram się opisać w skrócie to co najważniejsze
Po pierwsze - potrzebny jest stały codzienny rytm do którego dziecko się przyzwyczai. Dzieciaczki dobrze się czują wtedy, gdy wiedzą co po kolei ma nastąpić, więc kąpiel zawsze o tej samej porze, potem jedzonko, później chwila na uspokojenie i wyciszenie i zaraz potem zasypianie.
Po drugie - bardzo ważny jest moment w którym dziecko zaczyna przysypiać, żeby go nie przegapić i zareagować w dobrym momencie.
Ja po kąpieli i nakarmieniu gaszę całkiem światło w pokoju, zapalam w przedpokoju żeby tylko przez szybę troszkę światła docierało. Ważne żeby ograniczyć ilość bodźców docierających do dziecka. Zamykamy drzwi żeby nie było słychać zbyt wielu dźwięków i biorę ją na rączki. Ale nie kołyszę, nie głaszczę i nie spaceruję z nią po pokoju. Śpiewam cicho kołysankę albo coś mówię do niej monotonnym głosem.
Obserwuję kiedy ziewnie, trzeba dziecko odłożyć do łóżeczka najdalej po trzecim ziewnięciu, to BARDZO WAŻNE! Po ziewnięciach następuje moment kiedy dziecko ma taki szklany wzrok i wpatruje się w jeden punkt, ale pomimo otwartych oczu nic nie widzi. A później zamyka oczka. Jak już widzę że powoli zamyka oczka to odkładam ją delikatnie do łóżeczka.
Bardzo pomaga delikatne stukanie w pupkę albo plecki w rytmie bicia serca i szeptanie "szzz... szzzz... szzz..." co naśladuje dźwięki jakie dochodziły do dziecka w łonie matki.
Tak więc odkładam ją do łóżeczka. Mała czasem wtedy otwiera oczka i rozbudza się, wtedy jeszcze kontynuuję poklepywanie i to szzzz... No i włączam jej suszarkę na 20 minut, ale to już taki mój dodatek, Tracy o tym nie pisała
Czasem mała zaczyna płakać, wtedy od razu biorę ją na ręce i uspokajam - znowu śpiewam cicho kołysankę albo mówię do niej spokojnym głosem. Jak tylko przestanie płakać od razu odkładam. I tak dopóki nie zaśnie. Przez te trzy dni nie zdarzało się żebym musiała ja brać na ręce i odkładać więcej niż 5-6 razy i nie płakała tak bardzo jak wcześniej
Czasem jeśli tylko stęka i kwili to wystarczy podejść do łóżeczka, poklepać leciutko chwilkę po pleckach i poszzzzzzzeleścić. U nas naprawdę ta metoda zdała egzamin
Teraz widzę że wcześniej bombardowaliśmy ją zbyt dużą ilością bodźców - kołysanie, światło, spacerowanie, gadanie itd... a maluszka trzeba wyciszyć właśnie ograniczając te bodźce. I dokładnie wtedy kiedy sam stanie się senny - czyli obserwować to ziewanie, a nie wtedy kiedy my chcemy żeby zasnął
susumali:
a tu masz całą książkę "Język niemowląt" w pdf-ie, mam nadzieję że masz na kompie program do pdfów - Adobe Reader.
Żeby nikt nie miał pretensji to jeszcze dodam, że ksiażkę można sobie ściągnąć, wyłącznie na własny użytek, bo jak każde dzieło jest chroniona prawem autorskim - nie można czerpać zysku z jej rozpowszechniania bez uprzedniego podpisania umowy z jej wydawcą.
Trzymam kciuki żeby i u Ciebie ta metoda się powiodła
Napisz jak Wam idzie