reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Adopcja oocyta/zarodka

U nas w gre nie wchodza szczepienia limfocytami dawcy - bo nie w tym problem, docent Paśnik mowil ze nic to nie zmieni w naszym przypadku, bo nie mam p/cial przeciwko dawcy...ale terapie cyklosporyna i encortonem przez miesiac zaproponowal...
Wiesz co ja bym chyba spróbowała tych leków doc Paśnik to świetny lekarz . W sumie nic nie tracisz a możesz zyskać. Bo ja się tak zastanawiam na pewno jakoś jajeczek twoich jest słaba bo stymulujesz sie dobrze 10 przy jednej stymulacji to dość dużo. Nie wiem co doradzić w sprawie adopcji jajeczka bardzo Wam współczuję , że musicie stanąć przed bardzo trudna decyzja. Ja wiem , że PESEL goni zawsze tak jest . Napisze ci że ja postanowiłam tak , że spróbuję właśnie tych limfocytów encortonu i heparyny jeśli się nie uda to będę myśleć dalej . Wyznacz sobie granicę kiedy ile dajesz sobie szansy na ciążę że swojej komórki a kiedy zaczynasz na poważnie myśleć o adopcji rozważ wszystkie za i przeciw. Osobiście uważam , że adopcja komórki jest bardziej akceptowalna w moim pojęciu niż adopcja społeczna jednak na to potrzeba wiele siły . Trzymam kciuki aby leczenie doc przyniosło oczekiwany efekt abyście zaszli i donosili ciążę ze swoich komórek ściskam
 
reklama
Wiesz co ja bym chyba spróbowała tych leków doc Paśnik to świetny lekarz . W sumie nic nie tracisz a możesz zyskać. Bo ja się tak zastanawiam na pewno jakoś jajeczek twoich jest słaba bo stymulujesz sie dobrze 10 przy jednej stymulacji to dość dużo. Nie wiem co doradzić w sprawie adopcji jajeczka bardzo Wam współczuję , że musicie stanąć przed bardzo trudna decyzja. Ja wiem , że PESEL goni zawsze tak jest . Napisze ci że ja postanowiłam tak , że spróbuję właśnie tych limfocytów encortonu i heparyny jeśli się nie uda to będę myśleć dalej . Wyznacz sobie granicę kiedy ile dajesz sobie szansy na ciążę że swojej komórki a kiedy zaczynasz na poważnie myśleć o adopcji rozważ wszystkie za i przeciw. Osobiście uważam , że adopcja komórki jest bardziej akceptowalna w moim pojęciu niż adopcja społeczna jednak na to potrzeba wiele siły . Trzymam kciuki aby leczenie doc przyniosło oczekiwany efekt abyście zaszli i donosili ciążę ze swoich komórek ściskam

Dziękuję bardzo za słowa wsparcia, to naprawde bardzo pomaga :*** Tez stwierdzilam ze sprobuje z ta terapią doc Paśnika, i ewentualnie zrobimy piate invitro - ostatni raz bo juz nie mam sily :/ zawsze mnie to strasznie obciazalo...Może się uda. A jesli wtedy juz nie, to pewnie adoptujemy oocyta....
 
Kochana pisz do mnie albo na priv albo tu jeśli będzie tego potrzebować ja wiem jak ważne jest to, że ktoś wspiera , że ktoś też miał takie problemy , że nie jesteś ten jeden alien na świecie który nie może mieć dzieci chodź robi wszystko i pragnie tego tak bardzo , że już siły nie ma na to wszystko. Będzie dobrze zobaczysz wierzę , że każda z nas będzie mamą chodź okupione jest to czasem wielkim cierpieniem i niesprawiedliwe i ogromną walką.
 
Dziewczyny, powiedzcie proszę, czy te z Was które adoptowały zarodek/nasienie dawcy/oocyta zastanawiały się czy kiedykolwiek powiedzą temu dziecku skad pochodzi?
Stanęliśmy z mężem przed decyzja adopcji oocyta. Maż ma idealne wyniki. Ja tez. Ale 4 inseminacje i nic, 4 in-vitro, pobieranych zawsze 10 jajeczek, z czego tylko dobre 2 albo 1 zarodek ok. transfer 3x, bez efektu - ostatni w styczniu 2019r. Po drodze mialam napady lekowe, chodze na psychoterapie przez to wszystko. Mam 38 lat, nie chce rodzic dziecka w wieku 45...Jestem po konsultacji z Dr Paśnikiem z Łodzi. Zaproponowal nam terapie encortonem i cyklosporyna, mialam ja przyjmowac w pazdzierniku. Ale zachorowalam na covid. i Paśnik mowi ze teraz najwczesniej ta terapia w marcu. Musze sie decydowac...czy isc w in vitro z adopcja oocyta....czy czekac...ale stracilam juz 2 lata na nic...:/
Mysłałam tez o adopcji dziecka - ale chyba tego nie przeskoczę....;/
Mam zamrożone 2 zarodki, przed oddaniem do adopcji powstrzymuje mnie właśnie to, że kiedyś ktoś im o tym powie. Po co mówić? Przecież to Ty będziesz ich mamą.
 
to będzie Wasze dziecko. To w Tobie sie będzie rozwijać, to bicie Twojego serca usłyszy jako pierwsze. To Wasze głosy będzie rozpoznawać przez brzuszek. To Wy będziecie je głaskać przez niego. To wy je powitacie na swiecie. To wy je pokochacie jako pierwsi. A ono Was. to Wy jesteście jego rodzicami. Tyle w temacie ❤️
lepiej bym tego niie ujęła!
otóż to! wzruszająca prawda 😢
 
Dziękuje za tyle informacji. U nas problem taki ze zostaje zaplodnionych 10 moich komórek jajowych, z czego tylko 2 zarodki rozwijaja sie do blastocysty, reszta obumiera, albo juz na wstepie moja kom. jajowa jest zła. Stąd podejrzenie ze ja mam zbyt slabej jakości kom. jajowe. Oraz ewentualnie ze nasze 2 zarodki tez sa slabe skoro po kazdym transferze nic sie nie dzieje ;/ Mielismy robione kariotypy, badania molekularne, mialam histeroskopię, zostaliśmy przebadani wzdłuż i wszerz...wszystko ok. Istnieja przypuszczenia ze to wina terapii radiojodem mojej tarczycy 9 lat temu (mialam chorobe Gravesa-Basedowa). Obecnie tarczyca idealna, jestem na Letroxie. Wyniki mam od 3 lat super. Z tego wszystkiego weszlismy w naprotechnologie - obserwujemy sluz itd. Ale dalej nic...a pesel leci...i bardzo chcialabym miec juz dzidziusia. Mysle o tej terapii doc pasnika. Moze to pomoze....tylko pytanie czy planowac jeszcze 5 invitro skoro mialam juz 4 i nic...Myslalam o adopcji spolecznej ale chyba nie udzwigne tematu...Ciężkie to wszystko bardzo...:-(
Nie czekaj, szkoda czasu. Po AZ też możesz iść na terapię i może wtedy będziesz mieć dwoje dzieci :)
Dziewczyny, powiedzcie proszę, czy te z Was które adoptowały zarodek/nasienie dawcy/oocyta zastanawiały się czy kiedykolwiek powiedzą temu dziecku skad pochodzi?
Stanęliśmy z mężem przed decyzja adopcji oocyta. Maż ma idealne wyniki. Ja tez. Ale 4 inseminacje i nic, 4 in-vitro, pobieranych zawsze 10 jajeczek, z czego tylko dobre 2 albo 1 zarodek ok. transfer 3x, bez efektu - ostatni w styczniu 2019r. Po drodze mialam napady lekowe, chodze na psychoterapie przez to wszystko. Mam 38 lat, nie chce rodzic dziecka w wieku 45...Jestem po konsultacji z Dr Paśnikiem z Łodzi. Zaproponowal nam terapie encortonem i cyklosporyna, mialam ja przyjmowac w pazdzierniku. Ale zachorowalam na covid. i Paśnik mowi ze teraz najwczesniej ta terapia w marcu. Musze sie decydowac...czy isc w in vitro z adopcja oocyta....czy czekac...ale stracilam juz 2 lata na nic...:/
Mysłałam tez o adopcji dziecka - ale chyba tego nie przeskoczę....;/
Nie czekaj, szkoda czasu.
 
Dziękuje za tyle informacji. U nas problem taki ze zostaje zaplodnionych 10 moich komórek jajowych, z czego tylko 2 zarodki rozwijaja sie do blastocysty, reszta obumiera, albo juz na wstepie moja kom. jajowa jest zła. Stąd podejrzenie ze ja mam zbyt slabej jakości kom. jajowe. Oraz ewentualnie ze nasze 2 zarodki tez sa slabe skoro po kazdym transferze nic sie nie dzieje ;/ Mielismy robione kariotypy, badania molekularne, mialam histeroskopię, zostaliśmy przebadani wzdłuż i wszerz...wszystko ok. Istnieja przypuszczenia ze to wina terapii radiojodem mojej tarczycy 9 lat temu (mialam chorobe Gravesa-Basedowa). Obecnie tarczyca idealna, jestem na Letroxie. Wyniki mam od 3 lat super. Z tego wszystkiego weszlismy w naprotechnologie - obserwujemy sluz itd. Ale dalej nic...a pesel leci...i bardzo chcialabym miec juz dzidziusia. Mysle o tej terapii doc pasnika. Moze to pomoze....tylko pytanie czy planowac jeszcze 5 invitro skoro mialam juz 4 i nic...Myslalam o adopcji spolecznej ale chyba nie udzwigne tematu...Ciężkie to wszystko bardzo...:-(
Nie czekaj, szkoda czasu. Po AZ też możesz iść na terapię i może wtedy będziesz mieć dwoje dzieci :)
Dziewczyny, powiedzcie proszę, czy te z Was które adoptowały zarodek/nasienie dawcy/oocyta zastanawiały się czy kiedykolwiek powiedzą temu dziecku skad pochodzi?
Stanęliśmy z mężem przed decyzja adopcji oocyta. Maż ma idealne wyniki. Ja tez. Ale 4 inseminacje i nic, 4 in-vitro, pobieranych zawsze 10 jajeczek, z czego tylko dobre 2 albo 1 zarodek ok. transfer 3x, bez efektu - ostatni w styczniu 2019r. Po drodze mialam napady lekowe, chodze na psychoterapie przez to wszystko. Mam 38 lat, nie chce rodzic dziecka w wieku 45...Jestem po konsultacji z Dr Paśnikiem z Łodzi. Zaproponowal nam terapie encortonem i cyklosporyna, mialam ja przyjmowac w pazdzierniku. Ale zachorowalam na covid. i Paśnik mowi ze teraz najwczesniej ta terapia w marcu. Musze sie decydowac...czy isc w in vitro z adopcja oocyta....czy czekac...ale stracilam juz 2 lata na nic...:/
Mysłałam tez o adopcji dziecka - ale chyba tego nie przeskoczę....;/
Nie czekaj, szkoda czasu.
 
reklama
reklama
Do góry