reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bezpieczeństwa dziecka w domu

jak ona to zrobiła???nie zapiąłeś jej????nie ma zabezpieczenia odpowiedniego??to co wy macie za krzesełko??w naszym nie ma takiej możliwości.a my mamy taki
MAX WYPOSAZENIE KRZESELKO DO KARMIENIA SKLADANE (878504910) - Aukcje internetowe Allegro
i nawet się z niego zsunąć nie może bo pod spodem jest też jakieś zabezpieczenie:confused:
ja poluje jeszcze ja taką kratę do piekarnika żeby się nie oparzyła.na tą szybę.bo już idzie za mną do kuchni wszystko bada

mam takie krzesełko i moje dziecko w zanim skonczyło rok nauczyło sie odpinac pasy i wyłazić przez ten stoliczek
 
reklama
mam takie krzesełko i moje dziecko w zanim skonczyło rok nauczyło sie odpinac pasy i wyłazić przez ten stoliczek
naprawdę:szok::confused:jak?.no moja też grzebie w pasach z ciekawości.zdaje się że jest ono bezpieczne.a zmieniaś je??no ale zacznijmy od tego ze tak czy siak to dziecka się samego nie zostawia w krzesełku.
ja kiedyś zostawiłam na kanapie.jak miała 5m.w życiu bym nie pomyślała że się przekręci odkręci i zleci.taraz jak ide gdzieś to ona albo za mną albo w łóżeczku
 
maria, zacznijmy od tego, ze chyba żadne z rodziców nei jest w stanie przez cała dobą mieć oczy skierowane na dziecko.
Filip pierwszy raz spadł z łóżka jak miał ok 3,5 miesiąca. jego tata był w tym sammym pokoju, po prostu na chwile spojrzał gdzie indziej.
i w krzesełku zdarzało mu sie zostac w kuchni samemu na chwile
a jak sie nauczył odpinac? nacisnał na przycisk, pociągnął za pas i już jest wolny. a ręce dużo wczesniej nauczył się wyplątywać.
ja , w granicach rozsądku oczywiscie, pozwalam młodemu na rózne "doświadczenia". jak chce uoracie wsadzic palec do mojej gorącej herbaty, to mu w końcu pozwoliłam - wiecej nei ma takich potrzeb.
piekarnik mam z zimną szybą, wiec sie nie boję. ale ma kominek, który został juz sprawdzony na gorąco i więcej nie dotyka go.
 
maria, zacznijmy od tego, ze chyba żadne z rodziców nei jest w stanie przez cała dobą mieć oczy skierowane na dziecko.
Filip pierwszy raz spadł z łóżka jak miał ok 3,5 miesiąca. jego tata był w tym sammym pokoju, po prostu na chwile spojrzał gdzie indziej.
i w krzesełku zdarzało mu sie zostac w kuchni samemu na chwile
a jak sie nauczył odpinac? nacisnał na przycisk, pociągnął za pas i już jest wolny. a ręce dużo wczesniej nauczył się wyplątywać.
ja , w granicach rozsądku oczywiscie, pozwalam młodemu na rózne "doświadczenia". jak chce uoracie wsadzic palec do mojej gorącej herbaty, to mu w końcu pozwoliłam - wiecej nei ma takich potrzeb.
piekarnik mam z zimną szybą, wiec sie nie boję. ale ma kominek, który został juz sprawdzony na gorąco i więcej nie dotyka go.
ja też podobnie ale nie we wrzątek.mała lubi wsadzać rączki w swoje jedzonko.jak jak jest za gorące to krzyczy i już nie wsadza hahah.o to chodzi że nie znamy możliwości swoich maluchów.no ja piekarnik musze zabezpieczyć ale tego czegoś nie mogę znaleźć tutaj.
 
e-stera racja wielka:)
ja tam piekarnikiem nigdy sobie głowy nie zawracałam a słowo "gorące" uświadomiłam dając jajko ugotowane więcej co było przeze mnie nazwane "gorące"nie tknął do dziś a miał wtedy może 16-17 miesięcy wolałam uświadomić osobiście a nie się stresować czy on sam się paskudnie i niekontrolowanie uświadomi.
a koc to raczej oczywiście moim zdaniem przesada;p
to to samo jak dziecko chodzi non stop w chodziku jak się wyjmie wpada na ściany bo chodzik chronił.
 
e-stera racja wielka:)
ja tam piekarnikiem nigdy sobie głowy nie zawracałam a słowo "gorące" uświadomiłam dając jajko ugotowane więcej co było przeze mnie nazwane "gorące"nie tknął do dziś a miał wtedy może 16-17 miesięcy wolałam uświadomić osobiście a nie się stresować czy on sam się paskudnie i niekontrolowanie uświadomi.
a koc to raczej oczywiście moim zdaniem przesada;p
to to samo jak dziecko chodzi non stop w chodziku jak się wyjmie wpada na ściany bo chodzik chronił.
ja się kiedyś zastanawiałam nad chodzikiem ale nie kupiłam i nie kupie go.wiesz na razie moja ma 9m.i jakoś musze go zabezpieczyć.sama nie zostaje w pomieszczeniu nigdy ale się dygam:)))mąż mówił że może lepiej zamontować bramkę niz kupować tą krate.kosztuje to 89zł.+dla nas przesyłka do Islandii.mam możliwość zaczepienia bramki i chyba to rozważę.chyba trochę potrwa jak zrozumie jak ją otworzyć.ja koców na stół nie zamierzam kłaść:no:zabezpiecze tylko rogi
 
ale wiesz piekarnika nie włącza się na całą dobę te max 2h da się upilnować a poza tym ta szyba nie jest gorąca że skóra odpada czy też chodzi ci o górę kuchenki? ja jakoś nigdy o tym nie myślałam i ni się nie stało a tak najogólniej jak w kuchni nie bywałam to drzwi do niej były zamknięta i tyle:)
 
ale wiesz piekarnika nie włącza się na całą dobę te max 2h da się upilnować a poza tym ta szyba nie jest gorąca że skóra odpada czy też chodzi ci o górę kuchenki? ja jakoś nigdy o tym nie myślałam i ni się nie stało a tak najogólniej jak w kuchni nie bywałam to drzwi do niej były zamknięta i tyle:)
chodzi mi o ta kratę na szybkę wiesz ja chłonę nowości i czasami jak się napatrzę to mam takie głupoty w głwoie że musze to mieć ale teraz po dłuższym zastanowieniu to zamontuje bramkę bo ja mam salon z kuchnią oddzielony tylko taką płytą wiec lepsze to niż kupować milion rzeczy do kuchni.za to wydam na dobrą bramkę.kupie tylko zabezpieczenia na kontakty, przedłużacze i kanty.może jeszcze coś w oko wpadnie;-)
 
Ja wypowiem się tak bardziej ogólnie.
Sama ma dziecko, które zaczyna chodzić i wszędzie go pełno.

Uważam, że te wszelkie blokady, zabezpieczenia itd może i jakoś ułatwiają życie, ale mimo to dzieciaki są niewyobrażalnie pomysłowe i potrafią zrobić sobie krzywdę czymkolwiek albo w pustym pokoju. Gdyby człowiek się nad tym stale zastanawiał, to można oszaleć. Ja kieruję się po prostu zdrowym rozsądkiem i przede wszystkim mam dziecko cały czas na oku, a jeśli używam piekarnika czy jakiegoś niebezpiecznego urządzenia, to mały siedzi w łóżeczku. Jak dla mnie to te zabezpieczenia były bardziej upierdliwe niż pilnowanie - np. zdejmowanie blokad z uchwytów, kiedy czegoś potrzebuję, zwłaszcza w kuchni, gdzie co chwilę się coś otwiera.

Nie popadajmy w przesadę, kiedyś nie było tych wszystkich wynalazków i dzieci też się chowały. I zgadzam się z przedmówcami, że trzeba też pozwolić na różne drobne wypadki. Niestety dziecko nie nauczy się co to "gorące", dopóki tego nie dotknie i nie pojmie zasad grawitacji, jeżeli się nie przewróci.

Nie można popadać panikę. Co z tego, że zabezpieczę stół, jeżeli mój syn potrafi ruszyć z taką energią na czworakch, że co i rusz przewraca się na nos. Albo podrapie sobie buzię opakowaniem chusteczek. Po prostu trzeba wyeliminować oczywiste zagrożenia, ale też pogodzić się z tym, że siniaki, guzy i zadrapania są nieodłącznym elementem dzieciństwa;-)

Do MłodegoTaty - jeżeli tak bardzo martwisz się o bezpieczeństwo dziecka, możesz kupić kask do nauki chodzenia. Mnie namówił mąż, ale koniec końców nie używam go, bo pilnuję małego, ale może z czasem będę mu zakładać jak zacznie bardziej rozrabiać. Zachęcali mnie znajomi, zwłaszcza kiedy ktoś ma dom w płytkach albo schody. Producenci twierdzą, że taki kask chroni głowę przed poważnym urazem, ale nie wiadomo na ile i czy maluch nie będzie tego zdejmował.
Niemniej taki wynalazek jest i niektórzy rodzice sobie chwalą.
 
reklama
jak ona to zrobiła???nie zapiąłeś jej????nie ma zabezpieczenia odpowiedniego??to co wy macie za krzesełko??w naszym nie ma takiej możliwości.a my mamy taki

Cześć, po pierwsze - sorki, że kilka dni nie odpowiadałem. Praca... a teraz mała poszła spać, ja ledwo żywy, a praca czeka...ale co tam - napiszę coś na forum:)

Mam w krzesełku szelki, ale nie zapinałem córy do tej pory, bo bardzo tego nie lubi (oczywiście). W moim poście pierwszym ogólnie raczej chodziło o to, że trzeba mieć wyobraźnie, bo nawet jeżeli nasze dziecko nigdy nie podejmowało prób zrobienia czegoś niebezpiecznego - to przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz. Ja jakoś o tym nie myślałem, dlatego przeżyłem taki szok:)

Co do postu powyżej - Camel84. Co tu dużo gadać? Jestem przewrażliwiony i to jest fakt. Ale nie zgodzę się z Tobą - niektóre rzeczy mogą spowodować większe obrażenia niż siniaki i te powinniśmy zabezpieczyć. W moim przypadku jest to wspomniany stół szklany o wysokości dokładnie 45 cm (zmierzyłem przed chwilą).

Dzięki wszystkim uczestniczkom dyskusji za rady - są bardzo cenne.

Jedno pytanie - czy wszyscy ojcowie są tak przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa dzieci, czy tylko ja?

Chciałbym jednak zaznaczyć, że jak mała się stuknie i płacze to nie wpadam w histerię i nie robię afery, tylko ją podnoszę, mówię "nic się nie stało" i staram się rozśmieszyć lub czymś zaciekawić.
 
Do góry