reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

...bo nie mogłam mieć serc dwóch.....

Nikol

Początkująca w BB
Dołączył(a)
23 Październik 2007
Postów
20
witajcie dziewczyny!!!!!
Zastanawiam sie ile jest dziewczyn......kobiet dojrzałych żyjących w związku szczęśliwym wydawałoby się że tak juz pozostanie aż do końca aż nagle w ich życiu pojawia się ktoś młodszy.Zaczynamy same odczuwać jakby odjęto nam lat.......może to tylko zauroczenie....może tego właśnie potrzebujemy bo jednak czegoś brauje?Czy jest któraś odważna:)aby przyznać się otworzyć .....wygadać?
 
reklama
każda z nas czasami pragnie jakiejś odmiany- bo ktoś inny to zawsze odmiana, nieważne starszy czy młodszy. Tylko czy warto rujnować coś co się budowało, co jest dla każdej kobiety tak ważne- poczucie bezpieczeństwa, dom, dzieci, wreszcie wspólny majątek na który się pracowało? Tym bardziej, że do tej pory związek w którym jesteś jest szczęśliwy i stabilny? Warto zadawać swojemu partnerowi taki ból jakim jest zdrada? no nie wiem....
 
Wydaje mi się,że nie warto niszczyć dla chwilowego zauroczenia czegoś co budowało się przez ileś tam lat...
 
Gdyby to wszystko było takie proste.
A co jeśli w erg wchodzą prawdziwe uczucia,a później facet stwierdza ze to była "pomyłka"
 
prawdziwe uczucia jak rozumiem z jej strony, skoro on dochodzi do takiego wniosku:confused:

ale to chyba nie jest tak ważne, pytanie mogłabym wycofać. to już bowiem finał historii, a tu chyba mowa jest o tym, czy powinno do niej dojść. szanse na powodzenie kolejnego związku są moim zdaniem mniejsze, niż tego, który trwa. nie mówię tu o przypadkach osób rozwiedzionych czy owdowiałych. pomyślcie sobie, jaki szacunek można mieć do osoby, która zdradza. skoro zdradziła jego, zdradzi i mnie - tak przynajmniej mówią moi koledzy, gdy czasem poruszamy sobie tego rodzaju tematy. na romans tak, bo bezpiecznie, wokół mężatki za dużo latać nie trzeba, a wręcz się nie da. ale na poważnie - nie.

a dla młodego chłopaka to frajda - starsza, dojrzała, wolała mnie. kolegom można opowiedzieć i poczuć się dowartościowanym. ale to przecież nie na stałe, bo po co taką kobietę, obarczoną pewnie jeszcze dziećmi młodziutki chłopak miałby sobie brać na głowę. poza tym najprawdopodobniej rodzice zagrożą mu wydziedziczeniem, bo o takiej synowej żadna matka w tym kraju nie marzy.

jasne, że jeśli ktoś jest w tym młodzieniaszku zakochany to mnie tu zaraz z błotem zmiesza, bo co ja wiem o prawdziwych uczuciach..

ale tak też większość z nas wykrzykiwała matkom, gdy miałyśmy naście lat i chciałyśmy pójść na randkę, a nam zabraniano. bo to była przecież prawdziwa miłość;-)

tak więc całość do rozważania raczej nie na forum, a we własnym sumieniu. na jednej szali związek, dzieci, dom. na drugiej niepewny romans. wolny wybór..
 
a ja trochę z innej beczki.................... myślę że jak kobieta ma w związku szystko tzn czuje że kocha że jest kochana to nie myśli o kimś innym.......... ja jestem żywym przykładem na to mój związek się walił a mój ex wcale nie miał zamiaru go ratować widział że jest źle ale uciekał w prace unikał rozmów i...... wtedy na mojej drodze pojawił się inny na początku traktowałam to jako przygodę zabawę potem się zakochałam po uszy ale i tak zerwałam tą znajomość bo mąż bo dzieci ale on walczył o mnie w odróżnieniu od mojego ex i dziś jesteśmy razem wbrew wszystkim i wszystkiemu mamy teraz swoje wspólne dziecko i moje dzieciaczki dziś mogę głośno powiedzieć JESTEM SZCZĘŚLIWA a mój ex teraz się obudził teraz chciałby ratować nasz związek tylko jakoś nie zauważył że naszego związku już poprostu nie ma..........................
 
A ja mysle ze wiele kobiet czasami jest zauroczona jakims innym niz maz facetem;-) Tylko od nich zalezy co z tym zrobi.
Zauroczenie to nie milosc...a zeby zaprzepascic prawdziwa milosc dla zauroczenia trzeba byc totalnym idiota...
 
magda problem polega na tym ze wlasnie nie zawsze maz musi byc ta miloscia na cale zycie....a inny facet tylko zaurczeniem i tak naprawde ciezko to rozroznic...jak opisala malinka moze byz zupelnie inaczej...jest tyle roznych przypadkow ze nie sadze zeby dyskusja w tym temacie miala sens....
 
reklama
Młodszy, świeższy facet... To taka nowość dla kobiet, które są w stałych związkach przez parę, parenaście lat.
Jednak nie sądzę, by takie zauroczenie młodym chłopakiem miało sens. Nie można tego nazwać miłością, miłość rozwija się w nas przez dłuższy okres czasu, kiedy już znamy dostatecznie swojego partnera.

Nie warto porzucać stałego związku dla chłopaka, który pobawi się naszym kosztem za to, że nas wysłucha. Prędzej czy później i tak ucieknie, znudzi mu się rola psychologa i będzie oglądał się za dziewczynami w swoim wieku, które mają mniejszy bagaż życiowy.

Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale...

Zawsze trzeba się nastawić na taką sytuację. Co wtedy robi kobieta? Załamuje się, ma wyrzuty sumienia, że oszukiwała męża, albo jeśli mąż już wie o tym, co się "przydarzyło" kobieta ma słabe oceny w jego oczach, nie ma na dodatek kogoś, komu mogłaby o tym opowiedzieć, po prostu traci wszystko przez swoją naiwność.

Też kiedyś byłam zauroczona. I wiem, że źle zrobiłam. Za dużo sobie robiłam nadziei, za dużo wierzyłam tamtemu chłopakowi. Ale było, minęło, zmądrzałam i wróciłam do mojego obecnego partnera. Teraz już mam nauczkę, że nie warto poświęcać tak głębokiego uczucia dla chwili zapomnienia.
 
Do góry