reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża 6/7 TC brak zarodka

Ale porównywanie mojej sytuacji do tego, że ktoś czekał 5 tygodni na wizytę i 5 tygodni chodził z martwą ciążą jest dla mnie przerażające i niepoważne co najmniej, bo to się nijak ma do mojego postu
Ja nie porównywałam naszej sytuacji, tylko powiedziałam, że czas działa na niekorzyść i sama o tym wiem, bo chodzenie z martwa ciąża, nie jest dobre dla naszego organizmu. Skoro to już niby 7 TC, a jest tylko pęcherzyk to ciąża nie rozwija się jakieś 2-3 tyg, dlatego mówię że nie warto czekać w nieskończoność.

P.S - proszę nie straszyć koleżanki, że chodzi z obumarła ciążą i że dojdzie do zakażenia
Ok ok, lepiej nie ostrzegać, niech dojdzie do powikłań ;) lepiej nic złego nie mówić tylko głaskać każdego po głowie, a jak się stanie coś złego to każdy umywa rączki.
 
reklama
Ja nie porównywałam naszej sytuacji, tylko powiedziałam, że czas działa na niekorzyść i sama o tym wiem, bo chodzenie z martwa ciąża, nie jest dobre dla naszego organizmu. Skoro to już niby 7 TC, a jest tylko pęcherzyk to ciąża nie rozwija się jakieś 2-3 tyg, dlatego mówię że nie warto czekać w nieskończoność.


Ok ok, lepiej nie ostrzegać, niech dojdzie do powikłań ;) lepiej nic złego nie mówić tylko głaskać każdego po głowie, a jak się stanie coś złego to każdy umywa rączki.
Chodziłaś 5 tygodni bez opieki lekarza.. To mi się nie mieści w głowie, to po pierwsze. I rozumiem jakbym ja napisała że wizytę mam za 3-4 tygodnie, co by się w życiu nie wydarzyło, bo nie dopuściłabym do tego. Gdybym miała czekać tyle na wizytę to już 5 razy poruszyłabym niebo i ziemię żeby na cito znaleźć innego lekarza. Myślę, że przed takimi rzeczami nie trzeba nikogo ostrzegać, bo każda kobieta wie, jakie ważne są regularne wizyty u lekarza na początku ciąży. Przykro mi.
 
Kolejną rzeczą jest to, że dodając ten post chodziło mi raczej o wypowiedzi kobiet, które przez to przeszły. Nie osób, które myślą, że są lekarzami i wypowiadają się, że beta jest za mała, to już zbyt długo trwa i napewno nie ma szans. Bo takie teorie mnie nie interesują i najbardziej liczą się dla mnie historie kobiet, które były w tej sytuacji i mogą coś o tym powiedzieć. Tyle.
 
Przeczytałam cały wątek. I szczerze? Ciebie chyba interesują tylko historię z pozytywnym zakończeniem. A niestety happy endy zdarzają się tak samo często jak i te czarne scenariusze. Nawet jeżeli u kogoś skończyło się pozytywnie, u Ciebie wcale nie musi. I odwrotnie ktoś miał podobnie, doszło do poronienia, a Ty możesz urodzić zdrowe dziecko.

Skoro uważasz, że wizyty co 4 tygodnie w ciąży to zaniedbanie to nie wiem, jak zamierzasz funkcjonować. Wizyty co 3-4 tygodnie są normalne! A jak w międzyczasie wypadnie ci choroba np. kwarantanna to wgl lekarza nie uświadczysz. To lekarz ocenia sytuację. Jeżeli z ciąża nic się nie dzieje, badania ok, płód się rozwija prawidłowo to żaden lekarz nie zleci ci wizyt co tydzień lub dwa. I to jest normalna praktyka, a nie czyjeś zaniedbanie! W tej chwili masz sytuację niejasną, więc masz wizytę za tydzień, a u @ness. nie było żadnych nieprawidłowości, więc lekarz ustalił wizytę w dalszym odstępie.

Na tym etapie niestety, chociaż to o bardzo ciężkie, nie pozostaje ci nic innego jak poczekać do wizyty lub skonsultować się u innego lekarza. Przy takich wartościach nie ma co sprawdzać bety bo nie stwierdzisz czy przyrost umieści się w normie. Poza tym przy wartościach powyżej 10000 serduszko powinno już być widoczne. Więc niestety dziewczyny mają rację. Nie wygląda to zbyt optymistycznie. Niemniej nadzieja umiera ostatnia. A skoro owulacja niepotwierdzona monitoringiem, mogła odbyć się po prostu później. Ale tego tutaj nikt ci nie powie.
Powodzenia
 
Przeczytałam cały wątek. I szczerze? Ciebie chyba interesują tylko historię z pozytywnym zakończeniem. A niestety happy endy zdarzają się tak samo często jak i te czarne scenariusze. Nawet jeżeli u kogoś skończyło się pozytywnie, u Ciebie wcale nie musi. I odwrotnie ktoś miał podobnie, doszło do poronienia, a Ty możesz urodzić zdrowe dziecko.

Skoro uważasz, że wizyty co 4 tygodnie w ciąży to zaniedbanie to nie wiem, jak zamierzasz funkcjonować. Wizyty co 3-4 tygodnie są normalne! A jak w międzyczasie wypadnie ci choroba np. kwarantanna to wgl lekarza nie uświadczysz. To lekarz ocenia sytuację. Jeżeli z ciąża nic się nie dzieje, badania ok, płód się rozwija prawidłowo to żaden lekarz nie zleci ci wizyt co tydzień lub dwa. I to jest normalna praktyka, a nie czyjeś zaniedbanie! W tej chwili masz sytuację niejasną, więc masz wizytę za tydzień, a u @ness. nie było żadnych nieprawidłowości, więc lekarz ustalił wizytę w dalszym odstępie.

Na tym etapie niestety, chociaż to o bardzo ciężkie, nie pozostaje ci nic innego jak poczekać do wizyty lub skonsultować się u innego lekarza. Przy takich wartościach nie ma co sprawdzać bety bo nie stwierdzisz czy przyrost umieści się w normie. Poza tym przy wartościach powyżej 10000 serduszko powinno już być widoczne. Więc niestety dziewczyny mają rację. Nie wygląda to zbyt optymistycznie. Niemniej nadzieja umiera ostatnia. A skoro owulacja niepotwierdzona monitoringiem, mogła odbyć się po prostu później. Ale tego tutaj nikt ci nie powie.
Powodzenia
Myślę, że nie będę się powtarzać. Nie raz nie 2 pisałam już, że wiem że może to się skończyć źle, więc nie wiem czy przeczytałaś w ogóle cały wątek? Dlatego nie rozumiem Twojej wypowiedzi ani trochę. Tak, dla mnie wizyta po 5 tygodniach jest kosmosem i nie mieści mi się w głowie. Zresztą nawet nie słyszałam, żeby ktokolwiek czekał tyle na wizytę. Mam jedno dziecko w domu i na wizyty chodziłam góra co 2 tygodnie. Nawet kiedy miałam kwarantannę, to dostałam przepustkę na ważna wizytę u lekarza, więc myślę, że nie musisz mi pisać co i jak, bo ja wiem jak to się odbywa. Moja sytuacja wyjaśni się we wtorek i tak jak napisałam już wcześniej, jeśli oczywiście w ogóle czytałaś co było tam napisane-usg i mój lekarz potwierdzą, bądź nie potwierdzą ciąży bezzarodkowej. Myślę, że ten temat się już wyczerpał, także dziękuję za wszystkie komentarze, dam znać we wtorek po wizycie. Pozdrawiam.
 
Myślę, że nie będę się powtarzać. Nie raz nie 2 pisałam już, że wiem że może to się skończyć źle, więc nie wiem czy przeczytałaś w ogóle cały wątek? Dlatego nie rozumiem Twojej wypowiedzi ani trochę. Tak, dla mnie wizyta po 5 tygodniach jest kosmosem i nie mieści mi się w głowie. Zresztą nawet nie słyszałam, żeby ktokolwiek czekał tyle na wizytę. Mam jedno dziecko w domu i na wizyty chodziłam góra co 2 tygodnie. Nawet kiedy miałam kwarantannę, to dostałam przepustkę na ważna wizytę u lekarza, więc myślę, że nie musisz mi pisać co i jak, bo ja wiem jak to się odbywa. Moja sytuacja wyjaśni się we wtorek i tak jak napisałam już wcześniej, jeśli oczywiście w ogóle czytałaś co było tam napisane-usg i mój lekarz potwierdzą, bądź nie potwierdzą ciąży bezzarodkowej. Myślę, że ten temat się już wyczerpał, także dziękuję za wszystkie komentarze, dam znać we wtorek po wizycie. Pozdrawiam.
Tak przeczytałam cały wątek. Oraz to jak "napadałaś" na dziewczyny, bo śmiały wyrazić swoją opinię pod jak to ujęłaś "Twoim wątkiem".
Dostałaś przepustkę na ważną wizytę, a nie na wizytę kontrolną. I wiem co piszę, bo przerabiałam i kwarantannę i izolację. I wiem, że nie każdy lekarz będzie chciał przyjąć osobę potencjalnie chorą na covid.
Co do wizyt w czasie ciąży. To, że ci się nie mieści w głowie wizyta po 5 tygodniach i chodzisz sama co dwa, to już Twoja indywidualna sprawa. Twojego przypadku i ustaleń z ginekologiem. Ale nie powinnaś pisać, że wizyta co 3-4 tygodnie to zaniedbanie. Trzy razy byłam w ciąży, mam mnóstwo kobiet w rodzinie oraz wśród koleżanek. Żadna co 2 tygodnie że zdrową ciążą nie biegała do ginekologa. A mimo tego nie miała żadnych trudnych sytuacji z tego powodu. A żadna z nas ciąży nie zaniedbywała! Jak ma się coś z ciąża stać, to o wizyty co tydzień nie pomogą
Bo wyjdziesz z gabinetu a serduszko się zatrzyma. I to nie wina rzadkich wizyt, tylko tak się po prostu zdarza. Na to się wpływu nie ma.
Mimo wszystko, życzą szczęśliwego zakończenia. I mniej bojowego nastawienia do osób o odmiennych poglądach. Bez odbioru
 
Tak przeczytałam cały wątek. Oraz to jak "napadałaś" na dziewczyny, bo śmiały wyrazić swoją opinię pod jak to ujęłaś "Twoim wątkiem".
Dostałaś przepustkę na ważną wizytę, a nie na wizytę kontrolną. I wiem co piszę, bo przerabiałam i kwarantannę i izolację. I wiem, że nie każdy lekarz będzie chciał przyjąć osobę potencjalnie chorą na covid.
Co do wizyt w czasie ciąży. To, że ci się nie mieści w głowie wizyta po 5 tygodniach i chodzisz sama co dwa, to już Twoja indywidualna sprawa. Twojego przypadku i ustaleń z ginekologiem. Ale nie powinnaś pisać, że wizyta co 3-4 tygodnie to zaniedbanie. Trzy razy byłam w ciąży, mam mnóstwo kobiet w rodzinie oraz wśród koleżanek. Żadna co 2 tygodnie że zdrową ciążą nie biegała do ginekologa. A mimo tego nie miała żadnych trudnych sytuacji z tego powodu. A żadna z nas ciąży nie zaniedbywała! Jak ma się coś z ciąża stać, to o wizyty co tydzień nie pomogą
Bo wyjdziesz z gabinetu a serduszko się zatrzyma. I to nie wina rzadkich wizyt, tylko tak się po prostu zdarza. Na to się wpływu nie ma.
Mimo wszystko, życzą szczęśliwego zakończenia. I mniej bojowego nastawienia do osób o odmiennych poglądach. Bez odbioru
Szkoda mi tutaj jeszcze coś dodawać, więc zostawię to tak jak jest, bez odbioru. 🖐️
 
Ja nie porównywałam naszej sytuacji, tylko powiedziałam, że czas działa na niekorzyść i sama o tym wiem, bo chodzenie z martwa ciąża, nie jest dobre dla naszego organizmu. Skoro to już niby 7 TC, a jest tylko pęcherzyk to ciąża nie rozwija się jakieś 2-3 tyg, dlatego mówię że nie warto czekać w nieskończoność.


Ok ok, lepiej nie ostrzegać, niech dojdzie do powikłań ;) lepiej nic złego nie mówić tylko głaskać każdego po głowie, a jak się stanie coś złego to każdy umywa rączki.
Nie mówię o głaskaniu kogoś po głowie!
Czytaj ze zrozumieniem - sama byłam w takiej sytuacji, też miałam przed oczami zakażenia, sepsy i inne cuda. Mam opinię 3 lekarzy i mówię to, co usłyszałam. Pamiętaj, że ani Ty ani ja nie jesteśmy lekarzami, więc trochę pokory :)
 
Czesc dziewczyny!
Mam pewien problem, szukałam wątku do którego moglabym się dokleić a tutaj karolina95x ma prawie wszystkie liczby takie jak ja 🥰 ..tlumacze. ostatnia @ 6 luty, owulacja 21, a 8 blada kreska 🙂 a później juz dziwna beta. 9 marca wynosiła 84, 11 marca 113- takze slaby przyrost i juz czułam ze będzie zle. Ale 15 marca mialam juz 1095. Ciepliwie czekalam na wizytę i niestety nie dostałam dobrych wieści. Ginekolog powiedzial mi ze niestety pecherzyk ma 4.3mm i zatrzymal sie na 4tc a nie jak wynika z om ze 7tc, do tego wszystkiego mam dużego krwiaka. Powiedzial mi ze prawdopodobnie poronie zas jesli do tego nie dojdzie to będę musiała przyjąć leki. Przezylam to strasznie, ale aby mieć pewność, wg zalecenia wykonałam hcg w piatek 26 marca i mialam 19530!! Jestem w szoku ze takie mam duze hcg a pecherzyk przestal sie rozwijać.. nie wiem co mam o tym myśleć, oczywiście powtórzę badanie w poniedzialek, ale nie potrafię tego zrozumieć.. czy któraś z was spotkała się z tym ze hcg jest wysokie a pecherzyk stoi w miejscu?
3mam kciuki za Ciebie Karolina95x! I będę wyczekiwać wiadomości od ciebie jak w poniedzialek.
 
reklama
Czesc dziewczyny!
Mam pewien problem, szukałam wątku do którego moglabym się dokleić a tutaj karolina95x ma prawie wszystkie liczby takie jak ja 🥰 ..tlumacze. ostatnia @ 6 luty, owulacja 21, a 8 blada kreska 🙂 a później juz dziwna beta. 9 marca wynosiła 84, 11 marca 113- takze slaby przyrost i juz czułam ze będzie zle. Ale 15 marca mialam juz 1095. Ciepliwie czekalam na wizytę i niestety nie dostałam dobrych wieści. Ginekolog powiedzial mi ze niestety pecherzyk ma 4.3mm i zatrzymal sie na 4tc a nie jak wynika z om ze 7tc, do tego wszystkiego mam dużego krwiaka. Powiedzial mi ze prawdopodobnie poronie zas jesli do tego nie dojdzie to będę musiała przyjąć leki. Przezylam to strasznie, ale aby mieć pewność, wg zalecenia wykonałam hcg w piatek 26 marca i mialam 19530!! Jestem w szoku ze takie mam duze hcg a pecherzyk przestal sie rozwijać.. nie wiem co mam o tym myśleć, oczywiście powtórzę badanie w poniedzialek, ale nie potrafię tego zrozumieć.. czy któraś z was spotkała się z tym ze hcg jest wysokie a pecherzyk stoi w miejscu?
3mam kciuki za Ciebie Karolina95x! I będę wyczekiwać wiadomości od ciebie jak w poniedzialek.
Dziewczyny pisały właśnie wcześniej, że nawet jeśli beta rośnie, to ciąża może się nie rozwijać.. I to jest bardzo mylące, bo wtedy najważniejsze jest USG tak naprawdę. Ja też siedzę jak na szpilkach, bo nie wiadomo na czym stoję. 🥺 Zostało nam mieć nadzieję, że będzie dobrze! Kiedy masz kolejna wizytę? Trzymam mocno kciuki, bo przeczytałam już tyle postów, naprawdę różne rzeczy się dzieją i zarodek się pokazywał nawet w 9 tc z bijącym serduszkiem. Także póki co do wizyty spróbuj się uspokoić, pozdrawiam ❤️
 
Do góry