Andzia, a bylas cieta czy popekalas?
a powiem ci że sama niewiem



ale szwów miałam w holere i w srodku i nazewnątrz:-Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Andzia, a bylas cieta czy popekalas?



ale szwów miałam w holere i w srodku i nazewnątrz:-
Skurcze zaczęły być tak silne, że masakra 


Zaproponowali mi znieczulenie i dlugo się nie opierałam ;-)I muszę przyznać, że nie żałuję.Mało tego, polecam! Jak tylko zaczęło działać, to ulga niesamowita , nic nie boli! Ale postęp rozwarcia 1cm na godzinę , więc perspektywa niezła! Na szczęście pokimałąm trochę, a oni mi tylko zwiększali dawkę oxy i mierzyli rozwarcie. Przestałam czuć nogi, dupę, brzuch. Strasznie kiepsko jak się leży tyle godzin i nie możesz się ruszyć, a do tego nic nie czujesz
W między czasie dostałam gorączki a Hani puls był wciąż niepokojąco wysoki. Przyszedł lekarz i polecił leki obniżające gorączkę i antybiotyk i jak się nie uspokoi i puls nie spadnie, to CC! Po jakimś czasie było lepiej , ale rozwarcie zatrzymało się na 9 cm i koniec! I znowy zagrożenie CC! W koncu przyszła inna położna i kazała mi spróbować przeć. No i doszło do 10 wreszcie! Kazała przeć, a ja nic nie czuję
, bo mi tak mocno działa znieczulenie. Także nie wiem jak bolą bóle parte, bo ich po prostu nie czułąm. Nie wyobrażacie sobie jak ciężko sie prze jak nic nie czujesz. Po prostu parłam " na pałę" , jak mi położna kazała. Więc mogę powiedzieć, że ostatni etap porodu to bajka;-):-) Mój mąż spisał się na medal. Parł i oddychał mocniej ode mnie 
No i pojawiła się główka , a po 4 parciu pojawiła się cała Hania :-), o 15.24. Niestety gorączka mi nie spadła, ciśnienie i puls też. Hanusia była zdrowa ( 10 Appgar) ważyła 3180 i miala 48 cm , główka 33cm. Ale ze względu na tą gorączkę ( podejrzewali infekcję), dostawała antybiotyk. Z tego powodu musieliśy zostac w szpitalu 3 dni. Ale teraz jest już ok.
Założyli mi parę szwów , bo trochę popękałam, ale ponoć niewiele. Ale te szwy to chyba bardziej mi przeszkadzają i bardziej je czuję niż te przy porodzie :-)Trochę to utrudnia poruszanie się , ale idzie ku lepszemu ;-)
wtedy trzęsłam się , chyba ze strachu
). Jako swoisty dyskomfort pamiętam wkucia w kręgosłup. Coś jakby punktowe usztywnienie ale nie ból. Potem było to samo co poprzednim razem cieplo w nogach, mrowienie i stopniowa utrata czucia. To pozwala wczuć się w sytuację osób niepełnosprawnych ruchowo:-(. Potem pytania anastezjologa czuje Pani, czuje Pani... nic nie czułam, zaczęło się cc. Po niedługiej chwili mój lekarz mówi: Pani I. mamy kobitkę:-) i mała zaczęla płakać. Odetchnęłam z ulgą bo starsza córka nie płakała. Odśluzowywali ją czy coś takiego. Tutaj od razu nastąpił ten oczekiwany krzyk. Potem lekarz wyjaśnił mi co robi, usuwał to co było do usunięcia, poprawił co było do poprawienia:-) i szafa gra;-):-). Mój obecny lekarz pracuje w Uniwersytecie Medycznym i w tym szpitalu klinicznym na ginekologii operacyjnej więc na takich rzeczach swietnie sie zna i od strony teoretycznej i ma wielkie doswiadczenie kliniczne. Po pierwszym cięciu mialam nieco do naprawienia jak sie okazało. Choćby endometrioza w bliźnie. To już na szczęście historia. Po 1.5 godzinie znieczulenie ustąpiło (szybciej niż poprzednio) i zaczęło sie to mniej przyjemne. Bolało, dostawałam środki przeciwbólowe w kroplówce. Przy tym znieczuleniu nie mozna podnosić głowy przez wiele godzin bo mogą być komplikacje... Do 2 w nocy walczyłam ze sobą aby obrócic się na bok. To była najgorsza noc. 



