reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
Tak bardzo mi przykro 😢 tule Ciebie bardzo mocno ❤️❤️❤️ Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jaki przezywasz ból i przez co przeszłaś… myśle ze do końca życia będzie to w Tobie siedziec, ponieważ takich sytuacji nie jesteśmy w stanie wymazać z pamięci… jednak mogę Ci powiedzieć, ze wierze bardzo mocno w to, ze ciąża może u Ciebie wyglądać nieco inaczej. Na pewno będzie ciąża wysokiego ryzyka, ale z odpowiednia opieka medyczna się uda. Musicie teraz dojsc do siebie, jesteście pod opieka psychologiczna? Ja zaczęłabym najpierw od znalezienia zaufanego lekarza z doświadczeniem w prowadzeniu trudnych ciąż. A wtedy on na pewno bedzie wiedział co robić i jak postąpić dalej… więcej nie podpowiem, bo niestety sama niedawno doświadczyłam straty i jeszcze jestem przed taka rozmowa z moim lekarzem… jestem sama bardzo ciekawa, czy jest lekarzem, który przejmie się choć odrobine mną i okaże zainteresowanie i zleci jakieś badania, czy bedzie mi wmawiał ze to był przypadek, zapewne wada genetyczna i następnym razem się uda… jeżeli to drugie to bedzie to moja ostatnia wizyta u tego specjalisty, a te jego bardzo dobre opinie zniwecze swoją historia. Takie kobiety jak my, czyli takie które doswiadczyly niepowodzeń, czy to na początku, czy już bardziej zaawansowanie, powinny dostać wsparcie. Przecież każda z nas nurtuje pytanie „dlaczego?”, „co ze mną jest nie tak?” i uwazam ze każda z nas powinna dostać odpowiedz bądź jakikolwiek przejaw chęci znalezienia tej odpowiedzi od swojego lekarza…. Bo dla mnie głupie gadanie, ze to zapewne wada genetyczna, ze co 6 ciąża się roni, no jest chyba najgorszym co kobieta może usłyszec od lekarza…
 
reklama
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
Bardzo mi przykro, że taka sytuacja Cie spotkała 😔😔 mogę powiedzieć, że do pewnego momentu jest porównywalna do mojej, tyle, że mi odeszły wody w 18tyg i dzień później serduszko przestało bić, wywoływali poród.
Jesli to Twoja 1 ciąża to prawie każdy lekarz Ci powie, że tak się zdarza. Nie daj sobie tego wmówić, straciłaś córeczkę w 2 trymestrze i to nie jest okay! Jeśli były to naturalne starania, to uderz najpierw do Hematologa, immunologa, może jakieś badania genetyczne zrobić.
Czy oddałaś łożysko i córeczkę na badania? U mnie okazało się, że łożysko nie domagało. Życzę dużo siły! Jak chcesz to pisz na priv 😊 Trzymam kciuki abyś znalazła w sobie siłę i w partnerze oparcie, którego tak bardzo potrzebujesz!
 
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
Witaj, ogromnie mi przykro z powodu Twojej straty. Chyba nie ma słów, które mogłyby Cię teraz pocieszyć. Nie jestem psychologiem ale myślę, że ból psychiczny zostanie pewnie do końca życia, z upływem czasu może osłabnie. Jesteś młoda jeszcze, na pewno masz szansę na niejedno dziecko, kwestia trafienia na odpowiedniego lekarza, który będzie potrafił pokierować. Czy wiesz konkretnie co byłą przyczyną? Wtedy łatwiej znaleźć punkt zaczepienia do dalszych badań. Trzymaj się, przytulam🫂💚💚
 
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
Witaj! Przytulam Cię bardzo mocno. Tez straciłam dziecko w wysokiej ciazy- byl to 25 tydzień. Wiem jak to boli 😔 pierwsza rzecz o której pomyślałam, to czy jesteś pod opieka psychologiczna? Te nasze przeżycia są traumatyczne i ciężko samemu sobie z nimi poradzić. Jednak w kontekście dalszego życia i kolejnych starań warto spróbować to wszystko jakos sobie ułożyć w głowie. Dobrze, że dajesz sobie czas na dojście do siebie.
Mysle, że po każdej stracie na kolejną ciaze patrzy się trochę inaczej. Skróciła Ci się szyjka, co może się powtórzyć, ale też z tego co mówisz to nie było to samoistne jej skrócenie tylko zadziałał ten czynnik infekcyjny i można podejrzewać, że to była w pewnym sensie przyczyną tego co się stało. Nie trać w sobie wiary, że kolejna ciąża może być bezproblemową. Nie zadręczaj się tym, że to musi się powtórzyć. Na pewno skonsultowałabym się z dobrym lekarzem i porozmawiała z nim o tym, co można zbadać, bo myślę że te badania, pewnie trochę nad wyrost, ale mogą Ci dać w jakimś stopniu większe poczucie bezpieczeństwa.
Wiesz ostatecznie jaka bakteria u Ciebie wystąpiła? Przed kolejnymi staraniami musisz pamiętać o zrobieniu wymazów. W czasie ciazy tez możesz robić sobie wymazy co jakiś czas, dla spokojnej głowy.
Dobrze, że tu do nas napisałaś. Trzymam mocno kciuki 😘
 
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
Bardzo mi przykro, nawet nie umiem sobie wyobrazić co możesz czuć :( miałaś robione jakieś badania, wymazy? Lekarz nie proponował dalszej diagnozy? Według mnie warto byłoby się dowiedzieć, co to była za infekcja, która spowodowała te wysokie crp, ponieważ na tym etapie mogło być to już coś poważnego i właśnie ona mogła spowodować utratę ciąży. Myślę, że mówienie Ci po takiej stracie, że następna ciąża będzie podobna powinno być karalne. To mógł być czynnik nijak od Ciebie niezależny, który już się nie powtórzy. Nie trać nadziei
 
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.

Przykro mi. Czy lekarze mówią o szwie szyjkowym od początku kolejnej ciąży? A w trakcie tych krwawien pojawiały się krwiaki podkosmowkowe? Musisz dobrze przypilnowac sprawy infekcji. Po antybiotykach, które dostałaś, będzie przez trochę czysto, ale to może wrocic. Warto nie tylko robić posiewy z szyjki przed ciążą i w trakcie, ale też warto zrobić wymaz pcr na chlamydie, ureaplazme i mychoplazme. Do tego ja bym się chyba w tej sytuacji zdecydowała na biopsje endometrium z posiewem. I w zależności od bakterii, które były zdiagnozowane w szpitalu, wypytalabyn lekarzy, czy nie trzeba przebadać lub przeleczyc męża.
 
Witajcie.
Mam na imię Patrycja w czerwcu ubiegłego roku skończyłam 25 lat.
Pod koniec września w wyniku porodu przedwczesnego w 23 tyg 3d straciłam córkę.
Mimo mijającego czasu ukojenie nie przychodzi i pewnie długo jeszcze nie nadejdzie.
Wraz z partnerem bardzo chcieliśmy mieć dziecko, nadal nie wyobrażam sobie życia bez posiadania ziemskiego dziecka. Że względu na to, że pierwsza ciąża była trudna i skończyła się śmiercią malutkiej, zastanawiam się czy jest jakakolwiek nadzieja na powodzenie w tym aspekcie życia.
O tym, że jestem w ciąży wiedziałam od razu, jakąś wewnętrzna podświadomość.
W połowie 5 tyg wystąpiło krwawienie, więc spanikowana poleciałam do lekarza, był pęcherzyk, ciąża wczesna, Dostałam duphaston, nakaz oszczędnego trybu życia i kontrolę za tydzień. Wszystko się unormowało, ciąża rozwijała się prawidłowo, badania pappa w 12 tyg również wyszły dobrze, niestety tydzień później obudziło mnie w nocy krwawienie. Trafiałam do szpitala, leki, leżenie i wydawało się ze wszystko się normuje, z racji podwyższonego crp także antybiotyk. Podczas badania przed wypisem w 14 tyg ciąży, lekarz staowerxzil że szyjka jest krótka 1,5 cm i przpuszcza na opuszek palca. Od tego momentu krwawienia towarzyszyły mi do samego końca. Lekarka prowadząca podjęła decyzję o założeniu pessaru, z racji że była to moja pierwsza ciąża, nie byłam wielu rzeczy świadoma. Pessar założyła jednak bez wykonania poprzednio posiewów. Teraz wiem, że mogło to mieć znaczenie. Krwawienie chwilowo ustąpiło, pojawiały się jedynie plamienia, jednak nie trwało to długo, brzuch zaczął się co raz częściej stawiać, nie było to bolesne jednak uporczywe, czułam że nie dzieje się dobrze.
Muszę zaznaczyć że od pierwszego pobytu w szpitalu czylib13 tyg, prowadziłam leżący tryb życia, w 18 tyg trafiłam Do szpitala z krwawieniem oraz skurczami porodowymi, jak się okazało zaczęły również sączyć mi się wody płodowe. Kolejny tydzień na patologii ciąży, krwawienie nie ustępowało, mimo mojego sygnalizowania lekarzom, w momencie gdy krwawienie mocno się nasiliło mimo zawrotnych ilosci duphostanu i magnezu, pod cza sbadania okazało się że pessar w zasadzie nie trzyma, bo szyjki nie ma, rozwarcie 1,5 cm, aktywne skurcze, które były bolesne. Stwierdzono także zakażenie oraz infekcje. Wyrok: Nic nie możemy zrobić, musi Pani czekać na poród albo obumarcie płodu. Z wyrokiem przeleżałam 4 tyg, nie wstawajac z łóżka nawet do toalety, na tabletkach, clexane w brzuch, wysoki poziom d dimmerow ponad 2 tys w pewnych momentach. Większość czasu spędziłam na sali porodowej ze względów bezpieczeństwa. Skurcze się pojawiały, ustępowały i znowu pojawiały przez cały czas. Psychicznie wrak człowieka, 4 tyg leżałam, nie wstawajac nawet do toalety, wiedząc że prawdopodobnie nie będę w stanie donosić swojego upragnionego dziecka do bezpiecznego terminu.
Wody płodowe w tym czasie wylatywały i napełniały się. Mała nie miała dobrych warunków do rozwoju, mimo to była bardzo,o aktywnym dzieckiem, ruchy czułam od 17 tyg. Urodziła się ważąc 450g, żyła godzinę.
Wiem, że nałożyło się wiele czynników. Czy to niewydolnosc szyjki czy może infekcje i zakażenie wpłynęło na jej stan i tak szybkie skrócenie a co za tym idzie obfite krwawienia i PROM.
Jeden lekarz mówi że następna ciąża prawdopodobnie będzie podbna, inny że wcale nie musi się tak stać. Kogo słuchać? Nie wiem. Wiem jedno, że strasznie się boję kolejnej straty w tak wysokiej ciąży. Żadne słowa nie są w stanie odzwierciedlić mojego bólu
Nie wiem od czego zacząć.
Ewentualne Starania się na pewno odkładam aż do przyszłego roku. Jednak zanim starania, należałoby wykonać badania, może macie jakieś sugestie, może któraś z was miała podobne problemy ? Będę wdzięczna za każdą najmniejsza radę!
Przepraszam, że tak długo ale to i tak skrawek z tego co mogłabym powiedzieć.
bardzo mi przykro, że straciłaś maluszka 💔.
To bardzo dobrze, że chcesz się przebadać. Zacznij od znalezienia dobrego ginekologa. Będziesz go potrzebowała do prowadzenia kolejnej ciąży.
Z całą pewnością to, co napisała @aspekt jest ważne. Dobrze byłoby też sprawdzić w jakim stanie jest macica, czyli histeroskopie z pobraniem wycinków do badań histopatologicznych. Jeśli jest tam stan zapalny trzeba go wyleczyć. Następnie cytologia i posiewy zarówno z pochwy jak i szyjki, bakterie, grzyby i żyjątka typu mykoplasmavureoplasma i chlamydia. Zrobiłabym też posiew moczu. Czasem badanie ogólne jest ok, a posiew nie. Pisałaś, że skakały ci ddimery. Prawdopodobnie był to wynik walki organizmu z toczącym się stanem zapalnym i rozpoczynającym się porodem. Jednak dla świętego spokoju zrobiłabym badania na antykoagulant tocznia, przeciwciała przeciw beta -2-kardiolipinie, przeciwciała antyfosfolipidowe, i te pomocnicze też, np przeciwko fosfatydyloseryna i fosfatydyloinozytolowi. Do tego białko c i s. Te badania możesz zrobić u hematologa.
Badań jest cała masa, ale najczęściej diagnostykę rozpoczyna się po 3 stracie. Tak robią lekarze. Osoby, które straciły ciążę robią inaczej. Część badań możesz zrobić na NFZ, ale większość trzeba zrobić prywatnie.
Czy kolejna ciąża tak samo się potoczy? Tego nie wie żaden lekarz. Bo nie znają pełnej przyczyny straty. Powodów mogło być kilka. To moje przypuszczenia. Niewydolność ciałka żółtego, stąd początkowe krwawienia. Mogła być niewydolność szyjki, na to są sposoby typu pessar i szew, niektóre leki. Do szwu i pessar potrzeba dbać o brak infekcji. Z opisu twojego to raczej infekcja była powodem przedwczesnego porodu. To oczywiście domysły. W ciąży zmienia się pH w pochwie i łatwiej o infekcje. Dlatego dobrze jest regularnie robić posiewy. Ja robiłam co 2-3 tygodnie. Pierwszy trymestr ciągle mi coś wychodziło. Mimo, że nie miałam objawów. Nawet eshericha coli jest niebezpieczna. Powinno się zawsze leczyć infekcje z antybiogramem by trafić z leczeniem. A po nim sprawdzić, czy zostało wyleczone. Infekcje lubią wracać. Już na pierwszej wizycie warto zmierzyć dl szyjki i sprawdzać ją regularnie. Od razu powiem ci, że lekarze niechętnie to robią nawet na prośbę pacjentki. Ale ty musisz to kontrolować bez względu na lekarzy.
Prom najczęściej jest wynikiem infekcji, ale nie musi być. U mnie niestety infekcji nie było. W 25tc odeszły mi wody, w 26tc urodziłam. Moja dziewczynka przeżyła. Na neonatologii mówią, że jak masz wcześniaka, to duże prawdopodobieństwo, że znów będziesz miała. Jednak historię różnych kobiet pokazują, że po przedwczesnym porodzie można donosić ze spokojem ciążę do końca, a nawet przenosić. Tak więc masz szansę na malucha, na spokojną ciążę. Choć po twoich przeżyciach myślę, że będziesz drżeć do końca. Jednak możesz być mamą. Tylko potrzebujesz się dobrze do tego przygotować.
 
reklama
Do góry