reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja takiw większe kawałki miałam po łyżeczkowaniu. Niekiedy przy okresie też mam ale nie takie wielkie jak po łyżeczkowaniu. Wtedy to były wielkości wątróbki. A masz jakieś dolegliwości bólowe?
Ja po tabletkach miałam wielkości pięści :O. Byłam w ciężkim szoku, że tak to wygląda. A i tak trzeba było robić łyżeczkowanie.
 
reklama
Dziękuję dziewczyny za wszystko... wiem że właśnie Wy najlepiej rozumiecie jak się teraz czuję...z badaniami chce ruszyć na własną rękę i od razu bo drugi raz tego nie przezyje a czuje ze problem jest u mnie bo zarodek rozwijał się książkowo, bylam 3 razy na wizycie zdążyłam też zrobić te pierwsze badania. Mam zal do lekarza bo robilam też na samym początku progesteron wynosił 16, 2 dni później powtórzyłam badanie i wynosił 16.40 więc może poprostu za mało? Może wystarczyło brać duphaston.... tym bardziej że informowałam o plamieniu
Wiesz co. Nie zadreczaj się, to nie ma sensu. Ja teraz biorę duphaston 2x1, mimo 2ch strat moja gin powiedziała, że mam dostawić. Odstawilam 2 tyg temu i zaczely się plamienia wiec biorę znowu, ale na nastepnej wizycie znowu kazala odstawiac - chyba ze beda pojawiac się plamienia. Moj progesteron od poczatku wynosił 30 (i w 4tc i teraz w 8tc jak robilam po plamieniach). Moja gin mowi, że w zdrowej ciaży cialko żółte wydziela go tyle aby podtrzymac ciążę, jesli wydziela za malo to najpewniej cos jest nie tak a w obecnych czasach ciezko sobie pozwolic na utrzymanie na siłę chorego dziecka... wiec ja mam odstawiac... ale się boję i zwlekam. Zacznę po prenatalnych jak wszystko bedzie ok. Ogolnie mi z badań nie wyszlo zupelnie nic poza stanem przedcukrzycowym i IO, bralam metforminę xr1500 i kolagen - najlewniej skoki cukru powodowaly, ze cos bylo nie tak z moimi jajeczkami. Zawsze zachodzę szybko - 5ciąży i max 4cs wiec problem ewidentnie był u mnie (jeszcze po pierwszej stracie porypal mi się cykl, zaczelam plamic nawet na 6dni przed @ ktora trwala 24dni... bralam duphaston od 3ciego dnia po owu). Ale się w koncu udało. Jesli to Twoja pierwsza strata to mogł to byc przypadek. Niestety jak tak zaczęłam rozmawiac z kolezankami to 80% ma za sobą conajmniej 1 stratę, smutne bardzo ale też spora część z nich ma dzieci. Nie ma co się nakręcić na zapas. Musisz przeżyć tą stratę, potem będzie łatwiej.
 
Dziewczyny naszło mnie dzisiaj na refleksje :)
Tak siedze I myślę, wiele z Was tu pisało, że zbliżają się Święta i to ciężki czas itd. A ja właśnie myślę, że to piękny czas, że może warto doceniać to co człowiek ma??? Wiele bólu nas spotkało i wiele z nas ma pretensje do losu ale będąc u mnie w mieście na onkologii właśnie u hematologa, patrząc na ludzi po chemii, młodych ludzi, którzy są tak ciężko chorzy...mimo tego, że wiele z nas pragnie dziecka i czeka na to ale mimo to świadomość, że można rano wstać isc do pracy itd...a wielu ludzi nie może tego doświadczyć:( o tak mnie zebrało...
Mi ciężko docenić to co mam, z mężem już dużo przeszliśmy od czasu ślubu, on od 1,5 roku nie może pracować że względów zdrowotnych, więc ja tyram za dwoje. W pracy ciężko, wymagają coraz więcej, robi się coraz ciężej, do tego pojawiły się z tego powodu moje problemy zdrowotne które skutecznie uniemożliwiają mi zajście w ciążę, trochę błędne koło.
Też mam już prawie 32 lata i to była moja pierwsza ciaza więc z tyłu głowy wiem że czas goni , przykre jest to że musimy tu być ale też jak Was czytam jest mi łatwiej wiem że takie rzeczy się zdarzają ale czuje taka straszna niesprawiedliwośc losu .... wiem kochana o czym mówisz, też wracam do pracy ale na myśl że muszę się uśmiechać do ludzi to cisną mi się łzy, nie mam siły udawać że jest wszystko dobrze
Wiem dobrze co czujesz, czułam ogromną niesprawiedliwość losu i za każdym razem jak o tym myślałam to płakałam, mimo że straciłam ciąże na wczesnym etapie... Do tej pory pamiętam te emocje które wtedy mi towarzyszyły. Niesprawiedliwość dalej odczuwam bo od roku kompletnie nic się nie zmieniło. Jestem znów sfrustrowana pracą, mąż nadal niezdolny do pracy i ciąży nadal brak, do tego zaczęły wychodzić nieprawidłowości w badaniach. Od dłuższego czasu mamy ciągle pod górkę i jakoś nie potrafię znaleźć w tym wszystkim pozytywów...
 
Wiesz co. Nie zadreczaj się, to nie ma sensu. Ja teraz biorę duphaston 2x1, mimo 2ch strat moja gin powiedziała, że mam dostawić. Odstawilam 2 tyg temu i zaczely się plamienia wiec biorę znowu, ale na nastepnej wizycie znowu kazala odstawiac - chyba ze beda pojawiac się plamienia. Moj progesteron od poczatku wynosił 30 (i w 4tc i teraz w 8tc jak robilam po plamieniach). Moja gin mowi, że w zdrowej ciaży cialko żółte wydziela go tyle aby podtrzymac ciążę, jesli wydziela za malo to najpewniej cos jest nie tak a w obecnych czasach ciezko sobie pozwolic na utrzymanie na siłę chorego dziecka... wiec ja mam odstawiac... ale się boję i zwlekam. Zacznę po prenatalnych jak wszystko bedzie ok. Ogolnie mi z badań nie wyszlo zupelnie nic poza stanem przedcukrzycowym i IO, bralam metforminę xr1500 i kolagen - najlewniej skoki cukru powodowaly, ze cos bylo nie tak z moimi jajeczkami. Zawsze zachodzę szybko - 5ciąży i max 4cs wiec problem ewidentnie był u mnie (jeszcze po pierwszej stracie porypal mi się cykl, zaczelam plamic nawet na 6dni przed @ ktora trwala 24dni... bralam duphaston od 3ciego dnia po owu). Ale się w koncu udało. Jesli to Twoja pierwsza strata to mogł to byc przypadek. Niestety jak tak zaczęłam rozmawiac z kolezankami to 80% ma za sobą conajmniej 1 stratę, smutne bardzo ale też spora część z nich ma dzieci. Nie ma co się nakręcić na zapas. Musisz przeżyć tą stratę, potem będzie łatwiej.
W których jednostkach ten progesteron masz na poziomie 30?
 
Dziś prawie cały dzień śpię, wstałam tylko rano boialam coś do załatwienia. Dom się zaniedbał i gdyby nie pomoc partnera to by tak stało wszystko. Z tego co tu piszecie to czeka nas mnóstwo badań tylko tak się zastanawiam czy nawet wszystkie badania świata dadzą rozwiązanie i nadzieję na dziecko...Tak czuje taka niesprawiedliwość i wypieram to wszystko jakby nie miało miejsca,to chyba taka obrona organizmu przed trauma. Chyba nigdy my kobiety nie myślimy jak jesteśmy w ciąży szczególnie po raz pierwszy że istnieje jakieś zagrożenie strata. Ciężki dzień...
Pamiętaj, że jeśli nie spróbujesz 3, 4 czy 5 raz potem będziesz żałować. Ja też po drugiej stracie jak wyszłam że szpitala powiedziałam do męża " nigdy więcej " dzisiaj jestem miesiąc po zabiegu i zupełnie inaczej na to patrze, jestem po badaniach, które kosztowały fortunę
( jesteśmy na etapie końcówki meblowania mieszkania gdzie tez jest potrzebna fortuna), wyszło mi to i owo, ale jesten pełna optymizmu. Bardzo się cieszę, ze ten rok się kończy i czekam na następny i wiem, wręcz to czuje, że będzie on mój czego Tobie też życzę :*
 
cześć dziewczyny, to moja pierwsza wiadomość na forum. w czerwcu tego roku poroniłam, ciąża obumarła w 8t5dniu, ja się o tym dowiedziałam dopiero w 11 tygodniu... jestem obecnie znowu w ciąży, obecnie 12 tydzień. dziś przestały mnie boleć piersi. usg prenatalne mam na środę ale odchodzę od zmysłów już czy to nie poronienie.... miałam w listopadzie 3 razy krwawienia, okazało się że to krwiak i odklejanie kosmowki. leżę w łóżku całymi dniami, bardzo na siebie uważam ale psychicznie czuję się już nie w ciąży :/ już nie wiem czy sobie wmawiam... w poniedziałek miałam wizytę i było wszystko ok..
 
Dziekuje 💜 wiem że nie mogę nikogo obwiniać ale gdzieś z tyłu głowy ta myśl jest ze może wystarczyło tak niewiele. Jak każda doszukuje się powodu, chociaż rozumiem że może to czysty przypadek, może organizm wiedział co robi ? Próbuje podejść do tego zadaniowo, chce szybko zacząć się starać bo czuje ze jak nie teraz to z czasem będzie mi ciężej.
Zawsze z tylu głowy jest ta mysl. Mi w ciąży wyszedł wyrostek, kur**, że też nie miał kiedy się zesrać. Z drugiej strony gdyby stało się to jak nie.jestem w ciąży pewnie brałam bym tabletki i nie wybrała się w dobie korony do lekarza, w konsekwencji czego nie wiem czy bym z tego wyszła. Też trafiłam na lekarzy matolow, mogłam jechać do innego szpitala... I tak mogę gdybać cały czas.
A co do starań też tak miałam, że na początku bardzo chciałam a jak mogliśmy to już było mi to obojętne. Teraz po drugiej stracie mam inaczej bo od początku w sumie jest mi to obojętne. Jeśli o mnie chodzi wolałabym adoptować ale zaś mąż mówi że nie.
cześć dziewczyny, to moja pierwsza wiadomość na forum. w czerwcu tego roku poroniłam, ciąża obumarła w 8t5dniu, ja się o tym dowiedziałam dopiero w 11 tygodniu... jestem obecnie znowu w ciąży, obecnie 12 tydzień. dziś przestały mnie boleć piersi. usg prenatalne mam na środę ale odchodzę od zmysłów już czy to nie poronienie.... miałam w listopadzie 3 razy krwawienia, okazało się że to krwiak i odklejanie kosmowki. leżę w łóżku całymi dniami, bardzo na siebie uważam ale psychicznie czuję się już nie w ciąży :/ już nie wiem czy sobie wmawiam... w poniedziałek miałam wizytę i było wszystko ok..
Kochana jak cię to tak bardzo martwi to dzwoń do swojego lekarza, niech cię przyjmie jutro. Albo jedz na pogotowie, posciemnaj trochę, nawyolbrzymiaj i niech cię zbadają.
 
cześć dziewczyny, to moja pierwsza wiadomość na forum. w czerwcu tego roku poroniłam, ciąża obumarła w 8t5dniu, ja się o tym dowiedziałam dopiero w 11 tygodniu... jestem obecnie znowu w ciąży, obecnie 12 tydzień. dziś przestały mnie boleć piersi. usg prenatalne mam na środę ale odchodzę od zmysłów już czy to nie poronienie.... miałam w listopadzie 3 razy krwawienia, okazało się że to krwiak i odklejanie kosmowki. leżę w łóżku całymi dniami, bardzo na siebie uważam ale psychicznie czuję się już nie w ciąży :/ już nie wiem czy sobie wmawiam... w poniedziałek miałam wizytę i było wszystko ok..
Czasami tak jest w ciąży, że piersi przestają boleć a potem ból wraca. Do środy już niedaleko. Kciuki ✊
 
reklama
cześć dziewczyny, to moja pierwsza wiadomość na forum. w czerwcu tego roku poroniłam, ciąża obumarła w 8t5dniu, ja się o tym dowiedziałam dopiero w 11 tygodniu... jestem obecnie znowu w ciąży, obecnie 12 tydzień. dziś przestały mnie boleć piersi. usg prenatalne mam na środę ale odchodzę od zmysłów już czy to nie poronienie.... miałam w listopadzie 3 razy krwawienia, okazało się że to krwiak i odklejanie kosmowki. leżę w łóżku całymi dniami, bardzo na siebie uważam ale psychicznie czuję się już nie w ciąży :/ już nie wiem czy sobie wmawiam... w poniedziałek miałam wizytę i było wszystko ok..
Trzymam kciuki za ciebie, musi być dobrze
 
Do góry