reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Jestem:-D

Ech, a mój to też nie potrafi, albo nie chce potrafić, zmywać naczyń:szok: Ale dzisiaj stwierdził, że chyba będzie trzeba kupić zmywarkę:-D A pozatym cały dzień przespałam, ale dalej jestem śpiąca....Echhh, mężuś się juz ze mnie smieje....
 
Wiecie, jak ja się cieszę, ze mam psa.... Dzisiaj pożarłam się z moim m, bo mieliśmy jechać do mojej cioci na cmentarz, a on jak zwykle nie miał czasu, więc ja oczywiście w ryk, mimo, ze naprawdę starałam się nie poryczeć, on pojechał, a moja psinka przyszła do mnie i zaczeła się do mnie tulić, kochana rybcia, ale za to pozwoliłam jej poleżeć ze mną w wyrku, co normalnie jest nie do pomyślenia:szok:

Ale na szczęście mężuś chyba zrozumiał, ze ma żonę w ciąży i że nerwy mi puszczaja i na przeprosiny przywiózł mi kiść bananów i woreczek cukierków, ale na słodkie jakoś mnie nie ciągnie...:-)
 
Witam ponownie ..... To już prawie dwa tygodnie od stracnia córeczki :( Nie wiem czy Wa tez tak czas powoli leciał jak mi po tak okrutnym zdarzeniu .
Najchetniej bym zamkneła sie w czterech scianach - tylko po to by nikogonie widziec. Mój narzeczony mi jednak na to nie pozwala , zabiera mnie wszedzie - czasem wymusza to na mnie , by tylko samej nie siedziec w domu i nie płakac..... a ja bym tak chetnie siedziała w domu , patrzyła sie w sufit.
Boje sie spotykac znajomych , którzy wiedza o tym co sie stało, bo nie wiem jak sie zachowac. Zaczełam ostatnio robic "dobra mine do złej gry" - jednak mój narzeczony widzi ze łzy mi sie w oczach czasem pojawiaja....

Wciaz me serducho mocno boli i zastanawiam sie czy to kiedys minie .
Nawiedzaja mnie koszmary i rano budze sie przerazona.

Dzis byłam na kontroli u lekarza - wszystkie wspomnienia wróciły jak za dotknieciem zaczarowanej różdzki. To jak pamietnego dnia czekałam przed gabinetem na wyrok, to jak lekarz powiedział mi "jak bardzo jest mu przykro " , to jak płakałam i czekałam na narzeczonego bo połozna nie chciała mnie samej puścic do domu - poprostu to WSZYSTKO.

Tyle rzeczy przede Nami jest do zrobienia, tyle planów mielismy a teraz wszystko od nowa trzeba. Musze nazbierac siły na 14 sierpnia bo wtedy mamy ślub. Bedzie mi trudno , juz teraz tak jest ... Byłam szczesliwa ze z brzusiem pojde do slubu, miałam sukienke wymarzona która by podkresliła mój brzuszek....a teraz.... - szkoda gadac.

Jednak mam wspaniałego narzeczonego , dla niego mimo smutku staram sie usmiechac. I dla niego, dla Nas bede starala sie by ten Nasz dzien
to tylko przyjecie bez orkiestry, przy gronie najblizszych)....był piekny - choc załobe w secu mamy :(


Przepraszam ze sie tak rozpisałam.... ale nie potrafie długo dusic mysli w sobie, tyle ich mam. Staram sie byc twarda , jednak pod powłoka kryje sie wrazliwosc i bezsilnosc. Tak bardzo mi Darii brakuje :(
 
reklama
Carri, widzę, że masz bardzo mądrego i kochanego narzeczonego!!! Nie możesz uciekać przed światem, bo im dłużej będziesz jego unikała, tym trudniej bedzie Ci do niego wrócić...Pamiętaj, Twoi najbliżsi widzą jak cierpisz i cierpią razem z Tobą, musisz być silna również dla nich, a po drugie pomyśl o Darii, napewno jest jej źle, gdy widzi jak Ty cierpisz. Kochanie Twoja córcia jest teraz aniołkiem w niebie i napewno chce, zeby jej mamusia była szczęśliwa....
 
Do góry