Nie, dzieci nie wiedzą i nie wiem, jak im to powiedzieć. Mój mąż jest przeciwny mówieniu im. Tylko, że te 4kg zaczyna być widać i o ile mniejsza trojka (2, 4 i 6 lat) się i tak nie skapnie, o tyle 11latek już od jakiegoś czasu mi się przygląda, choć jeszcze nie pyta. A z czasem przecież brzuch będzie większy.
A jak ja się czuję - bez tragedii, choć boli to wszystko. Nie planowalam tego dziecka, mam już czwórkę, więc nie rozpaczam. Aczkolwiek pokochałam już to maleństwo, więc smutno mi i źle. I boję się porodu.
Jeszcze Roszkowski mi mówił, że często dzieci z takimi wadami nie schodzą główką w dół i konczy się cesarką, a ja miałam 4 porody SN i nie chciałabym teraz ciąć na darmo macicy.
A najbardziej niezwykle w tym wszystkim jest to, że teraz chcę kolejnego dziecka, choć zawsze marzyłam o czwórce. Chyba natura nie lubi próżni...