Dziewczyny kochane, bardzo Wam dziękuję za wsparcie.
Brzuch od wczoraj zupełnie już nie boli za to jest coś innego - napięcie i łaskotanie w środku i takie dziwne bezbolesne skurcze. Czy spotkałyście się z czymś takim? Temperaturę mam od trzech tygodni cały czas w okolicach 37 stopni.
Piszę o tym wszystkim bo zastanawiam się, czy możliwym jest, że to leki mogłyby spowodować, że nie doszłoby do krwawienia, czy plamienia w razie najgorszego?
Zajrzałam do usg z wakacji - trzon macicy 36x50x4 mm, a wczoraj 48x55x46. Wydaje mi się, że to dość znaczna różnica. Co o tym sądzicie?
Zrobię w poniedziałek betkę i zobaczymy co się dzieje.
Co do testu, to pierwszy zrobiłam z moczu porannego i wyszła bledziutka druga kreska, a ten drugi zaraz po wizycie u lekarza, czyli z tych kilku kropelek, które z siebie wycisnęłam po przyjeździe do pracy. Spodziewałam się wyniku natychmiast, a ponieważ pokazała się tylko kontrolna, wrzuciłam w nerwach od razu test do torebki. Przed chwilą zajrzałam tam, by go wyrzucić, a tu... bledziutka druga kreseczka. Wiem, że wynik po kwadransie jest już niemiarodajny ale robiłam już ten test wcześniej i gdy ciąży nie było, to drugiej kreski też nie było, nawet po kilku dniach. No nic, najważniejsze to się nie nakręcać.

Dziękuję, że jesteście.
