reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

reklama
Dziewczyny a może podzielimy się teraz informacjami co Wam pomaga choć trochę przezwyciężyć lęki.
Być może już o tym było ale może akurat jakieś nowe doświadczenia :)
Wyprobujemy :)
 
Dziewczyny a może podzielimy się teraz informacjami co Wam pomaga choć trochę przezwyciężyć lęki.
Być może już o tym było ale może akurat jakieś nowe doświadczenia :)
Wyprobujemy :)
Mi najbardziej pomaga wyjscie do ludzi, rozmowa i "zmiana kanalu". Ja musze absolutnie zajmowac swoj umysl roznymi innymi bodzcami. Oczywiscie akceptacja choroby to byl 7 milowy krok w mojej historii. Dostrzezenie plusow tego w czym sie znalazlam
 
Część dziewczyny .Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie jakiś czas temu pisałam o swojej nerwicy natręctw ....milczalam bo dużo rzeczy się działo. ....No więc może od początku. Na nerwicę natrectw leczylam się jakieś 2 lata temu. .dopadła mnie po pierwszym dziecku.Odstawiłam leki bo nie przynosiły efektu A mój psychiatra wypisywal nowe większe dawki Aż wkoncu sięgnął po neuroleptyki i ja się przestraszylam i więcej nie poszłam. Szczerze liczyłam na jakąś terapię ale....O dziwo większość z natrectw ustapila pozostało kilka ale nie zatruwalo mi życia ...do czasu. ..Gdy dowiedziałam się ze jestem w ciazy byłam szczęśliwa bo chciałam drugie dziecko...2 dni później trafiłam do szpitala z krwotokiem.Podejrzenie poronienia potem ciazy pozamacicznej,wielkiego krwiaka,plynu za macica....krwawienie potem plamienie.wyszłam ze szpitala bez potwierdzenia co jest grane bo było za wcześnie. W dniu kiedy wyszłam ze szpitala moja córka starsza trafiła na odział traumatologii z podejrzeniem wstrząsu mózgu. ..wyszliśmy po 3 dniach...Ale to nie koniec..Gdy już potwierdzono ze jestem w ciazy okazało się ze jest krwiak i oklejanie kosmowki....zagrożenie nie wiadomo co będzie. Plamienia ciągnęły się przez 3 tygodnie potem tydzień przerwy i znów. W między czasie umiera moja serdeczna przyjaciółka na raka. ...I znów okazuje się ze jest krwiak którego już nie było...dodatkowo pojawiają się skurcze i gin wypatrzyl jakieś taśmy owodniowe.Po wyczytaniu w necie o co chodzi ścina mnie z nóg. Po tygodniu jesteśmy w łodzi na konsultacji....na szczęście taśmy okazują się nie prawda. ...ale na wizycie U gina znów jest krwiak i skurcze......uff dotrwalam jakimś cudem do 20 tygodnia i co ......Moja nerwica natrectw osiągnęła w między czasie apogeum. ..odcinam się od ludzi od rodziców nikogo nie wpuszczam do domu w obawie przed zarazeniem toksoplazmoza. ...nie jemy jajek ani mięsa. ....każe mężowi 15 z dziennie wycierac klamki i różne przedmioty octem i myć ręce A sama myje ręce niewiem ile razy chyba 100.ciągle piore ciuchy bo boję się ze dotknelam rękawem czegoś. Mam napady płaczu i bezradności. ...wizyta u psychologa nic nie daje bo Pani jest bardziej zdezorientowana niż ja...próbuje radzić sobie sama. ....I tak oto jestem...Radzę sobie raz lepiej raz gorzej. Moi rodzice są rozgoryczeni ze wyprawiam " takie cuda"A ja się boję i boję i nie potrafię pozbyć się lęków. ...
 
Część dziewczyny .Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie jakiś czas temu pisałam o swojej nerwicy natręctw ....milczalam bo dużo rzeczy się działo. ....No więc może od początku. Na nerwicę natrectw leczylam się jakieś 2 lata temu. .dopadła mnie po pierwszym dziecku.Odstawiłam leki bo nie przynosiły efektu A mój psychiatra wypisywal nowe większe dawki Aż wkoncu sięgnął po neuroleptyki i ja się przestraszylam i więcej nie poszłam. Szczerze liczyłam na jakąś terapię ale....O dziwo większość z natrectw ustapila pozostało kilka ale nie zatruwalo mi życia ...do czasu. ..Gdy dowiedziałam się ze jestem w ciazy byłam szczęśliwa bo chciałam drugie dziecko...2 dni później trafiłam do szpitala z krwotokiem.Podejrzenie poronienia potem ciazy pozamacicznej,wielkiego krwiaka,plynu za macica....krwawienie potem plamienie.wyszłam ze szpitala bez potwierdzenia co jest grane bo było za wcześnie. W dniu kiedy wyszłam ze szpitala moja córka starsza trafiła na odział traumatologii z podejrzeniem wstrząsu mózgu. ..wyszliśmy po 3 dniach...Ale to nie koniec..Gdy już potwierdzono ze jestem w ciazy okazało się ze jest krwiak i oklejanie kosmowki....zagrożenie nie wiadomo co będzie. Plamienia ciągnęły się przez 3 tygodnie potem tydzień przerwy i znów. W między czasie umiera moja serdeczna przyjaciółka na raka. ...I znów okazuje się ze jest krwiak którego już nie było...dodatkowo pojawiają się skurcze i gin wypatrzyl jakieś taśmy owodniowe.Po wyczytaniu w necie o co chodzi ścina mnie z nóg. Po tygodniu jesteśmy w łodzi na konsultacji....na szczęście taśmy okazują się nie prawda. ...ale na wizycie U gina znów jest krwiak i skurcze......uff dotrwalam jakimś cudem do 20 tygodnia i co ......Moja nerwica natrectw osiągnęła w między czasie apogeum. ..odcinam się od ludzi od rodziców nikogo nie wpuszczam do domu w obawie przed zarazeniem toksoplazmoza. ...nie jemy jajek ani mięsa. ....każe mężowi 15 z dziennie wycierac klamki i różne przedmioty octem i myć ręce A sama myje ręce niewiem ile razy chyba 100.ciągle piore ciuchy bo boję się ze dotknelam rękawem czegoś. Mam napady płaczu i bezradności. ...wizyta u psychologa nic nie daje bo Pani jest bardziej zdezorientowana niż ja...próbuje radzić sobie sama. ....I tak oto jestem...Radzę sobie raz lepiej raz gorzej. Moi rodzice są rozgoryczeni ze wyprawiam " takie cuda"A ja się boję i boję i nie potrafię pozbyć się lęków. ...

Hej, Ja z nerwicą zmagam się już ponad pięć lat. I mogę z ręku na sercu powiedzieć, że da się z tego wychodzić, powoli ale idzie człowiek do przodu. Wymaga to jednak bardzo dużo samo dyscypliny. pewnie byłabym teraz zdrowsza, gdybym od początku robiła to co teraz. Jeszcze sporo przede mną ale wiem, że da się pokonać nerwicę. Niestanie się to w tydzień, miesiąc, ale z każdym dniem może być odrobinę lepiej. Niestety mamy bardzo trudnego przeciwnika: siebie.

Miałaś bardzo dużo przeżyć, więc bądź dla siebie wyrozumiała. A gdy ma się nerwicę, każde takie wydarzenie, informacja są nie do zniesienia. Co do toksoplazmozy to mogę Ci powiedzieć, że nie jest tak łatwo się nią zarazić. Od dzieciństwa bawiłam się z dzikimi kotami, jadłam nie zawsze myte owoce i bawiłam się w błocie a jednak nie mam przeciwciał. Teraz będąc w ciąży bardziej uważam. Mam kota ale nie panikuję, jest zaszczepiony, odrobaczony, a kuwetę sprząta mąż. Owoce i warzywa myje dokładnie, jem mięso ale z zachowaniem podstawowych zasad higieny przy obróbce, a po drugie wszytko jest później poddawane wysokiej temperaturze więc nie ma problemu :) Tylko żeby nie było surowe. Nóż i deskę później wystarczy umyć i wyparzyć.
Co do mycia rąk, klamek to pamiętaj, że bakterie są nam potrzebne w życiu. Stymulują nasz układ odpornościowy. Nie można ich całkowicie wyeliminować, to jest dopiero szkodliwe. Być może to wszystko wiesz, wiem z doświadczenia że logiczne argumenty nie zawsze do nas trafiają. Sama zmagam się z fobią dotyczącą ciśnieniomierza i choć wiem że to głupie to jednak ciężko mi na tym zapanować. Choć muszę powiedzieć, że i tak jest ogromny postęp. Najlepsza metoda jest wyjście na przeciw naszym lękom. Czyli musisz się przemóc i zjeść mięso, dotknąć "brudnej" klamki niemytej od kilku dni i nie pójść umyć rąk :) Nie będzie łatwo, ale jeżeli będziemy czas podsycać nasze fobie to one nie miną. Nie potrzebnie Twój mąż daje się w ciągać w to całe mycie, bo to Cię utwierdza że dobrze robisz. Mojego w życiu bym do tego nie zmusiła.

Potrzebna Ci psychoterapia, nie zwykły psycholog a terapeuta który będzie Ci uświadamiał jak radzić sobie z natręctwami, lękami tzw. terapia behawioralno-poznawcza. Być może źle wybrałaś psychologa, może trzeba go zmienić. Sama za pierwszym razem trafiłam na panią która jeszcze bardziej utwierdzała mnie w moich lękach, za drugim też myślałam że znów porażka ale jednak po kilku sesjach coś w końcu drgnęło. Chodzę już do niej ponad rok. Jedyny minus: sesje są raz-dwa na miesiąc i tylko 30 min, niestety nfz. Czym częściej i dużej tym lepiej.

Najlepsza i najprostsza rada jaka uzyskałam od mojego psychoterapeuty to jak tylko pojawi się ta zła myśl to natychmiast zastąpić ją inną. Nie wolno w to wchodzić, rozkoszować się nią i rozmyślać. Wydaje mi się, że najlepiej mieć już przygotowaną myśl na tą sytuację. Ja np. śpiewam. Mam jedną piosenkę, którą w kółko śpiewam aż mi nie odpuści. Niestety często jednak pozwalam tym myślą płynąć i wchodzę w nie, czytam w internecie a później to już z górki.

Pomaga mi też codzienna relaksacja (oddechu -https://www.youtube.com/watch?v=_q0v0RxlE_w&t=601s- mozna pobrać , jak coś wpisz w google jak to zrobić, relaksacja Jacopsona dr Pawła Holasa do pobrania w internecie ) i medytacja (medytacja wyciszenia https://nerwicalekowa.com/2012/09/23/medytacja-wyciszenia-mckinnon/). W kwestii takich nagrań to trzeba pamietać, ze każdemu odpowiada coś innego, trzeba poszukiwać :) Na pewno ważna jest systematyczność.
Pomogły mi też zrozumieć cały problem nerwicy nagrania Divovic - do posłuchania na youtubie.

Poza tym, staram się dobrze planować dzień. Codziennie rano robię plan i wciągu dnia wykreślam. Są tam zarówno obowiązki jak i przyjemne rzeczy. Nie zawsze się uda go zrealizować, ale to mi pomaga skupić umysł na zadaniach.
Dodatkowo staram się uczyć i powtarzać angielski, stosuje czasem kolorowanki antystresowe, uprawiam sport (teraz pilatess dla kobiet w ciąży i spacery), mam hobby (rysuję, robię biżuterię).

I choć sporo tego wszystkiego to i tak niestety pozwalam tym myślą się jakoś przedostać. Moją największą zgubą jest internet. Mam dni kompletnego rozbicia, lęku i bezradności. Wystarczy, że usłyszę gdzieś o jakieś chorobie i znów popadam w moje lęki.
 
reklama
Aldi u doktora wszystko ok z dzidzi wszystko w porządku. 35 tydz i 2 dni waga 2500 kg. Wszystko w normie. A i tak odczuwam już stres. Mam dylemat czy próbować rodzić naturalnie czy cesarka.mam dać znać doktorowi za 2 tyg.na kolejnej wizycie
 
Do góry