reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

Elmoo - z jakiego miasta pochodzisz? jeśli można wiedzieć ;-) Bo widzę, że z warm.- mazur. Ja obecnie w warszawie mieszkam, ale pochodzę z Nidzicy, może kojarzysz :-)

Maria - wszystkiego najlepszego dla Bartusia z okazji 1,5 roczku. Buziak od wirtualnej cioci :*

Iryska - jeśli w fałdkach na szyi to obstawiam, że to potówki. Nasmaruj jej to na noc porządnie sudocremem, powinno pomóc. Oczywiście nie widziałam tych krostek, pisze tylko na podstawie Twojego opisu. Charakterystycznymi miejscami wysypki są: policzki, skronie, za uszami i ogólnie takie pęknięcia w miejscu gdzie ucho przyrasta do głowy (coś jakby naderwane uszy), wszelkie zgięcia - łokciowe, pod kolanami, nadgarstki, kostki i nóżek, no i ogólnie może być całe ciało (tak jak to u nas bywa). No i wysypka to są na ogół takie placki wypukłe, albo skupiska małych krostek. Mogą to być najpierw pojedyncze krostki, ale nie są one raczej rozrzucone, tylko są w takich skupiskach i jak się pogarsza wysypka, to te krostki się zagęszczają, aż wreszcie zlewają się w 1 czerwony placek. No i wysypka na ogół swędzi - dziecko wtedy się denerwuje i drapie.
No i jak karmiłam to miała zdecydowanie większy apetyt niż w ciąży - non stop głodna byłam i pochłaniałam na serio mega porcje.

Kasia_B - dobrze, że już lepiej dziś to zniosłaś. No i fajnie że na 3/5 etatu wróciłaś - to w tym wypadku nie jest to aż tak straszne. Myślałam, że Ty na cały etat będziesz pracować, a wtedy to rzeczywiście ciężko, bo mało czasu zostaje żeby się maluchem nacieszyć. Z tymi finansami to przechlapane masz. Ja Cię dokładnie rozumiem, bo tez zawsze lubiłam być niezależna. Za czasów kiedy jeszcze byliśmy parą pojechaliśmy razem na 3 miesiące do Anglii, bo mąż (wtedy jeszcze chłopak) miał tam staż na uniwerku. A ja sobie pojechałam z nim tak na wakacje, sporo jeździliśmy i zwiedzaliśmy. Ja wtedy na studiach byłam, trochę sobie odłożyłam na początek wyjazdu, ale potem zanim pracę tam znalazłam to cienko było z kasą. On za to dostawał solidne stypendium + swoją normalną wypłatę. Potem jak znalazłam pracę to sobie zarabiałam na wydatki i na te wszystkie wycieczki i jakoś leciało, ale za mieszkanie on większą część płacił, w ogóle chciał całość twierdząc, że jeśliby sam pojechał to by płacił sam za wszystko,ale moja duma by tego nie zniosła i się dokładałam jakoś tak 1/3. No i pamiętam jak mi ciężko z tym było jak on coś tam mi dorzucał kasy. Dlatego teraz jest super, że mamy wspólny rachunek i oboje z niego wypłacamy ile uważamy za potrzebne i nie musi nikt prosić drugiej strony. Może po prostu ustalcie jakąś wspólną pulę kasy na wspólne wydatki, zakupy do domu, jedzenie itp. Ustalcie np że to jest ileś tam % pensji każdego z Was i niech sobie taka kasa leży gdzieś w domu i jak ktoś robi zakupy dla Was obojga to niech płaci za nie z tej kasy i wtedy się uniknie takiego niezręcznego rozliczania. No i wydaje mi się też, że właśnie biorąc pod uwagę, że Ty nie będziesz pracować na cały etat i że malutko Ci zostaje na własne wydatki, no i jednak tworzycie razem rodzinę, to ta kwota na wspólne wydatki powinna wynosić ileś % pensji każdego z Was i wtedy P. nie będzie musiał Ci czegoś tam kupować, tylko po prostu trochę więcej się dołoży do utrzymywania domu. Ale się rozpisałam ;-) W każdym bądź razie życzę Ci żebyście jakoś rozwiązali ten problem i żeby nie było tych niezręcznych sytuacji i jakiś nieporozumień między Wami o kasę, bo to by było naprawdę niefajne.

Agga - no to niefajnie z tymi sprzętami. Może jednak warto zainwestować w inną pralkę/lodówkę. Może poszukajcie czegoś bardziej oszczędnego/nowszego technologicznie, ale używanego. Można czasem wyhaczyć dobry sprzęt za niewielkie pieniądze. Ludzie czasem kupią coś, a potem np robią sobie kuchnię z meblami pod zabudowę i sprzęt automatycznie nowy kupują, żeby pasował. No bo jeśli tyle Was utrzymanie tego kosztuje, to bardziej się opłaca w inny sprzęt zainwestować.
 
reklama
nice niestety jeszcze 3 miesiące musimy przetrzymać, bo M wtedy ma dostać przedłużenie umowy. Bo teraz mu się kończy w paźddzierniku to żadnych rat nie dostaniemy. Ale.. pól roku już wytrzymaliśmy to i jeszcze ten kawałek damy radę :)
Nice, jeżeli o pochodzenie chodzi to ja kojarzę Nidzicę :p - 30km do Olsztynka skąd jest M i około 60-70 do naszego obecnego miejsca zamieszkania :)

Elmoo dołączam się do pytania nice :) Ja z Elbląga jestem.
 
Kasia jak to zrobiłaś , że wyluzowałaś troszkę?;-)wczoraj mieliśmy wielką uroczystość i zauważyłam, że chodzę za moim dzieckiem krok w krok,a że była trampolina to pół dnia spędziłam siedząc przy niej. Nie wiem jak to jest, jak jesteśmy w domu to szaleje ale jest grzeczniejszy ale jak już wychodzimy po za dom to żywe srebro ... pani doktor pow, że żywe złoto.

Kasia żadne to pocieszenie ale większość z nas to honorowe kobiety;-) tylko czasami życie uczy pokory i schowania dumy do kieszeni, przecież jesteście rodziną:-)
 
Iryska wszystko się zgadza a już 11 miesiąc jem duuużo. Na dodatek prawie od samego początku jak karmię po kąpieli to mam takiego głoda że kanapki dostaję w trakcie od M i kubek picia :)

Kasia wiesz mimo wszystko to tak trochę dziwnie tak sie rozliczać w rodzinie. papierek przecież wiele nie zmienia a wy macie coś więcej wspólne dzieciątko :). Ja myślę że wspólne konto to najlepsze wyjscie. Z jednego płaci się rachunki i każdy wybiera jak mu potrzebne bez ale i tłumaczeń.

Nice Agga
odpowiedż na słodziakach :)

Gabrielka taa u nas to też jakiś żywy metal ;). I generalnie grzeczniejsza jak są goście - nie wiem jak to jest ale wtedy wszyscy są zachwyceni i mówią ze taka pogodna i spokojna - hmmm mam wątpliwości hehe co do tej spokojności. W każdym razie wczoraj taki miała humorek że grilowała z nami na dworku do 21 (potem jeszcze godzina wariowania po łóżku z gośćmi ;) )i po jej nastroju nikt się nie zorientował że śpiąca może a jak jesteśmy w domku to często od 20 już marudząca.

Agga powiem Ci że stary sprzęt o jest dopiero skarbonka. Po ślubie wzięliśmy sobie starą lodówkę - MINSK (pamięta ktoś?) bo stała gdzieś w piwnicy a i tak wydatków dużo było więc pomyśleliśmy że na początek nam obleci. No i po pierwszym racunku za prąd od razu kupiliśmy Elektroluxa klasa A+ bo tamta żarła prąd jak szalona!!! A to znasz ? Jak byłam na studiach to gupawki od tych filmików dostawałam - oczywiscie nie bierz tego osobiście ale jak napisałas o Elblągu to musiałam [video=youtube;IDmOMmT6Uqw]http://www.youtube.com/watch?v=IDmOMmT6Uqw[/video]
 
Ostatnia edycja:
Gabrielka nie wiem jak ale wyluzowałam. Pierwszego dnia aż mnie nosiło i ciśnienie mi skakało przy każdej okazji, a to, że Excel mi się nie odpala, że koleś z IT zignorował już 3 moje maile i generalnie pracuję z samymi ludźmi z którymi się nie da pracować. I generalnie jak potem w domu pomyślałam, że cały dzień spędzam na wkurzaniu się, potem jeszcze daję ochrzan P. za dosłownie wszystko to stwierdziłam, że tak nie można ... A przede wszystkim przypomniałam sobie, że pracuję na 3/5 etatu, nie moga mnie przez rok zwolnić a od stycznia i tak szukam nowej pracy więc te stresy lepiej sobie darować i już :-)

Elmoo, Nice-girl - dzięki za rady ... ja mam zamiar poprosić P. żeby mi dołożył połowę tego co tracę będąc na 3/5 etatu. Wydaje mi się to uczciwe - po prostu każde z nas będzie ponosiło w połowie "koszty" mojego siedzenia w domu a ta suma już mnie "uratuje". Jeden problem jest taki, że nie mogę się jakoś zebrać do tej rozmowy i boję się że usłysze, że przeciesz jak będe czegoś chciała to on mi kupi ...
 
dobry wieczór

laski a co to grypsowanie ma mieć na celu? bo ja to chyba jakaś niekumata jestem :eek:

Kasia_B dla mnie taki podział finansowy jest jakiś chory.... jakieś dokładanie, kupowanie, przeliczanie ile kto i za co, cholera przeciez jesteście rodziną a że bez ślubu to co z tego? znam wiele takich par ale o takim podziale to pierwszy raz słyszę i jestem w szoku. A gdybyście mieli papierek to by było inaczej?? Nie da się poprostu mieć wspólnej kasy i już?


nie wiem o co kaman ale od kilku dni Wiktor odstawia niezły cyrk przy zasypianiu, śpiący na maksa, oczy czerwone jak angora, stać na nogach nie potrafi a spać nie pójdzie i koniec, a jak już zaśnie to 3/4 nocy placze, kręci się, placze i tak w kółko, jestem już tym wszystkim wykończona fizycznie i psychicznie :-(
aaaa chyba można powiedzieć że już bliżej niż dalej do pewnego chodzenia, dzisiaj już sam przechodził dosyć długie dystanse, potrafi też zmienić kierunek i widac że mu to sprawia coraz większą frajdę :-)
 
Ostatnia edycja:
Kasia_B - my po ślubie a taki sam podział kosztów mamy jak u ciebie,i takei same problemy z tym jak u ciebie. to znaczy- on placi za rachunki ja za całą resztę - ale ta cała reszta wychodzi dużo więcej, więc się wkurzam, nie mówiąc o tym że założyliśmy w końcu wspólne konto, do którego przelewamy z naszych kont jakąś określoną część - tyle że on ma tylko kartę do tego konta, a my za wszystko tylko kartami płacimy ( bo jak mamy gotówkę nie ważne jak wielką to na jeden dzień starczy). A że ja zarabiam trochę więcej od niego to i tak wszystko idzie z mojego konta, więc takei same kłótnie i dyskusje są jak u ciebie :) a do tego tak samo nie mamy kasy ( np dziś skończyła się kasa nam do końca miesiąca - wydaliśmy 400zl w carrefourze na żarcie !!!!!!- a no i oczywiście nie ma co jeść !!!!!).
Aureolicia- stawiam na to że to zęby - pewnie tak jak ja nie widzisz kiedy mu zęby idą ( mój takie same cyrki robił nawet 3 tyg przed widocznymi objawami wychodzącego zęba) - daj mu vibrucol na noc i może połóż go wcześniej spać - mój tak też często ma jak już go położę spać za bardzo zmęczonego - wtedy nie umie zasnąć.

A ja wczoraj byłam na weselu, Bartek został z moją siostrą (co nawet wyszło jej dość dobrze), ale na weselu było 6 małych chłopców od 2,5 - 5 lat - i żadnej dziewczynki!!!! wszystkie chłopy się fajnie bawiły, poczym o 22 dostały mleka i zasneły skubane w wózkach na środku sali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! szok !!!!!!!!!!!! skąd się cholera takie dzieci biorą !!!! ja tyle razy próbowałam wyjść z nim wieczorem i dawałam mleczko w wózku a on wypijał i dalej wariował do 1 w nocy nawet - chociaż padał na twarz - ale w wózku nei zasnął!!! a muza grała tak głośno - Bartek jak wejdę do pokoju gdzie on śpi na palcach to już się budzi ! a naprawdę od malusienkiego próbowałam zachowywać się głóśno i kłaść go spać w hałasie - ale on nigdy nei chciał spać w hałasie :no: straszne - wszyscy mogą imprezować z swoimi dziećmi tylko my nie :-(

agga - ja mam chyba tą samą pralkę co ty :) bo też bawełna do maks 60 i 2,5 h pierze - ale w życiu nie ustawiał na podwójne płukanie - nawet nie wiem jak to się robi :)

Nice - dzieki za życzonka :) właśnie mi uświadomiłaś że półtora roczku już mamy :happy: ale leci maluszek - ale ja się cieszę bo im dalej tym łatwiej z Bartkiem się żyje :)
A Nidzica to chyab wszyscy wiemy gdzie jest :)
 
Elo.
Ja tak tylko na chwilę bo jestem wymęczona...robiłam urodziny mojego.
Uważajcie na kaszki nestle bo znalazłam coś twardego zrobiłam zdjęcie i musze to wgarc to zobaczycie, ale najlepiej bedzie jak przyłoze jakąś monete to zobaczycie wielkośc.
Na szczescie Hania to wypluła.
 
Maria pralka to Haier... w sumie nawet firmy nie znam :p ale jak to się mówi 'Darowanemu koniowi..."

aasica zrób zdjęcie i jeszcze wyślij do nich maila z nim, ciekawe co powiedzą :|
Ja kiedyś znalazłam metalową kulkę średnicy koło 4mm w Danio! Pech chciał, że wywaliłam wieczko z danymi na temat numeru partii itp.

Maria, gabrielo w jaki sposób usypiacie swoich małych facetów? Bo ja nie wiem co z moim jest nie tak. Jest zmęczony, ziewa.. generalnie jak u Aureolci. Drze się na rękach przez godzinę mimo, że pada a jak go sie wsadzi do łóżeczka to ledwie wstaje i się obija ale spać nie chce. Usypianie trwa godzinę i dłużej, M się wkurza i nie ma siły a u mnie Młody drze się jeszcze gorzej bo przyzwyczajony jest, że wieczorami go M usypia. I tak od hm tygodnia? Dwóch? nie pamiętam w sumie ale jobla już dostaję, bo wstaje koło 8:30 i zasypia minimum o 23 (dzisiaj wyjątek: 22:30). Moje marzenie to aby zasypiał 21... w dzień ma jedną drzemkę od ok. 12:30 do 14-14:30 teraz (czesem trochę później) więc powinno mu się latwo zasypiać a tu dupa blada |
 
reklama
agga gdyby Wiktor przesypiał całą noc to niech sobie chodzi spać o 23 i wstaje o 8, ale on sie w nocy 100 razy budzi a co za tym idzie ja również a o 6 wstaję do pracy także wory mam pod oczami aż do pasa. Co byś zrobiła gdyby ci Filip takie nocki fundował? Także ciesz się z tego co masz bo inni mają 100 razy gorzej
 
Do góry