reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

cycuś czy butelka?

Kociatka ja bym z wygodą polemizowała;-) wszystko zależy od osoby, u mnie Szczepcio z piersi jadł co 2 godziny, a ja bradzo nie lubiłam karmić poza domem, krępuje mnie towarzystwo innych osób,choć tu o niebo lepiej niż w Polsce bo praktycznie w każdym bardziej publicznym miejscu są odpowiednie pomieszczenia no ale wtedy człowiek odizolowany.
Ja też używałam nakładek a z butekami niewiele więcej zachodu jeśli o mycie chodzi plus Szczepciowi mdyfikowane mleko starczało na 3-4godziny, mogłam go karmić w towarzystwie, mógł mnie zastąpić Mąż itp
Jak wychodziłam na dłużej brałam 2 butelki z samym proszkiem plus jedna pusta na przegotowaną wodę(którą wszędzie można zdobyć) Jak wyjeżdżałam gdzieś dalej lub leciałam zawsze była opcja zabrania gotowego mleka w kartoniku, podgrzanie go w kubku z gorącą wodą nie było problemem nawet w samolocie
Podsumowjąc dla mnie mleko modyfikowane było wygodniejsze mimo tego jednak i teraz zamierzam przez pierwsze pół roku karmić piersią.
Pomijając już wszytskie inne wyżej poruszone kwestie, daje to niesmowite poczucie bliskości z dzieckiem, na samą myśl tego cudownego uczucia jak dziecko przytula się i obejmuje tymi maleńkimi łapkami robi mi się ciepło na serduchu:-)
 
reklama
Przy problemach z karmieniem "publicznym", to na pewno butla mniej stresuje Szczebiotko. I stosowanie tych nakladek jest niewygodne, zgadzam sie:tak: Ja jednak szybko zaprawilam sie w boju. Chodzilam z malym cala zime i na zewnatrz i po marketach (jak bylo za zimno), czasem godzinami. Przytulalam go, oslanialam ramieniem z jednej strony, szalem z drugiej, tylko koncoweczka na wierzchu, ktora dziecko blyskawicznie lapalo i pilo sobie. Cieple mleczko w mrozny dzien:-) Nic nie bylo widac i ja sie nie stresowalam, nikt sie nie czepial. Ludzie usmiechali sie cieplo, widzac dziecie wtulone za szalem;-) Ale trzeba bylo wprawy - przy pierwszym karmieniu ( w parku) bylam tak zestresowana, ze mleczko nie polecialo, a maly darl sie w nieboglosy:zawstydzona/y: Na szczescie z drugim juz bedzie luz. Tez karmilam co 2 godziny, a mimo wszystko cyc byl dla mnie wygodniejszy.
 
Dla mnie karmienie piersią to nie tylko wygoda ale tak jak napisała Szczebiotka budowanie więzi i ogromna bliskość, nie karmiłam długo bo tylko 6 m-cy, szczerze pewnie bym pokarmiła dłużej ale panna zaczęła mnie gryźć już od 4 m-ca pierwszymi zębami a to już było mniej przyjemne. W tym czasie zdarzały się zastoje mleczne i takie tam... Nigdy nie karmiłam jej w miejscu publicznym, raz tylko w samochodzie. Jadła z poczatku co 1,5 h na żądanie, z czasem te godziny się wydłużały aż do 3. Teraz nie wiem ile będę karmiła ale do tego 6 miesiąca zakładam że na pewno :-)
 
Ostatnia edycja:
Dla mnie karmienie piersią to nie tylko wygoda ale tak jak napisała Szczebiotka budowanie więzi i ogromna bliskość


Wszystko prawda:tak: Choc znam osoby (mlode matki), dla ktorych taki przyssany czlowieczek to sprawa dosc obrzydliwa:sorry2: Ale karmia, bo wygodniej. Dla mnie karmienie bylo wazne, bo jakos ta wiez nie wytworzyla sie "sama" tuz po porodzie (podobno dosc czesty przypadek). Karmienie pomoglo. I - jak pisze Szczebiotka - ten widok malenkich lapek i rozanielonej buzki takiego ssaka: bezzcenny:-D
 
Kociatka nie każda mama czuje/będzie czuła to samo. Uważam, że głównie zależy od tego czy się tego bardzo chce czy nie (ale to tylko moje skromne zdanie). Każda z Nas decyduje o tym sama :-)
 
Ja bym chciała karmić piersią.
Tylko uczę się zaocznie, nie chcę przerywać nauki, mniej więcej w lutym/marcu zaczyna mi się kolejny semestr (o ile ten jakoś przeżyję z brzuchem) i co wtedy z piersią? Wiadomo, kilka zjazdów mogę odpuścić, ale to maaało.
Nie w chodzi w grę podrzucanie bobasa na szybkie nakarmienie, bo niestety spora odległość do pokonania. Pozostaje odciąganie, ale czy wtedy przez te kilka godzin dziennie dziecko nie przyzwyczai się do picia z butli i będzie chciało ciągnąc cyca? Zielona w temacie jestem, wybaczcie.
Poza tym, jak już będę chciała karmić piersią, to wypadałoby abym w trakcie zajęć trochę tego mleka 'upuszczała', czego sobie kompletnie nie wyobrażam w toalecie bez klucza, albo w zadymionej kanciapie ;/
 
Mru, z mojego doswiadczenia - nie powinno sie przyzwyczaic do butli, bo przytulenie sie do mamy zazwyczaj najwazniejsze. Ale bedziesz musiala jakos odciagac i to najlepiej elektrycznym odciagaczem. Z recznym strasznie sie nameczysz...

Kania, na pewno kazdy ma prawo do wlasnych pogladow nt karmienia. Nigdy, przenigdy nie namawialabym na karmienie kogos, kto nie chce i tyle. To zdecydowanie kwestia osobista. Jednak - jesli moge napisac o (wlasnych) odczuciach - karmienie i opowiadanie wszystkim, jakie to obrzydliwe, ma w sobie cos... nie do konca pozytywnego.
 
Kociatka " karmienie i opowiadanie wszystkim, jakie to obrzydliwe, ma w sobie cos... nie do konca pozytywnego" - masz rację, mało to pozytywne...
Mru ja też musiałam często odciągać, więc wierz mi wszystko jest do zorganizowania :-)
 
karmienie i opowiadanie wszystkim, jakie to obrzydliwe, ma w sobie cos... nie do konca pozytywnego.
Ludzie mają naprawdę nie pokolei pod sufitem:/
Moim zdaniem takie zachowania często są wynikiem niedojrzałości i do macierzyństwa i do życia w ogóle, mam momentami wrażenie.
Jest niestety strasznie dużo takich zachowań, na które ciężko przymknąć oko, mnie np strasznie wkurzają matki, które narzekają jak to ciężko, koszty posiadania dziecka ogromne, zapomogi biorą skąd się da, ale karmić piersią im się "nie chce"
 
reklama
Do góry