reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czekam na poronienie

chelsea22

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
20 Listopad 2020
Postów
64
Wczoraj dowiedziałam ze ze mój zarodek umarł w 6 tyg, teraz jestem w 8.
Odstawiłam progesteron i mam czekać na poronienie. nie powiedziano mi ile mam czekać, kiedy to nastąpi? czemu jeśli obumarł to nie poroniłam w ciągu ostatnich dwóch tygodni?
czy konieczny będzie zabieg łyżeczkowania?
sama nie wiem co robić i myśleć... serce mi pęka ...
 
reklama
Wczoraj dowiedziałam ze ze mój zarodek umarł w 6 tyg, teraz jestem w 8.
Odstawiłam progesteron i mam czekać na poronienie. nie powiedziano mi ile mam czekać, kiedy to nastąpi? czemu jeśli obumarł to nie poroniłam w ciągu ostatnich dwóch tygodni?
czy konieczny będzie zabieg łyżeczkowania?
sama nie wiem co robić i myśleć... serce mi pęka ...
ja z zatrzymaną ciążą w 6 tc dowiedziałam się dopiero w 11 tc, a nie brałam nic na podtrzymanie ciązy. Czasem tak po prostu bywa, że organizm ciąży nie usuwa. Osobiście wybrałam zabieg, znieczulenie ogólne, zero bólu krwawienie przez kilka dni, jakby miało się zwykły okres. Nie chciałam czekać, bo i na co, skoro pięć tygodni nic się nie stało, to mogłabym tak chodzić i chodzić. Tabletki powodują skurcze, a ja chciałam mieć to wszystko jak najszybciej za sobą, fizycznie chociaż sobie ulżyłam.
 
A ja czekalabym na samoistne poronienie. Zdecydowanie to lepsze od ingerencji chirurgicznej. Może zacząć się dzisiaj lub za tydzien. wszystko zależy od tego jak szybko beta będzie spadać.
 
ja z zatrzymaną ciążą w 6 tc dowiedziałam się dopiero w 11 tc, a nie brałam nic na podtrzymanie ciązy. Czasem tak po prostu bywa, że organizm ciąży nie usuwa. Osobiście wybrałam zabieg, znieczulenie ogólne, zero bólu krwawienie przez kilka dni, jakby miało się zwykły okres. Nie chciałam czekać, bo i na co, skoro pięć tygodni nic się nie stało, to mogłabym tak chodzić i chodzić. Tabletki powodują skurcze, a ja chciałam mieć to wszystko jak najszybciej za sobą, fizycznie chociaż sobie ulżyłam.
U mnie było tak samo. Ciąży martwa w 6 tyg, a stwierdzenie jej obumarcia w 10 tyg. Byłam łyżeczkowana na drugi dzień po usg. Ale mnie nikt nie pytał czy chce być łyżeczkowana czy nie. Tylko to było 18 lat temu,od tego czasu pewnie dużo sie zmieniło.
 
Ja również polecam zabieg. Albo wywołanie poronienia w szpitalu, zawsze będziesz pod jakaś obserwacją. Najlepiej jak zadzwonisz do swojego szpitala i zapytasz, jak oni się na to zapatrują. Każdy oddział ma inne postępowanie.
 
Wczoraj dowiedziałam ze ze mój zarodek umarł w 6 tyg, teraz jestem w 8.
Odstawiłam progesteron i mam czekać na poronienie. nie powiedziano mi ile mam czekać, kiedy to nastąpi? czemu jeśli obumarł to nie poroniłam w ciągu ostatnich dwóch tygodni?
czy konieczny będzie zabieg łyżeczkowania?
sama nie wiem co robić i myśleć... serce mi pęka ...
Jeśli zarodek sam nie zostanie wydalony trzeba będzie lyzeczkowac. Pozostałości po takiej ciąży mogą się stać siedliskiem bakterii i być bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Proszę się nie bać zabiegu. Jestem właśnie w trzeciej dobie po. Byłam bardzo zestresowana A tu anestezjolog dał mi maskę do zaciagniecia się i beton, obudziłam się już po. Nie wszystko pamiętam ale podobno nadawałam i to równo. Czyli humorek miałam. Absolutnie nic nie boli, nie plamie, dobrze jest. Jeszce za miesiąc będzie się Pani mogła starać. Wiem że to marne pocieszenie ale natura wie co robi. Widocznie maleństwo było by chore i by cierpialo. Teraz będzie zdrowy silny bobas. Trzymam kciuki
 
Wczoraj dowiedziałam ze ze mój zarodek umarł w 6 tyg, teraz jestem w 8.
Odstawiłam progesteron i mam czekać na poronienie. nie powiedziano mi ile mam czekać, kiedy to nastąpi? czemu jeśli obumarł to nie poroniłam w ciągu ostatnich dwóch tygodni?
czy konieczny będzie zabieg łyżeczkowania?
sama nie wiem co robić i myśleć... serce mi pęka ...
Bardzo mi przykro, że i Ciebie to spotyka. Utulam mocno.
Ja czekakam trzy tygodnie. Tak jak Ty, straciłam w 6/7 a dowiedziałam się tak już na pewno w 9, w 11 zaczęłam ronic. Chyba sex przyspieszył, albo badanie. Bez zabiegu i farmakologii, bez pobytu w szpitalu. Po miesiącu byłam w ciąży, synek ma 7 miesięcy. Trzymam mocno kciuki i zrób to, co przyniesie Ci ulgę, jeżeli nie chcesz czekać, to zabieg/tabletki jeżeli dasz radę, czekaj. Po zabiegu trzeba poczekać conajmniej trzy miesiące aby móc znowu się starać. Ronienie naturalne boli, ale szybciej można się starać. Wybierz to, co będzie dla Ciebie w tej trudnej sytuacji najlepsze. Trzymaj się jakoś.
 
Ja też poroniłam w 9 . Kazali czekać na samoistne. Chodziłam 3 tyg z plamieniem i czekałam, czekałam a i tak skończyło się zabiegiem. I teraz zeluje że od razu się na niego nie zdecydowałam bo 3 tyg stracone
 
Ja jestem team samoistnie, a jeśli się nie da to dopiero zabieg.
Jestem po dwóch poronieniach, jedno z zabiegiem w szpitalu, drugie bez w domu na spokojnie. Mnie nie bolało dużo przy obu poronieniach. Krwi przy pierwszym było dużo, przy drugim normalny okres.
 
reklama
Wczoraj dowiedziałam ze ze mój zarodek umarł w 6 tyg, teraz jestem w 8.
Odstawiłam progesteron i mam czekać na poronienie. nie powiedziano mi ile mam czekać, kiedy to nastąpi? czemu jeśli obumarł to nie poroniłam w ciągu ostatnich dwóch tygodni?
czy konieczny będzie zabieg łyżeczkowania?
sama nie wiem co robić i myśleć... serce mi pęka ...
W kwietniu przeszłam zabieg lyzeczkowania. Ciąża obumarla bardzo wcześnie, właściwie nie rozwijała sie od ok. 6 tygodnia. Lekarz, do którego wtedy chodziłam kazał mi czekać na poronienie, bo tak jest zdrowiej. Tak chodziłam do ok. 10 tygodnia. Zaczęłam wtedy krwawić strasznie mocno, aż leciało po nogach. Inny ginekolog jak to zobaczył, to złapał sie za głowę i od razy skierował do szpitala. za długo to już trwało. Zabieg trwał ok. 15 minut i w badaniu hist-pat wyszedł stan zapalny czyli to był ostatni moment.

Natomiast przy drugim poronieniu w lipcu zaczęłam krwawić na przełomie 6/7 tygodnia i wtedy czekałam w domu na poronienie, bo skoro zaczęło sie tak wcześnie, to chciałam uniknąć zabiegu. Krwawienie było ogromne. Momentami byłam przerażona. Ale ostatecznie obyło się bez zabiegu.

w Twoim przypadku wydaje mi się, że czekasz już bardzo długo, a to niekoniecznie jest dobre dla Twojego zdrowia i może byc niebezpieczne. I ostatecznie zawsze moze być tak, że nawet jak zaczniesz ronić sama, to.zabieg i tak będzie potrzebny, żeby wyczyścić zalegające w macicy resztki. Życzę dużo sił!
 
Do góry