reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czerwcowe ploteczki :D

No Aniu to mozemy sobie podać ręce - mój mąż też może poszczycić sie podobnymi wyskokami ;)

ale przynajmniej jest wesoło, bo tego typu zachowania mojego męża zawsze sprawiaja, że najpierw z lekka czuję sie osłabiona a po chwili nie moge opanować smiechu ;D

pozdrawiam
 
reklama
no niezle z ta szczoteczka do butelek hehehe ;)

a data 6.6.6. widze wszystkim przypadla do gustu ;D
dla mnie to tez zdecydowanie za dlugo po terminie wiec nie ma mowy!

w srode ide do gina moze mi tez sie uda i bede rodzic naturalnie :D
 
AniuS - niezle z ta szczoteczka wykobinowal mezus:)))) :)
Agatko-trzymam kciuki za porod naturalny:))


A co do mycia okien, to mojej siostry kolezanka tez przez to 2 tygodnie przed terminem urodzila....Ale az tak bardzo nie zamierzam sie forsowac..
 
to moze za tydzien zaczne myc okna? ;D
nawet by sie przydalo tylko my mamy takie duze i troche sie boje, ze wypadne na ulice......
moze lepsze byloby mycie podlogi na kolanach hehehe
 
A propos nieżyciowości. Podsunęłam ostatnio męzowi artykuł jak opiekować się Maluszkiem m.in kąpać. On to przeczytał z wyraźną niechęcią - że po co mu takie rzeczy, przecież to oczywiste i "naturalnie mu będzie wychodziło". No i wczoraj poszliśmy do znajomych, a oni mają 7miesięcznego synka. Koleżanka poprosiła o pomoc w kąpaniu mojego męża bo jej jest posłem i akurat był w Warszawie. I wiecie co?? Mój kochany rozebrać to jeszcze rozebrał, po czym próbował włożyć do wanienki.Zajęło mu to z 10min. W końcu- cały czerwony- jakoś umieścił Tymka w wodzie i zażądał aby natychmiast go ktoś zastąpił, bo on nie da rady. I potem całą droge do domu przeżywał co to będzie jak sie Julcia urodzi, "bo wiesz jak to trudno wykąpać takiego dzieciaka? I to codziennie!" Myślałam że skonam ze śmiechu.

A druga ekstra akcja. Weszłam sobie na nasze poddasze a mój mąż patrząc na mój brzuch rozmarzony pyta "Kochanie a kiedy będziemy mieli drugie?". Nie wiedziałam czy się roześmiać czy załamać...
 
moj maz tez mnie wlasnie zaskoczyl i sam zaproponowal :
Ja moge zrobic taka ladna liste czerwcowych dzieciaczkow jak maja majowki ;D
niezle, co?
 
Nemezis moj zapatrzony w brzuch mowi nie o 'nastepnym' a o 'nastepnych'... :o ;D Trojka mu sie marzy.

Co do rzeczy i 'instrukcji obslugi' malucha to moj mezulek tez jeszcze bardzo zielony (tak jak i ja :)) Bedziemy sie uczyc razem i jakos to bedzie. Jedno co mnie smieszy to fakt, ze potrafi sie tymi rzeczami a szczegolnie wozkiem cieszyc jak dziecko. Zappa z fotelikiem testuje prawie co wieczor robiac z mieszkania tor przeszkod. Paranoja dorosly zdaje sie czlowiek a gorzej 5 letniego chlopca ;)

A ja mam jeszcze pytanko troche z innej beczki: poradzcie dziewczyny co z posilkow mozna przygotowac troche wczesniej i zamrozic. Wszyscy tu mowia, zeby zapelnic zamrazalnik bo nie bedzie czasu na gotowanie a ja nie bardzo wiem czym bo nigdy nie przygotowywalam posilkow zawczasu (oprocz sosu do spagheti, lasagne i bigosu - ale te to wokuje w sloiki). No i teraz tak sobie mysle, ze moze faktycznie zaczelabym w maju gotowac i mrozic ale nie bardzo wiem co?
Co sie nadaje i normalnie smakuje po rozmrozeniu?
Sama mysle tylko o ewentualnym przygotowaniu warzyw zeby potem bylo szybciej i latwiej ale na cale konkretne dania nie mam pomyslu.

Agatatje moze to nawet nie taki zly pomysl. Jak sie zacziemy rozdwajac to bedziemy tak podekscytowane, ze pewnie przydalby sie ktos z troche chlodniejsza glowa do uporzadkowania wszelkich informacji ;) (choc pewnie jak sie urodzi Olafek to tez tylko jedno bedzie mu glowe zaprzatac :))
 
no ja mam nadzieje, ze maz bedzie gotowal, bo po pierwsze gotuje baaaardzo dobrze i pysznie, a po drugie to mam bardzo mala lodowke.

nie mam doswiadczenia z mrozeniem ale kotlety mielone sa calkiem dobre po zamrozeniu, a warzywa to wole surowe :D Za to moja kumpela, Niemka, miala zawsze pelna zamrazarke zarcia i bylo tam wszystko, wszelkie rodzaje miesa zamrozone razem z sosami.

cicha w ogole to ostatnio dostalam ksiazke "Veilig Bevallen" i jest SUPER! Myslalam, ze juz wystarczajaco duzo sie naczytalam o porodach, ale ta jest zupelnie inna, napisana przez holenderskie polozne i mozna sie bardzo duzo dowiedziec. Moze by ci ktos z Belgii wyslal?bo nie wiem czy bylo to tlumaczone.
 
reklama
Agatatje ja przyznaje, ze tez troche licze na meza bo gotowac umie i to dobrze ;D Tyle, ze ma odpowiedzialna prace i niestety akurat dosc wiele obowiazkow w czerwcu wiec boje sie, ze moze byc z tym krucho. No i wole, zeby ten szczatkowy wolny czas spedzil na karmieniu lub kapieli malego niz w kuchni - wiec tak dla zabezpieczenia mysle wypchac lodowe. Tyle, ze ja tez zwolennikiem 'odgrzewanek' i mrozonek nie jestem to jest mi jakos trudno wymyslic co tam wlozyc. ale kotlety wpisze na liste :)

A co do tej ksiazki to powiem tesciowej niech zapyta w ksiegarni. Moze jak znajdzie to dojdzie na czas :)
Ja tu sie z mezem nasmiewalam, ze tu ludzie (szczegolnie ci troche bardziej nastawieni na nature) to sobie dule funduja - to prawie takie cos jak polozna tyle, ze zrobi wszystko by porod byl jak najbardziej naturalny. Taka moda.
No a teraz jak sama jestem blisko to jakos zapomnielismy o zartach i sie sami zastanawiamy nad tym czy aby nie warto. W szpitalu maja co prawda na ogol przynajmniej jedna i jak sie chce skozystac z jej pomocy to trzeba wpisac w papiery (plan porodu) ze jest sie tym zainteresowanym. Nie ma wprawdzie pewnosci, ze akurat sie te dule dostanie bo na ogol pierwszenstwo przysluguje osobom rodzacym bez wsparcia(rodziny) i nie zawsze ktos jest (bo to ochotniczy serwis) ale jak ma sie szczescie to moze akurat tak wyjsc, ze bedzie sie jedynym zainteresowanym i ma sie te dule gratisowo do pomocy. Mozna tez naturalnie jedna sobie oplacic ale az na tyle to nie jestesmy pewni, ze chcemy. Ja mysle, ze w tym wzgledzie to troche podobne do holenderskiego podejscia do porodu.
A swoja droga dziwne jak sie czlowiekowi punkt widzenia moze zmienic i jak w koncu wszystkiego ciagnie nas jednak do tej naturalnosci ;)
 
Do góry