reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

czerwcowe ploteczki :D

Sumka ja co prawda nie znam włoskiego:-D , ale uważam, że jeśli Ci się podoba to warto spróbować. Czasem przychodzą nam do głowy różne dziwne - wydawałoby się - myśli, a potem okazuje się, że to był strzał w dziesiątkę. :tak:
 
reklama
Sumka, uczylam sie przez poltora roku. Wloski jest GENIALNY! Ja uwazalam wtedy, ze jest bardzo prosty, ale moze dlatego, ze bylam rownoczesnie w trakcie nauki francuskiego i laciny, a to jednak jedna bajka.... Mimo wszystko namawiam!!!! Cudowny jezyk!!!
 
Sumka mnie też kusi by się nauczyć włoskiego, niestety lenistwo narazie wygrywa, ale słyszałam że nie jest trudny.:-)
No i Włosi są tak mili że nawet jak będziesz kaleczyć to będzie ok;-)

w każdym bądź razie daj znać jak ci ta nauka idzie, może też wkońcu zacznę, choć niby bardziej przydałby mi się angielski, ale mi to angielskie "seplenienie" nie wychodzi.:-D:laugh2:;-)

aaaa.. moja siostra uczy się hiszpańskiego, też fajny język, myślałam że się coś od niej nauczę , a ona małpa jedna tłumaczy sobie słówka na angielski (anglistykę studiuje i baba od hiszpańskiego nie zna polskiego tylko nawija po hiszpańsku albo angielsku):-p
 
a ja sierota w Niemczech mieszkam i w lep i on za diabla nie wchodzi....:wściekła/y: :wściekła/y:

A jak chodzilam do szkoly to bylam najlepsza w klasie:-D

I gdzie tu logika????:nerd:
 
Sumka - fajny język :) ja co prawda nie potrafię po włosku ale dość dobrze po francusku ale jak byłam we łoszech to sporo kumałam - wydaje mi się nie aż taki trudny, a jak się fajnie go słucha :) Moja kolezanka zna bardzo dobrze - szybko się nauczyła - podstaw w Polsce a potem wyjechałą do Włoch i teraz to normalnie jak dla mnie jak rodowita Włoszka nawija :) :) :)
 
Sumko, koniecznie. Ja uczyłam się co prawda hiszpańskiego, ale to podobne języki. hiszpański uważam za bardzo przyjazny do uczenia. Sam mi wchodził, a nie mam jakiś specjalnych zdolności językowych. Potem byłam we Włoszech i sporo rozumiałam.
Mój mąż za to był we Włoszech na stypendium i wcześniej chodził przez miesiąc na kurs, żeby cokolwiek załapać. Jak pojechał do Włoch to był w stanie zrobić zakupy, dowiedzieć się o podstawowe rzeczy.
Z resztą Włosi tak gestykulują, że nawet bez włoskiego można ich zrozumieć.
 
A ja odgrzebuję wątek plotkarski, i mam pytanie, czy może któraś z was zna język włoski i może mi napiasać czy tego cholerstwa jest się ciężko nauczyć? Bo strasznie mi się podoba i zastanawiam się czy nie spróbować ;-)
Sumko,ja uczyłam się 3 lata na studiach,teraz po półtora roku zaniedbań zapisałam się na kurs i powiem ci,że szybko sobie przypominam,język nie jest trudny,oczywiscie wymaga systematyczności i wkuwania słówek ale warto,ja bez problemu dogadywałam sie we Wloszech,pracowałm tam jako pilot i przewodnik wycieczek,naprawde polecam,nauka sprawia dużo frajdy,duzo słuchaj,oglądaj RAI-włoska telewizje bo Włosi zwykle strrrasznie szybko mówia i to dobre ćwiczenie żeby sie osłuchać.POWODZENIA ŻYCZĘ,Buona fortuna:-)
 
Dzięki dziewczyny. Powiem wam że to takie moje marzenie od lat. A że latka lecą trzeba sobie robić małe przyjemności co nie :-)
Ola fajną miałaś pracę :-)
 
A ja chciałam sobie poplotkować o moich sąsiadach :-) . Tak poprostu wygadać się bo tu zabardzo nie mam do kogo ...... Jakieś 3 tygodnie temu okazało się ze sąsiadka (polka) jest w 2 miesiącu ciąży .Wspaniała wiadomość ale ...........
No właśnie : ja jestem z tych ludzi któży nie rozumieją czegoś takiego jak -CIĄŻA równa się ŚLUB !!!!!!!!!!. Nagle na łeb na szyje wielkie przygotowania żeby zdążyć zanim brzuch urośnie , żeby ludzie nie gadali , o co w tym chodzi :no: . Zamiast cieszyć się że maleństwo w drodze , Aśka - sąsiadka lata w tą i nazat do Polski załatwiać formalności przy okazji kłuci się z rodzicami i bliskimi o szczegóły , ryczy , nerwowa jest .... Po co to wszystko ???!!!. Przecież ślub można wziąść zawsze .Nierozumiem dlaczego ludzie sami robią sobie problemy ( ganianie, branie kredytów no bo trzeba się pokazać wszystkim jakie to weselicho było , płacz , kłutnie....) a najsmutniejsze dlamnie w tym wszystkim jest to że przyszli rodzice całkowicie zapominają o maleństwu które mieszka w brzuszku ....
Może jestem jakaś inna ale nie rozumiem tego ...........:sick:
 
reklama
Stokrotki podzielam Twoje zdanie-oni maja kuku na muniu...Jak juz tak bardzo chca slub mogli wziac cichy cywilny a jak dzidzia sie "wykluje" zrobic weselicho jaki im sie marzy....
 
Do góry