anni
Fanka BB :)
Esiu! Pszczolka swietna! I fakt...Oblakana to ona jest 





Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza



Weronika faktycznie była takim rodzynkiem przez 3 lata, bo u mnie w rodzinie zero dzieci, a u mojego Męża już powyrastane - najmłodszy miał 11 lat jak Weronika się urodziła. Teraz Niuśka ma już siostrę cioteczną - 2,4 lata, siostrzeńca ;-)- 1,10 lat, a za chwilę będzie mieć siostrzyczkę. I też się cieszę, bo uważam że dzięki temu lepiej się chowa, a tak to taka "staramalutka" była.
Z resztą, posiadanie dziecka niespecjalnie go rozwinęło - tzn. syn nie przeszadza mu w byciu nieodpowiedzialnym smarkaczem. Tak więc, doskonale rozumiem Twój ból ;-) Ja na szczęście mam jeszcze drugiego brata (podnosi średnią) i siostrę (kiedyś, jak dorośnie, to ją podniesie ;-)).
U mnie chyba ostatnia noc będzie jutro - jeśli zdecyduję się przenieść do Rodziców do wtorku (bo tu nawet lodówki nie będzie...). No a potem też bez netu :-( Nie mam pojęcia jak wytrzymam - Małż odgraża się, że migiem coś założy, mam nadzieję...dziś ponoć ma być ostatnia noc w obecnym mieszkanku. tylko,że w nowym jeszcze netu brak :-/
I wygląda całkiem całkiem!
Widzę że obydwie nas ciągnie do takich stworków 
Chociaż, jak już będziecie na Wisłostradzie, wystarczy podjechać kilka km dalej, odbić na Trasę Toruńską a potem na Marymont i już "tylko" koło AWF... Ok - daleko jak diabli 

Mieliśmy tego nie kupować, bo leżaczek mieliśmy mieć od Siostrzenicy mojego Męża - tylko trzeba było do niego dorobić taką dyktę usztywniającą co jest w środku, bo pękła. Weszłam do sklepu dla dzieci w Markach, bo autobusu jeszcze nie było, a tu stoi jeden leżaczek - widocznie ze starszej serii - taki z kocykiem, pałąkiem z zabawkami i z wibracjami za... 105 zł. Obok stały z nowej kolekcji i kosztowały już 435 zł. Pytam kobitki, co jest nie tak z tym leżaczkiem że taki tani, a ona na to, że on "nic nie ma". Tylko, że obok stały zwykłe polskie, faktycznie bez bajerów i najtańszy kosztował 159 zł. Kobitka sama się zdziwiła i aż poszła sprawdzić. I tak naprawdę nie wiadomo czemu taki tani, ale stwierdziłam, że takiej okazji nie mogę przepuścić i kupiłam.;-)