Kachasek, gratuluję postępów Miśka.
Anni, jak sobie wyobraziłam tę scenę....


Swoją drogą chyba się zastosuję do Twoich porad homeopatycznych. I to nie tylko w stosunku do Weroniki czy Magdy ale i do siebie. Wyobraźcie sobie, że mnie chyba Weronika zaraziła - albo wreszcie i mnie we znaki dało się to latanie co tydzień po przychodniach i szpitalach. Już w piątek coś czułam że mnie gardło pobolewa, ale było to takie ćmienie gdzieś tam na granicy jaźni i olałam. W sobotę już obudziłam się z bólem niezłym, wczoraj i dziś nie do życia, mimo wszelkich leków na gardło, płukania sodą i Tantum Verde. Ponieważ wczoraj dostałam 39,8 gorączki, to dziś przeszłam się do lekarza no i mam anginę. Przełykanie śliny przypomina chęć przełknięcia arbuza w całości, każde kichnięcie wyrywa mi gardło na wierzch, jedzenie absolutnie nie przechodzi (na samą myśl że mam coś przełknąć przestaję się robić głodna, więc nie jem już od 2 dni - może plus w tym że wreszcie schudnę;-)), a za pół godziny biorę antybiotyk (dawka uderzeniowa, dwie sztuki takiej kobyły do połknięcia że już dostaję palpitacji serca). Ja nie pamiętam kiedy coś takiego przechodziłam
i czy w ogóle. Jak sobie pomyślę że moja biedna Weronika ma to kilka razy w sezonie....:-
wściekła/y:
. Mam tylko nadzieję że może nie aż tak (jej zwykle przechodzi po dobie lub po pierwszym podaniu antybiotyku, mnie męczy już 3 dni i nic nie mija).
Anni, jak sobie wyobraziłam tę scenę....



Swoją drogą chyba się zastosuję do Twoich porad homeopatycznych. I to nie tylko w stosunku do Weroniki czy Magdy ale i do siebie. Wyobraźcie sobie, że mnie chyba Weronika zaraziła - albo wreszcie i mnie we znaki dało się to latanie co tydzień po przychodniach i szpitalach. Już w piątek coś czułam że mnie gardło pobolewa, ale było to takie ćmienie gdzieś tam na granicy jaźni i olałam. W sobotę już obudziłam się z bólem niezłym, wczoraj i dziś nie do życia, mimo wszelkich leków na gardło, płukania sodą i Tantum Verde. Ponieważ wczoraj dostałam 39,8 gorączki, to dziś przeszłam się do lekarza no i mam anginę. Przełykanie śliny przypomina chęć przełknięcia arbuza w całości, każde kichnięcie wyrywa mi gardło na wierzch, jedzenie absolutnie nie przechodzi (na samą myśl że mam coś przełknąć przestaję się robić głodna, więc nie jem już od 2 dni - może plus w tym że wreszcie schudnę;-)), a za pół godziny biorę antybiotyk (dawka uderzeniowa, dwie sztuki takiej kobyły do połknięcia że już dostaję palpitacji serca). Ja nie pamiętam kiedy coś takiego przechodziłam


