reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Kotku cieszę się bardzo :-) Super!

U nas po wizycie ok - Młoda rośnie ładnie, niestety wali mnie główką dość centralnie w cewkę moczową :dry: Efekt - oprócz wrażenia wbijania igły - jest taki, że zaczynam mieć objawy zapalenia pęcherza :sorry2: Miodzio :baffled:
 
reklama
Witam

melduję się, że żyję, Staś już wyzdrowiał (chyba odziedziczył moje zdrowe geny, bo po dwóch dniach juz był zdrowy).

Cały tydzień zrobiłam sobie wolny i byłam pełnoetatową mamą. To strasznie ciężka praca:baffled:, teraz już wiem po co jeżdżę do biura: żeby odpocząć;-):-D

Esia jak po wizycie?

Kotek, super, że udało się z mieszkaniem

przeczytałam tylko ostatnio stronę, jutro nadrobię resztę :zawstydzona/y:
 
toska dobrze że się odezwałaś - tak właśnie dziś się zastanawiałam, jak tak Stasio z zapaleniem krtani walczy. Cieszę się bardzo, że już po wszystkim :tak:
Czyli musisz częściej "odpoczywać"? :-D
 
Dla naszych Aniołków...


img-wallpapers-candle-light_water-priyadarsh-sarwade-7769.jpg
 
Esiu - sliczny obraeczek!!!

Kotek kochana - Aaaa nie mowilam....;-):-D

Toska - wczoraj bylam w pracy (po przerwie chorobowej) i poprostu mi sie morda smiala caly dzien - nie pametam juz kiedy bylam tak zrelaksowana...ooo Wiem! 2 tygodnie temu - kiedy bylam w pracy.:-D
 
Kotek, strasznie się cieszę i gratuluję. Wiedziałam że będzie dobrze!!!:tak::-)

Toska, super że Staś tak szybciorem wychodzi z choroby. Oby zawsze tak było, a przede wszystkim oby za często nie musiał tego przechodzić.:tak:

Wiecie co, to ja w porównaniu do Was chyba jestem kura domowa i Matka Polka, bo ja tam nie miałabym nic przeciwko temu żeby nie pracować i siedzieć z dzieckiem w domu.:-D Ale może to dlatego, że nigdy nie było mi to dane i zaraz po macierzyńskim i po Weronice i po Madzi musiałam wracać do pracy. Może jakbym tak posiedziała w domu ciurkiem ze 2 lata to bym zdanie zmieniła.:-D:-D:-D

Esia, znam ten ból - miałam dokladnie to samo z Magdą i teraz dzięki Tobie wiem że to było uderzanie główką. Bo ja miałam wrażenie że ona mi rękami wyzyma pęcherz jak mokrą ścierę. Tak naciskało że ból był okropny - no i pamiętam do dziś mój rekord wstania do łazienki 12 razy zanim udało mi się zasnąć.:-D

Wiecie co, tak się zastanawiam co się dzieje z Fantazją. Praktycznie od czasu ostatnich rozmów na zamkniętym nie odzywała się i trochę się martwię o Nią i Michasię.:-(Fantazja, jeśli nas podczytujesz, to odezwij się proszę.
 
Muszę powiedziec że nasze kciuki to jakieś magiczne chyba... Oby ta moc zawsze pomagała każdej z nas w potrzebie...​

Kotek to kiedy się wprowadzacie do nowego mieszkanka?:-)​

Toska ale masz super, że Staś tak szybko zdrowieje. Silny chłop Ci rośnie.​

Esia ja również znam ten ból z czasu ciąży. do tego Zu uciskała mi tak mocno moczowód że porobiły mi sie zastoje w nerce. Kolka nerkowa była tak silna, a pomagało tylko siedzenie w gorącej wodzie w wannie. Brrr... Mroczne wspomnienia.
Ty to się masz bidulo... Małgosi jeszcze nie ma po tej stronie a już nieźle daje Ci się we znaki...;-) A potem co będzie... Chyba już tylko lepiej:tak:

Dzagud ja jestem wielkim domatorem:tak: siedzę w domu praktycznie od początku ciąży. To już ze dwa lata będzie:szok:
I posiedzę jeszcze rok napewno. Chyba że będzie przymus...
I bardzo mi się podoba to moje siedzenie.
Oczywiście bywa czasem że mam ochotę wiac przed Zuzką i wrócic do "miasta", ale szybko mi przechodzi...​
 
Ostatnia edycja:
w domu, w domku od piątku :tak: Antonek już ma się super :-) uszy w piątek były piękne, jedno się nawet zabliźniło ;-) morfologia o wiele lepiej :-) ostateczna konsultacja za tydzień ;-) co prawda w piątek pani ordynator nie była do końca pewna czy dobrze robi wypuszczając nas :dry: zostawiła nas "na stanie" w szpitalu ;-) mieliśmy wracać jak by coś się pogorszyło ;-) ale Antonek wraca już do siebie :-D je za dziesięciu!!! normalnie jakby nigdy jedzenia nie widział :-D i jak ktoś tylko do kuchni wejdzie, on od razu przy nodze stoi, mlaska i pakuje się w krzesełko :-D mówię wam, żre jak świnia :szok: :tak: aż miło się na to patrzy :zawstydzona/y: na noc wcina już butlę ;-) przeprosił się z butlą ;-) zjada pełną butlę kaszki i w nocy muszę go jeszcze dokarmiać :szok: dzisiaj co prawda dopiero o 5 wstawałam po kachę, ale wczorajszej nocy to aż dwa razy wstawałam :-D mam w domu głodomora!!!

rota miałam ja i od wczoraj jem już normalnie ;-) w czwartek rota dopadł mamę moją, która opiekowała się Antonkiem jak ja umierałam powalona rota ;-) w sobotę przeszło na Maćka :sorry2: dzisiaj został w domu, całą noc kolejną spędził w kibelku :sorry2: ale najważniejsze, że Antonek juz git :-D

DZAGUD
na rota nie szczepiłam ;-) teściowa uważała, że nie warto ;-) więc jej posłuchaliśmy :-p nikt nie brał pod uwagę pobytu w szpitalu ;-)
 
Gingerosku - no ufff... tyle powiem;-):-) Dzielny Antonek! no i rodzice oczywiscie tez.

A mielismy cudowny cudowny weekend. Duzo by mowic, ale bylo kapitalnie. (oprocz piatkowej nocy - wydzielalismy sie w 3- Suri zaczela... "on and on and on :baffled:", Grzesiek dolaczyl (mial kiepski tydzien w pracy hehehe) a ja skonczylam bo jak mi nerwy puszcza to mama mija). Zaloze sie, ze sasiedzi juz zakladaja nasz fan klub. Ide poszukac on-line a noz widelec:-p:-D
Jednak na tej nocy sie skonczylo i ...odpukac w niemalowane - nie wrocilo. Suri zaczela ladnie spac (no prawie - budzi sie, ale sie nie wydziera:blink:)

Zaliczylismy badzo dlugie spacerki nad plaza - bo pogoda sliczna i w ogole tak milutko. Szkoda, ze to poniedzialek:-( Ja musze do pracy i taaaakkkk mi sie nie chce...

No nic. Zyczymy wszystkim slicznego poniedzialku.
 
reklama
Kotek jak to m-c :szok::szok::szok: Super, ze malutka juz nietoperek, a imie wybrane?
Isztar o co chodzi z tym m-c? No znowu nie kumam:zawstydzona/y::-D. Co do imienia to chyba zostanie Vanessa, ale oczywiście na 100% to sie okaże po porodzie:-D.
Gingeros nareszcie Antonek wraca do zdrowia i reszcie rodzinki tez zdrówka życze:tak:.
Szopka no Czarek nie do pobicia z tymi schowkami, Laura najcześciej chowa wszystko do pralki albo do łóżeczka, więć nie mam za dużo do szukania :-).
Anielap ja tez już sporo w domu siedzę i mam zamiar siedziec jak najdłużej, ale kiedys chciałabym wrócic do pracy (to pewnie już w Polsce) chociaz na 1/2 etatu:tak:. Co do przeeprowadzki to nie wiem jeszcze facet który obecnie tam mieszka ma 3 miesięczne wypowiedzenie czyli ostatecznie do końca stycznia może mieszkać, a jeżeli znajdzie to szybciej to wtedy my wkroczymy do akcji:-D, mam nadzieję ze szybko to nastapi, ale podejrzewam że gdzies w styczniu może, więc maz będzie musiał przyjechać i sam nas przeprowadzić,ja nie mam nic przeciwko;-). Jak chcesz chętnie odstąpię Ci pranie i prasowanie ubranek dla niuni, czekają na mnie w Polsce, tez lubie to robic (ale nie w zaawansowanej ciąży;-):-)) a bede mogła dopiero w grudniu czyli gdzieś w 36-37 tc, bo dopiero wtedy jedziemy do Polski, a tam zostały wszystkie małe ubranka:tak:.
Anni super że taki dzień mieliście udany no i że Suri już nie wrzeszczy w nocy:-D.
Dzagud ja tez ostatnio myślałam o Fantazji i jestem bardzo ciekawa co u niej.
Toska jakbym w pracy odpoczywała to od razu bym poszła:-D.
Esiu wspłóczuję tego bólu pęcherza, ja go na szczęście nie znam, za to dosyc często łapie mnie zgaga ostatnio:baffled:, ale trwa zaledwie pare minut więc nie narzekam:tak:.
Jedziemy dziś do Ikei na zakupy, musimy kupic parę rzeczy do mieszkania i może łóżko większe dla Laury, tylko że wczoraj obraziłam sie na męża i głupio tak chodzic po sklepie z obrażoną miną. On wczoraj chciał mnie udobruchac ale się nie dałam, myśli że jak sie przytuli to juz ok, o nie nie dam sie na to nabrać:-D. Wiecie nie pisałam wam, mąż dzis jedzie na mszę za swoją szefową, która 10 dni temu zginęła w wypadku na Florydzie. Ona z meżem mają tam drugi dom i jeżdżą tam na zimę i własnie ostatnio jechali gdzieś rowoerem i wjechał w nią samochód dostawczy i to wszystko na oczach męża, no straszna tragedia:-(. Podobno świetna z niej babka była, bardzo wysportowana itd. i własnie podczas przejazdżki zginęła, straszne to:no:.
Cos jeszcze miałam wam napisac ale zapomniałam:-p, to miłego dnia życzę:-).
 
Ostatnia edycja:
Do góry