dobry wieczór 
ironia zdrówka dla Was! masakra ile maluchy muszą się czasem wycierpieć przez niekompetentnych lekarzy
forever ojjj masz Ty się z tą swoją mamą... powinna raczej poinformować o chorobie jeśli zajmuje się Krysią, a jak tam Młoda Dama, lepiej?
martadelko po prostu kupiliśmy dom w Polsce, delikatnie mówiąc do generalnego remontu, myśląc o powrocie na łono ojczyzny rodzice zaproponowali (jedni i drudzy na dodatek!), żeby na czas remontu pomieszkać z nimi, wiadomo, że to o tyle rozsądne, że kasa inna itp itd. no i tak wyszło... moi rodzice raczej nie są konfliktowymi ludźmi, ale to już trwa za długo, a poza tym ja przez 10 lat już z nimi nie mieszkałam (oprócz urlopów, wakacji, świąt itp) więc po prostu przyzwyczailiśmy się do mieszkania oddzielnie... ehh, mam nadzieję, że jeszcze tylko kilka miesięcy :-( poza tym nie wyjadaj Emi słodyczy!!! wyślij mi ;-)
moon no to mam nadzieję, że wreszcie będziesz do nas częściej zaglądać! co u małej? jak sobie radzą z babcią?
andariel no to ciężka decyzja, ja to przechodziłam, na zasadzie - wracać do Pl, ale czy do rodzinnego miasteczka? czy uderzać w Wawę itp itd. trudne sprawy, ale ja jednak wolę mieć ich pod ręką

strasznie jestem z nimi związana... tęsknię itp itd, ale pomijając to, to mam siostrę w Wawie, ma córeczkę, która zaczęła chodzić do szkoły i widzę co u nich się dzieje... jak mała chora to kombinowanie, zwolnien za dużo nie mogą brać, oprócz tego wiadomo, że szkoła ma więcej dni wolnych niż ludzie pracujący, więc kolejne dni z urlopu lecą.. potem im prawie urlopu nie zostaje, na szczęście mała uwielbia pobyt 'na wsi' u dziadków i tu spędza całe wakacje, ferie itp. a rodzice pojawiają się wtedy tylko na weekendy.. także jeśli nie macie w Wawie żadnej rodziny czy kogoś na kogo mozecie liczyć w takich sprawach, to pomyślcie o tym.. tym bardziej, że niedługo dzieciaki będą chodzić do przedszkola, a Ty wrocisz do pracy... ojjj ciężka decyzja Was czeka, życzę powodzenia!
trasiu mam nadzieję, że samopoczucie się polepszyło i koncert udany!
kati ucz się pilnie ucz! kiedy dokładnie kciuki trzymać? czwartek tak? ale o której
mamoM to rzeczywiście przesrane :/ mam nadzieję, że jakoś się to wszystko zgrabnie rozwiąże.. no i że jednak spędzicie trochę więcej czasu rodzinnie! ale za to zobacz jaka miła niespodzianka - Mati zasnął sam! trzymam kciuki za spokojną noc!
co do naszego spania kobitki (dziękuję za troskę :*) to:
- nocka - jedna pobudka na smoka i pogłaskanie około 1 w nocy, o 3.20 otwieram oczy, a ten rycząc przerzuca nam swój kocyk i misie ze swojego łóżeczka (znaczy się przeprowadzka!), ale tatuś wstał, wytulał, położył, pogłaskał, młody jeszcze trochę pofukał coś pod nosem i zasnął... spał do 8

tylko smutno mi było z rana bo się obudził, wstał i płakał i jak chciałam go wyjąć z łóżeczka to mnie odpychał, bo myślał, że go chcę położyć :-( straszne to jest! ale im dalej ty
m lepiej,
- popołudniowe spanie, 4 wyrzucenia smoczka na drugi koniec pokoju, wściekłe pomrukiwanie i 'mama, mama' przez 10 minut, weszłam do niego w sumie może 5 razy, potem się położył i po kolejnych 15 minutach spał i to przez 2 godziny!!!

- wieczór: może 2 minuty płaczu, może 5 wejść tatusia, 15 minut i dziecko spało
mam nadzieję, że to nie chwilowe - bo mały wydawał mi się duuuuuużo bardziej wyspany, my oczywiście też
poza tym padam na pyszczek... ale większość 'świątecznego' sprzątania za mną
