reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2013

Marcysiowa ja jakiś czas temu miałam duże problemy z katarem i zatokami... przyjmowałam 4 rodzaje kropel do nosa a były to między innymi Nasivin (obkurcza sluzowki- przy cienkacym katarze), euphorbium (na taki zatkany nos, aby rozrzedzic wydzieline)... spróbuj :-)
 
reklama
Korba dzieki.
jakos po mal wracam do życia. Musze sie podniesc dla Krzysia. Mam wyrzuty sumienia ze tyle czasu myslaam tylo o sobie i swoim bólu.
Czasu nie cofnę, Wiktorowi życia także, a jest tutaj Krzys co nie potrzebuje.
Irek mi uświadomił któregos dnia "do cholery Ksenia, a my? My żyjemy! Też m ciezko, ale przecież mamy syna" Postawił mnie na ziemię tymi słowami.

Marcysiowa a próbowalaś sól morską? Ja czy ciaza czy nie uzywam tylko tego do nosa. Pomaga.
Z Krzysiem lekarz na katar pozwolił mi nasivin dla dzieci. Ale nie kupilam, bo dawałam sobie rade własnie z solą. Tego ozesz uzywac ile chcesz. Nie szkodzi ani dzieciaczkom ani tobie.

Twój mąż kochana ma rację, chociaż podejrzewam jak ci ciężko , ale faktycznie masz Krzysia i Irka którzy również potrzebują Ciebie bardzo. Trzymaj się, czas leczy rany --tak już jest!!! Cieszę się , że zaglądasz do nas :tak:
 
Xez - no niestety na fotki trzeba będzie cierpliwie poczekać. Robił nam je kolega i w niedzielę nie mieliśmy jak się spotkać, żeby zgrać je od niego. Po za tym on chce je troszkę obrobić, żeby było ładnie (przelotem widziałam w aparacie - fajne wyszły). Ale obiecałam - więc na pewno pokażę:happy2:
Tak w skrócie napiszę jak było - bo mogłabym pisać i pisać. Oj działo się działo - od samego rana...
Pomijając, że nocka była średnio przespana, obudziłam się z bólem brzucha. Mikołaj był oporny co do wskazywania swojej obecności (choć czasem tam miźną tu i ówdzie, ale w porównaniu z tym, co codziennie wyprawia to prawie nic), brzuszek spięty, drażliwy, ogólnie fuj. Już się bałam, że zamiast do kościoła przyjdzie nam jechać na pogotowie. Próbowałam i leżenia i rozruszania i nic. W końcu tuż przed fryzjerem wzięłam nospę (1 raz w ciąży, 1 raz od jakichś 4-5 lat). Więc kiedy przyszło ubierać sukienkę (po kilku godzinach) poczułam, że już jest spokojnie. Przy okazji ubierania sukienki ze świadkową złamałyśmy kwiatka wpiętego we włosy :szok: Sytuację opanowały dodatkowe wsuwki (nikt nie zauważył ;-)). Kiedy sukienka była już prawie związana - okazało się, że z jednej strony brakuje sznurka - i dawaj rozwiązywać i wiązać od nowa :dry:
Kiedy już byłam praktycznie ubrana, przyszedł Aro ze swoimi rodzicami. Błogosławieństwo od rodziców i do kościoła (kierowcą była nasza świadkowa). Na dworze wiało, zimno, ale kościół ogrzewany, więc jak się wchodziło to od razu czuło się podmuch ciepła. Kurtki i płaszcze z Aro i świadkami zdjęliśmy dopiero przed uroczystością. No i się zaczęło...
Było cudnie. Muzyka popłynęła, a my sunęliśmy za kapłanem (a w ogóle organizowaliśmy sobie swojego grającego, którym była... moja 1 głęboka miłość - ale Aro stwierdził, że jemu to nie przeszkadza, a po wszystkim sam podziękował i stwierdził, że strasznie mu się podobał dobór utworów i wykonanie). Kazanie było o nas, skierowane prawie w całości do nas i bardzo sympatyczne (mimo, że ksiądz prawie nas nie znał, bo jest nowy w parafii). Najtrudniejszy był oczywiście moment przysięgi.
Czegośmy to nie wymyślali, żeby nie zacząć się śmiać i żeby nie było widać, że nie patrzymy sobie ciągle w oczy (bo dłuższy kontakt wzrokowy groził wybuchem śmiechu - próbowaliśmy wcześniej). Wyszło ładnie, oboje stwierdziliśmy, że się nie opuścimy (nasza koleżanka się pomyliła na swoim ślubie i powiedziała "nie dopuszczę" - teraz wszyscy stali wyczuleni na ten moment). Aro miał problem z założeniem mi obrączki (takie mam poduszki na palcach, że czasem trzeba się posiłować). No i dalsza część mszy... Kolega z aparatem bardzo taktownie krążył po kościele i robił sporo zdjęć. Od makijażu łzawiło mi jedno oko (bo ja właściwie to w ogóle się nie maluję), a jak lecą mi łzy, to i z nosa. Więc z chusteczką w ręku wycierałam noc i policzek - a ten się uparł zrobić mi zdjęcie, że płaczę ze wzruszenia. I tak filował, że w końcu złapał:angry::-)
Na zakończenie oczywiście odegrano nam Marsz Mendelsona i przemaszerowaliśmy przez cały kościół. Na życzenia nie wychodziliśmy na mróz, tylko z tyłu kościoła. No i wszyscy się chętnie do mnie przytulali - byłam jak grzejniczek. [tak więc Xez możesz przekazać Irkowi, że nic a nic nie zmarzłam, w czasie mszy trzymaliśmy się z Aro za ręce - a właściwie to ja mu je grzałam; żadnego kataru nie załapałam] Najbardziej chyba zaskoczyły mnie "moje dzieci" (kiedyś prowadziłam grupę muzyczną dla dzieci - teraz już są w gimnazjum i średniej - no i przyszły delegacją złożyć mi życzenia). W ogóle miały śpiewać podczas ślubu piosenkę, którą ostatnio wygrały miejski konkurs (a jeszcze ja je jej uczyłam), ale coś im sprzęt zaszwankował i się nie dało. Dostaliśmy też od nich WIELKI prezent (dopiero dużo później się okazało co to - pudełko wypełnione pogniecionymi gazetami i pomiędzy nimi kartka z życzeniami. Aro siedział zszokowany, w końcu stwierdził "no tak prezent dla ciebie idealny: pudełko" - bo ja mam bzika na punkcie pudełek).
A potem to już w ogóle - długo długo by pisać. Na pewno będziemy mieli co wspominać :-)
 
Palin gratulacje. Cieszę się, że wszystko się udało i czekam na zdjęcia.

Woda morska to na mnie nie działa. Mogłabym litrami lać i nic. Tak samo inhalacje. Euphorbium mam i też nie pomaga. Teraz jak mi się same troszkę odetkały to może troszkę pomaga.
 
dzien dobry

mama wiki super ze sytułacja z mezem opanowana
fioletowa nam tez mowia ze trzecia bedzie dziewczynka ciekawe
kari zdrowka dla synka

jesli chodzi o pileuchy to my testowalismy duzo ale njawoecej było dady biedronkowej i terz ez sei na nia zapatrze.

pali super ze slub udany

miłęgo dnia
ide cos na obiadek wymyslec i ogarnac chate po weekendzie.
 
Na pewno się pochwalę - jak już do mnie dotrą :happy2: A powiem Wam, że jak wracaliśmy do Giżycka to sobie rozmawialiśmy z Aro, między innymi o zazdrości (czy trochę zmalała), o tym czy coś się zmieni, no i co sobie każde myślało podczas ślubu. Aro mnie rozbroił, jak powiedział, że tuż po przysiędze przyszło mu na myśl "cholera, powiedziało się amen, koniec myślenia o innych laskach" :shocked2:. Nosz kurcze, trwa nasz ślub, a ten takie przemyślenia... :-D:-D:-D Choć muszę przyznać, że też chwilę myślałam, czy mógłby być ktoś na jego miejscu tu teraz - i stwierdziłam, że nie. To ten właściwy :happy2:
 
MARCYSIOWA - nie wiem czy Sudafed można. Przeczytaj jaki ma skład, mi lekarka powiedziała, że xylometazolin w niedużych dawkach nie zaszkodzi [np. Otrivin]. Na mnie też sól morska ani Euphorbium nie działa, ale przyda się dla naszych Maleństw, bo można to stosować od początku.

PALINDROMEA - bardzo się cieszę, że ślub tak wspaniale się udał :tak::-). Czekamy w takim razie z niecierpliwością na fotki :).

XEZ - mój mąż tak samo mną wstrząsnął po naszej stracie. Też zadziałało. Trzymam kciuki, żeby już były tylko te lepsze dni.
 
Palin super, ze miom problemow z brzuszkiem wszystko po nospie sie rozluznilo i bylo dobrze:-) Zazdroszcze slubu z tym wybranym, jedynym i wlasciwym. Mi to nie bedzie dane bo juz kiedys bralam slub, szkoda, ze nie z tym jedynym. Moze kiedys z Darkiem wezmiemy cywilny ale to juz nie to samo.
 
reklama
Witam poniedziałkowo :-)

Nadrobiłam Was ale już nie jestem w stanie napisać każdej z osobna - wybaczcie :zawstydzona/y:

Ja dziś kiepską nockę miałam, źle mi się spało, na dodatek Młodą zaczął męczyć taki suchy kaszel i tak przez godzinę chyba kaszlała :szok: Po południu idziemy do przychodni żeby ją lekarka osłuchała. Wczoraj coś mi w plecy po lewej stronie wlazło i normalnie chodzić nie mogłam, myślałam, że mnie przewiało albo coś ale dziś już nie boli - dziwne :confused:
Ja dziś pakowanie zaczynam, w środę ruszamy - nie cierpię się pakować :no:



Chorowitkom dużo zdrówka życzę !!!!!!!!


NATIS
kciuki mega mocno zaciśnięte !!!!!!!! ;-)
 
Do góry