reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2013

reklama
Witam i ja. Wczoraj zaprosilismy gosci na gołąbki i skonczylo sie na tym ze pomimo mozolnej i dlugiej pracy, duzej produkcji, na dzis nie mam obiadu bo poszlo wszystko.

Zdrowia dla wszystkich chorujacych. Mnie tez cos gardlo zaczyna pobolewac i kicham jak szalona.

Fioletowa przykro ze ci sie mdlosci dodatkowo nasilily przez to chorobsko, mi tez sie nasilaja przy kazdym bolu gardla czy katarze.

Przypomnialo mi sie ze macie problemy z zapachami typu pranie, perfumy? Ja wrecz przeciwnie, czuje intensywniej ale delektuje sie zapachem swierzego prania czy plynu do kapieli. Natomiast wymiekam przy pampersach.

Wasze wizyty w grudniu a moja dopiero w polowie stycznia :-( na 20tydz.

U nas deszcz, wstretna pogoda, pada juz kilka dobrych dni, wczoraj dla odmiany wyszlo slonce na chwile. Ale zeby nie bylo za dobrze dzis juz pada od nowa.
Milego dnia zycze!
twój synus jeszcze w pieluszkach?
u mnie młodsza juz powoli do ubikacji a starsza nawet w nocy bez pieluch.

ja dzis rano w punkcie pobrań krwi i moczu oddanie krwi -pikuś ale zanim dojechałam do domu i coś zjadłam...masakra głowa boli i mdłości miałam 3 kryzysy że myślałam że zwróce a teraz na koniec dnia po obiadokolacji -w połowie zwierzyłam się wielkiej muszli po czym umyłam twaz zabki i wróciłam do jedzenia:eek:
 
Tylko Wam humory popsułam :( Przepraszam :(
Ja tak sobie myślę, że teraz to ja się boję już zajść w ciąże :( Bo przeżywać jeszcze raz takie coś to nie fajnie :( Nawet powiedziałam mojemu J. jak wracaliśmy ze szpitala, że teraz jak już zrobią mi w szpitalu to co mają zrobić, to wiadomo trzeba odczekać chyba ze 3 miesiące? I idę po tabletki anty :( On się tak zmartwił, bo chce mieć dziecko, a ja już nie wiem :( :( Bo jak znowu będzie to samo??? :( :(
Teraz się boję, że mogę dostać krwotoku, bo może być tak, że sama poronię i wtedy muszę szybko do szpitala... :/ Mam nadzieje, że do środy to się nie stanie, tym bardziej jak sama w domu będę :(
 
ailatan Kochana trzymaj się!!! też płaczę razem z Tobą:( musisz być silna... tak strasznie mi przykro...wyobrażam sobie jak musisz się czuć... pamiętaj w nas masz wsparcie tak samo jak w rodzinie! nie poddawaj się!:-:)-:)-:)-:)-( tulę tulę bardzo mocno tulę...
 
Ailatan tak strasznie mi przykro :no: upłakałam się strasznie... trzymaj się kochana :*

Ja właśnie wróciłam od lekarza. Wszystko ok :-) relacja w odpowiednim wątku.
 
Witam Was,
niestety ze złymi wieściami :(
Wczoraj nie mogłam w ogóle usnąć, o 1:30 jeszcze nie spałam, przeniosłam się w ogóle do drugiego pokoju na łóżko, żeby mojego J nie budzić, bo się kręciłam ;/ W sumie może spałam z godzinę ;/ O 6:00 rano poszłam do łazienki i już poczułam, że mi coś leci, (odkąd mam plamienia to zawsze noszę wkładkę) i patrze, a tam krew i jak załatwiłam się to wyleciało dużo krwi i jeszcze skrzepy :/ Rozryczałam się i obudziłam mojego J. Ale pogadaliśmy, on już wstał do pracy, a ja usnęłam jeszcze. Obudziłam się o 9:00, ale bałam się wstać z łóżka, bo bałam się krwawienia :( O 10 poszłam do łazienki i znowu ze mnie wyleciało :( J. wrócił szybko z pracy i pojechaliśmy do szpitala. Naczekaliśmy się, ale przyjęli nas. Gin mnie zbadała, zrobiła USG i niestety nie ma już akcji serca :( W ogóle przyszła druga Pani doktor i obie stwierdziły, że dziwny kształt ma zarodek, że nawet po kształcie widać, że na pewno były jakieś wady i że to jest po prostu selekcja naturalna, natura wie co ma robić i pozbywa się wadliwych zarodków sama w początkach ciąż. Oprócz tego była bardzo mała różnica pomiędzy wielkością zarodka a pęcherzyka, nie miał się jak rozwijać :/ Wtedy to do mnie nie docierało co się dzieje, nawet się nie odzywałam, miałam tylko łzy w oczach. Mój J, powiedział, że jeszcze poczekamy na wizytę, którą mamy umówioną w środę, niech potwierdzi to ta nasza gin, bo jakos im nie wierzy. Jeżeli się potwierdzi to w środę na wieczór mam iść do szpitala na podanie mi jakichś leków na wywołanie poronienia :(
Wracając tak ryczałam, że nie mogłam powiedzieć słowa :( Mama do mnie dzwoniła to i ona płakała i ja, nie mogłyśmy nic powiedzieć :( W końcu w domu już się trochę uspokoiłam i mama i siostry i mój J mnie pocieszali. Że tak musiało być, że nie wiadomo co to za wady były i dobrze się stało, dobrze, że jeszcze w tych pierwszych tygodniach. I mają rację. Ale na pewno jeszcze sobie poryczę :( Koleżanka mnie pocieszała, że na pewno jeszcze będziemy mieli dzidzię. I powiedziała, że ona tez miałaby siostrę, nie wiedziałam o tym wcześniej. Okazało się, że jej mama urodziła i żyła jeszcze dzidzia kilka miesięcy, ale podczas snu umarła :( Takiego czegoś to bym nie przeżyła :(

Także dziewczyny, opuszczam Was niestety :( I życzę Wam pięknych synków i córeczek i nudnych ciąż! :) Fajnie się z Wami pisało :)

Wkurzam się tylko na to, że gówniary 16letnie wpadają, palą, piją, ukrywają ciążę, a rodzą zdrowe dzieci :( A my wszystko zrobiliśmy co mogliśmy, ale się niestety nie udało :(


Bardzo bardzo mi przykro :( Przytulam wirtualnie *:*:*
 
Ailatan, strasznie mi przykro. 3maj się, Kochana. Nie poddawaj się. Pamiętaj, że nie spada na nas więcej niż jesteśmy w stanie znieść. Następnym razem wszystko się uda - tylko nie rezygnuj, próbuj. I jeszcze do nas zawitasz z dobrą nowinką . Ściskam <<>>
 
reklama
Tylko Wam humory popsułam :( Przepraszam :(
Ja tak sobie myślę, że teraz to ja się boję już zajść w ciąże :( Bo przeżywać jeszcze raz takie coś to nie fajnie :( Nawet powiedziałam mojemu J. jak wracaliśmy ze szpitala, że teraz jak już zrobią mi w szpitalu to co mają zrobić, to wiadomo trzeba odczekać chyba ze 3 miesiące? I idę po tabletki anty :( On się tak zmartwił, bo chce mieć dziecko, a ja już nie wiem :( :( Bo jak znowu będzie to samo??? :( :(
Teraz się boję, że mogę dostać krwotoku, bo może być tak, że sama poronię i wtedy muszę szybko do szpitala... :/ Mam nadzieje, że do środy to się nie stanie, tym bardziej jak sama w domu będę :(
...bardzo mi przykro...no nie wiem co powiedzieć...:(
 
Do góry