dziewczyny jestem wsciekla i zalamana :/ bylam w szpitalu na wizycie :/ za sama taksowke zaplacilam 20 funtow (w wolnym przeliczniu 100 zlotych) zeby sie przejechac tam, poczekac na przyjecie godzine czasu razem z Adasiem, kiedy nas pani dr przyjela, zmierzyla mi cisnienie, zapytala tylko o depresje jaka mialam po poronieniu i czy mialam taka po urodzeniu Adasia, zapytala czy mam umowione usg polowkowe i tyle

podsumowala ze moge pozostac pod opieka poloznej i nie musze do nich wracac na wizyte





Jeszcze jak wrocilam do domu to zastalam list ze mam nie placony gaz i prad w wysokosci 300 funtow (ok 1500zl) - zaznacze ze wprowadzilismy sie do tego domu 3 mies temu i ne dostawalismy rachunkow na nasze nazwiska. Najprawdopodobniej agencja nie dopelnila formalnosci i rachunki przychodzily na poprzednich lokatorow a teraz musimy nie wiem z czego zaplacic to w trybie natychmiastowym

Jestesmy naprawde w ciemnej d***e z finansami, tak zle jeszcze nie bylo. Wszystko idzie na terapie Adasia

Za 2 tyg musimy jeszcze czynsz zaplacic 700 funtow (3500zl) i choc dostajemy od panstwa dofinansowanie platnosci ok 250funtow miesiecznie to cala ta kwota idzie wlasnie nie na czynsz tylko na polska klinike dla Adasia

jeszcze musimy dolozyc. A za 3 tyg musimy luty mu oplacic 400 funtow (czyli jakies 2tys zlotych). Tak sie nie da zyc

W tej polskiej klinice doja nas straszne, jeszcze chca Adama na fizjoterapie zapisac (drugie tyle kosztow

) bo "potrzeba pani Alicjo". Piora mozgi nam, biora nas pod wlos uderzajac w najczulszy punkt czyli ogromne potrzeby mojego dziecka... I co ja mam zrobic... Skoro na angielska diagnoze musze czekac jeszcze bog wie ile, na sama wizyte w osrodku czekam juz 8 miesiecy! A ja nie chce zeby moj synek byl niedolezny bo matke nie bylo stac na jego terapie w odpowiednim czasie.... I jak ja mam sie cieszyc z czegokolwiek skoro nic nie jest jak powinno. Juz pomijam fakt ze moj maluch ma totalnego pecha w zyciu i od urodzenia ciagle plata sie po szpitalach, lekarzach, terapiach, ale zeby jeszcze byly na to srodki odpowiednie :-( Ja juz nie wiem co robic. Staram sie naprawde jak moge, bez wzgledu na moje samopoczucie jezdze, cwicze, biore gleboki wdech i naprzod... ale nie moge przeskoczyc braku pieniedzy... :-

-

-( Wyjechalismy tu zeby bylo latwiej, wcale nie jest latwiej. nie wiem jak byloby mi w polsce, jak by sie nami zajeli tam, ale tu nawet teraz nie mam komu sie wyplakac. Nie chce zalamywac do konca mojego J, i tak chodzi przybity bo stara sie jak moze a nic z tego nie ma. Czuje sie fatalnie..... :-(