Dziewczyny, wypiłam kawę i padłam po prostu.Obudził mnie syn jak wracał ze szkoły ale telefon żaden tak spałam. Młody oczywiście mnie opieprzył, że nie odbieram, strasznie się wystraszył. Okazało się, że siostra w drodze a mąż i koleżanka na tel, zanim by dojechali minęłoby sporo czasu.Syn ugotował mi obiad tzn. pierogi, które kiedyś zamroziłam w razie sytuacji awaryjnej i odgrzał barszczyk, kazał nie wstawać, boi się, że padnę chyba. A ja niestety tak nadal się czuję, że mam wrażenie, że padnę. Ciśnienie po obiedzie mam 96/54 czyli nie najgorsze już jak na mnie. Piję dużo, leżę i mam nadzieję, że to przejdzie i się nie powtórzy.Dziękuję wam kochane za wsparcie


Isis niestety to nie takie proste, najbliższa mi osoba, która może przyjechać w każdej chwili to mój tato, mieszka 150 km.od nas. A i on nie może zostać zbyt długo bo mieszka z dziadkiem, który ma 94 lata...Reszta to mąż i siostra ewentualnie, ale oni obydwoje raczej nie mogą wyjść z pracy w każdej chwili, najwyżej urwac się wcześniej. Przy czym mąż wyjeżdża 25.04 i zostaję tylko z dziećmi. Wszystkie koleżanki są pracujące i mają swoje dzieci i rodziny, pewnie, że pomogą, zrobią zakupy, obiad czy posiedzą z Milą ale mają swoje zycie. Więc klops z tą pomocą. No chyba, że teściowa....I jeśli będzie tak jak jest dzisiaj to będę musiała ją .....zawezwać i przyleci do nas... z sabatu
Natis zdróweczka, dobrych wyników i kciuki za was.
Dzika wygrzewaj się i smaruj, coby jak najszybciej poszło sobie cholerstwo