reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czuję że jestem złą matką

niezrozumienie przez rodzine, a wrecz jeszcze dolowanie, obrazanie sie, obwinianie mlodej mamy to jest cos co mnie najbardziej zaskoczylo...
u mnie juz w szpitalu sie zaczelo...ja w szoku, ucze sie karmic, mala uczy sie ssac, cycki jak balony obolale, koszula zakrwawiona i ogolnie stan malo wyjsciowy a tu cala rodzina szykuje sie z odwiedzinami- gdy powiedzialam, ze nie chce odwiedzin pierwsza obraza. kurde czy tak trudno to zrozumiec???!!!! i potem jeszcze wiele innych sytuacji...
mloda mama jak nikt inny potrzebuje wsparcia, zrozumienia, serdecznosci, a okazuje sie ze nawet od najblizszych nie mozna tego zaznac. przykre...
 
reklama
moglabym sie podpisac pod postem kazdej z was ;-)
co prawda mała nie placze czesto ale jak juz jej sie cos nie podoba to wyraznie daje o tym znac ...
na szczescie nie mieszkamy z rodzicami ani z tesciami i naprawde jest to dla mnie wielki plus, za nic nie zgodzilabym sie z nimi zamieszkac. nawet za doplata :-D
nam rodzice nie pomagaja, mimo ze mieszkaja 15min dalej. mala ma pol roku a my ostatnio wyszlismy DRUGI RAZ sami, bez małej. to troche smutne ale pociesza mnie to ze jak mala troche podrosnie to moze sie cos zmieni :sorry2:
a jak nie, to bedziemy dumni ze zupelnie sami dobrze wychowalismy nasze dziecko :tak:
 
Qrde mnie tez mama wkurzyła dzisiaj.Rozmawiam z nią przez przez telefon.W tym czasie mała fest marudziła w końcu zaczęła płakac.Mama pyta co ona tak płacze no to mówie jej, że juz od kilku dni ma taki okres,że ja nic zrobic nie moge.Przyczepiona do mnie przez calutki dzień.Nawet do kibla za mną biegnie z płaczem.Na co moja mamusia mówi - a co nie możesz jej do łóżeczka z zabawkami wsadzić.Będzie się bawić.No bo ja taka ciemna jestem, że nie próbowałam napewno dziecka czymś zająć.Nie dałam jej zabawek i wogóle.Tylko że ona widziała wnuczke dokładnie miesiąc temu.Prawie nie przychodzi do nas więc niby skąd ma wiedzieć jak to wygląda, jaki jest płacz?Ale rady przez telefon to pierwsza klasa.A jak juz nie wie co wymyślić to stwierdza,że ja małą rozpieściłam to tak mam.Kur.... rozpieściłam!Ciekawe czym.
A teściowa to samą siebie przeszła wczoraj.Cos mąż wspomniał ze mała właśnie taka płaczliwa,nie da sie ostatnio na krok jej zostawic.Na to moja tesciowa wziela Gosie na ręce i mowi: co oni ci robią Gosiaczku,że tak płaczesz powiedz babci.Babcia cie zabierze do siebie.
Poczułam sie jakbym w ryj dostała.Miałam ochote wywalic ją za drzwi i więcje nie wpuszczac.
 
ej no nie moge:no::no::no::no::no: spazmy można dostać. Widze przynajmniej że nie jestemsama. U nas akcja trwa od soboty i teraz nikt z nikim nie rozmawia dzieki mojej matce, która stwierdizła, że katuję włąsne dziecko i nie mam o niczym pojęcia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ale niestety musze to znosić dopoki sie nie przeprowadzimy.dzisiaj cała akcje przedstawilam pani psycholog i sie jej spytałam ,czy płącz dziecka może sie odbić na jego pózniejszym życiu emocjonalnym..no nie wiem nerwica, nadpobuliwośc etc. A ona do mnie śmiech!! Kto pani tego naopowiadał!! Dzieckokrzyczy i płacze bo nie umie mówic. My tez mamy gorsze dni ale nie wpadamy w taka panikę bo wiemy, że tym nic nie wskuramy. Ale dziecko nie wie i próbuje wszytkeigo co umie.A na dodatek stwierdziła, że Michał ma taki ostry temperament, że musze na niego uważać, bo wejdzi mi na głowe. No i fakt darł sie na rehabilitacjach okrutnie ale t oze złosci..a on potrafi tak długoooo-pamiętliwy skubaniec:tak: no i jak ja mam teraz z nim ćwiczyć jak tylko zakwili i znowu zobaczę to spojrzenie matki i jakiś nie wybredny tekst jak ja dziecko maltretuje, a wszyscy oglądają TVN i potem każą dzieciom płakać....no i jakich tu argumentów użyc żeby ja do czegokolwiek przekonać....:no::no::no::no::no:.
Tragedia. Ale przynajmniej babka mnie dziś podładowała, bo już byłąm w głowie wrakiem....Ale zaraz znowu cos sie stanie i mama mi znowu przypomni, że ja przecież nie jestem ani gotowa, ani stworzona, żeby opiekować się własnym dzieckiem... świat jest nie zrozumiały.
JOKLIS z tym chrapaniem to ja nie wiem co ci faceci mają. Ja mojemu też między żeberka kilka razy, komenda "odwróć się na bok" i po kłopocie. Jeszcze mam o tyle lepiej, że M wstaje w nocy cześciej niż ja:tak:
 
Oj dziewczyny, znowu tej nocy bylo to samo... A co do kuksanca w bok i komendy odwroc sie na drugi bok, to musze to robic co 3 min, bo jak sie odwroci, to chwila spokoju, i koncert na nowo... Zatykanie nosa tez pomaga tylko na chwile... Czlowiek myslalby, ze po3.5 roku to bym sie przyzwyczaila... Tylko, ze on jak zacznie to go chyba sasiedzi slysza :-D:-):-D Ale przynajmniej wyjasnilismy sobie, ze ja tak naprawde nie mam na mysli, tego co mowie w nocy, jest to dlatego, ze jestem zmeczona, a i on stwierdzil to samo (bo tez mi nieraz przygada, jak ja go zaatakuje)...
Co do placzu dziecka to ja tez malej na krok zostawic nie moge... Jak tylko znikne z pola widzenia to zaczyna plakac, placz przenienia sie w histeryczny krzyk, ktory przechodzi w zanoszenie sie... A jak mowicie, przeciez z toalety musze czasami skorzystac..
Moj wrocil wczoraj z pracy do domu, i pierwsze slowa byly "wygladasz na strasznie zmeczona", pewnie, ze jestem zmeczona, a co? Ale zeby wzial ode mnie mala (ktora na moment terazniejszy wymaga 100% uwagi- bo nawet jak przestaje do niej mowic to zaczyna marudzic), to nie... W koncu ja sie wkurzylam i stwierdzilam, ok chloe idziesz do taty na 15 min, bo pozniej musialam ja kapac... Ale nawet to czasami nie pomaga, bo jak zacznie nadawac, to tata nie jest w stanie uspokoic, tylko mama...
 
O widzę że kazda z nas ma podobne problemy:chrapanie mężów,tesciowe,matki itd.A u mnie wszystko podwójnie bo bliźniaki.Usypianie wygląda tak: kazdy bierze jedną dziewuchę do osobnego pokoju i daje mleko oraz usypia.Jestem sobie z jedna w pokoiku słysze ryk drugiej obok.Zostawiam więc tą jedna bo i tak nie może zasnać.Zamieniamy się.Po chwili słysze ze tamta która zostawiłam wyje.Znowu biegnę i zamieniamy się bo juz tamta jest prawie uspiona,ale po chwili tamta znowu wyje.I tak sobie chodze.A potem się kłócimy bo ja juz nie wytrzymuję.Ale to i tak lepiej jest teraz niż jeszcze przed dwoma miesiacami.Codziennie wieczorem przychodziła pomagać teściowa.Mieszka na dole.Rozumiecie?Codziennie pitoląca,wrzeszczaca teściowa!!!Nie wytrzymałam i jak pojechała na wycieczkę przekonałam meża że powinniśmy sami dzieci usypiać.No to teraz mam tak jak mam.
Ale to wszystko to jeszcze nic.Jak jest dwójka dzieciątek to nie masz do pewnego momentu zadnej kontroli nad nimi bo ktos musi pomóc.Jak przyjechałam ze szpitala z dziewczynkami to tesciowa walczyła ze mna na ręce żeby wziać dziecko.Nie pozwoliła nawet matce zabrać pierwszy raz dziecka w domu.Wymyslili sobie z teściem że razem je wychowamy i one będa takie wspólne.Moja mama jak to usłyszała to zaczęła codziennie do nas przychodzić i opiekowac się małymi bo bała sie ze wnuczki beda uznawały tylko jedna babcię.Zabrałysmy dzieci do nas na górę i zostałyśmy oskarzone o sianie fermentu w rodzinie ha,ha.Bywało tak ze dziecko płakało w nocy bo było głodne a tesciowa lub teść stali już za mną na bacznosć.Ja w gatkach ale oni zero skrepowania.Jak zrobiłam wojnę okazało sie ze jestem zakałą.Babcie po cichu walczą do dzisiejszego dnia o względy dzieci,a ja miewam takie momenty ze spakować się i sp....stąd.Ale na lodówce mam zdjęcia sześcioraczków na pocieszenie.Książkę mogę napisać.
 
ja ciekawa jestem jakie będę miała perypetie z moją teściową, bo też w przyjaźni nie żyjemy i we wszystkim najchętniej by mnie poprawiała bo ona niby wie najlepiej co jej synuś lubi...
ale nie dam jej wtrącać się w wychowywanie naszego dziecka:-p
 
EEDYTKA żebybabcie nie wtrącały się w nie swoje, to na moim przykładzie musisz mieć gębę i być jeszcze bardziej uparta od "atakujących". Od razu ostrzegam!! Babciom, ciociom i dziadkom tak szybko nie mija natarczywość, a zrozumienie, że tak naprawdę nie oni jedni wiedza cokolwiek o wychowywaniu jeszcze dłużej trwa. Ale życzę powodzenia i bądz twarda:tak:
AHONKA widze że u Ciebie też n ie jest rózowo...czy ten śwait zwariował??????????????????????????:confused::confused::confused::confused:
 
reklama
Nie wiem- być może świat zwariował.Ja uważam że jest to kwestia zalezności bądz niezaleznosci od dziadków.A z tym się wiążą finanse.Gdybyśmy mieli swój własny dom i kasę na opiekunkę to nie byłoby tych problemów.Nawet jak jedna babcia z drugą zaczęłyby wtrącać się za dużo to wtedy można swoje powiedzieć.A tak mieszkanie u góry u teściów,od samego początku uzaleznieni od ich pomocy to niestety trzeba buzie zamknąć.Teściowa i mama bardzo mi pomogły.Teściówka nawet przez pierwsze noce brała dzieci do siebie bo byłam za słaba.Jestem im wdzięczna za wszystko,ale niestety trzeba za to jakąś cenę zapłacić.Ale ja myślę że to temat stary jak świat i te problemy będa ludzie jeszcze długo mieć.Na szczęście uśmiechnięte buzie dzieci nam wszystko wynagradzają.Kiedyś ktoś mądry powiedział mi że załozenie rodziny dla zony i matki, to tak jak założenie firmy i prowadzenie jej. Chyba trochę w tym prawdy.Tylko czasami kiepskie wynagrodzenie...:-D
 
Do góry