reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

DUŻE RODZINY 3+ część 2

Ja też nawet tych kalendarzy nie sprawdzam ;) po pierwsze nie wierzę że od jakichś ustalonych przez kogoś, moim zdaniem przypadkowych warunków jest uzależniona płeć, po drugie do niczego mi ta wiedza nie jest potrzebna.

Mamunia86 ja podobnie jak Sopek nie czytam takich książek. Współczuję i jest mi przykro że są takie kraje gdzie kobiety nie są szanowane, a zarazem dziękuję że urodziłam się w tym kraju w takiej rodzinie, to powód do doceniania tego co się ma, nie narzekania i też zachętą do tego żeby zmieniać i polepszać to, na co się ma wpływ na co dzień,czyli relacje z dziećmi i swoją rodziną
 
reklama
O, ale miałyście zryw :D - jak dużo napisane!

Mnie w 3 ciąży śniło się dziecko bardzo podobne do mojego męża. Założyłam, że to syn, bo skrycie pragnęłam syna. A tu wyszła dziewuszka wykapany tatuś ;) I na żadnego chłopca bym jej nie zamieniła ;)

U mnie kalendarz chiński wskazuje na płcie, które powinnam wg niego w tamtym czasie posiadać, także u mnie 100% sprawdzalności wg tej zabawy. A według innych metod npr mam pomieszane z poplątanym ;)

Ja też nie wyglądam na swoje lata, choć teraz już poważniej i nikt nie ma wątpliwości, ze mam skończone 18 lat :p Do 26 r.ż. wiecznie wszędzie byłam czyjąś młodszą siostrą i to nawet nie z liceum, a z gimnazjum :D Mając 27 lat i będąc w drugiej ciąży pani w labie westchnęła, ze takie młode teraz mają dzieci - dopóki nie wzięła mojego dowodu :D :D

Książek to ja dużo czytam, obłędnie. Aż dom był zawalony książkami i mąż sprawił mi kindla na zeszłoroczne mikołajki. Wczoraj skończyłam czytać "Zaginioną dziewczynę" i zaczęłam "Ślepnąc od świateł".

A co do poglądów - ja jestem umiarkowanie liberalna, bardziej konserwatywny jest mój mąż ;) Ale uwielbiam tę jego uwspólcześnioną staroświeckość i poglądy niby zamierzchłe, ale tak dopasowane do naszej rzeczywistości, że tworzymy fajną, silną rodzinkę :)

I pogoda.... Dobija mnie to, naprawdę. W kwietniu mięliśmy 4 ciepłe dni, w tym jeden gorący. W maju jakiegokolwiek ciepła brak. Najczęsciej kisimy się w domu, dzieciom rosną rogi a matce mózg lasuje :p Ja sie pytam: gdzie ta cholerna wiosna?!
 
Odbiegnę trochę od tematu...współczuję tym księżniczką bardzo. Na przykład Megan i reszta, które robią dobrą minę do złej gry ...no która kobieta dwa dni po porodzie chce się wbijać w buty na szpili? Sukienki, jakieś cuda wianki....i ciągle pod krytyką...brrrr....
Mamunia, 2 dni to byłby luksus, na który właśnie pozwoliła sobie Meghan. Kate kilka godzin po porodzie musiała wypacykowana prezentować dziciaka :p Taką mają etykietę starodawną i jakoś nikt nie pomyslał, zeby pójść z duchem czasu, zapewne sądząc, ze retro jest lepsze ;)
 
Hej. Dawno mnie nie było. Gratuluje wszystkich ciąż i porodów.

U nas dzisiaj słoneczko wyszło (ciekawe na jak długo).

Najmłodsza dostała sie do przedszkola więc od września będę miała luz w domu. Na chwile, bo w grudniu jak dobrze pójdzie przybędzie nas w domu :)
Gratuluję! Mamy podobne historie, więc bardzo trzymam za Ciebie kciuki - niech będzie słodki, różowy grudniaczek :)
 
Mama Stacha ja mam córkę ale sukienek z tiulem nie znoszę i różu też:D moja córka lubi Spidermana i Batmana i niech tak zostanie ;)
Moje dziewczyny też jakoś mało różu noszą - nie bronię się przed nim, ale częściej kupuję ubrania w innych kolorach , gdzie np. róż jest małym dodatkiem. Ale gdy starsza wybiera sobie coś (zabawkę, pościel, szczoteczkę do zębów itp.) i chce różowe, to proszę bardzo :)
Aaa, młodsza kocha dinozaury! :D
 
Ostatnia edycja:
Chrząszczyk i Netka, przeczytałam wasze historie i mną wstrząsneły - są nie z tej ziemi...

To niestety ja mam wspomnienie, bo jestem przekonana, że wiem kiedy umarło moje dziecko. Tego upalnego dnia pod prysznicem nagle miałam nawał laktacyjny - córka była kp, ale miała niemal rok i każda karmiąca wie, jak wygląda karmienie, gdy większe dziecko nie wisi stale na piersi, a pociąga sobie np. 2 razy dziennie - z cycków leci, gdy się ssie, a nie nawał, że cyce wielkie, a mleko kapie przy pochyleniu. Pamiętam, że byłam zdziwiona, ale się cieszyłam, że córka poucztuje na sen. Później wg usg i wielkości zarodka zgrał mi się ten dzień. Trochę mnie to wspomnienie uwiera jak kamyk w bucie... I wiem, że długi czas tak będzie, choć nie boli, ale jest.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry