U Julii wygląda to tak, że np. z historii czy przyrody pani całą lekcje każe czytać dany temat w podręczniku, coś poopowiada i dział do zrobienia w ćwiczeniówce zostawia dzieciom do domu.
Normalnie bzika dostaję , jak muszę dział przeczytać by wiedzieć o czym dziś lekcja była, by pomóc , podpowiedzieć co ma , co może napisać w danym zadaniu.
O matmie to już nie wspomnę. Oprócz np. 5 zadań z podręcznika dodatkowo dwie strony z ćwiczeniówki.
Z polskiego sporo robią na lekcji, teraz maglują ortografię.
Wypracowania piszą, króciutkie , a raczej opisy np. na temat jesieni, opis liścia.
I moja bidula jak zasiada po obiedzie do lekcji ,tak czasem noc ją zastaje. I smuci się , że ładna pogoda była a ona w książkach siedzieć musiała.
Normalnie bzika dostaję , jak muszę dział przeczytać by wiedzieć o czym dziś lekcja była, by pomóc , podpowiedzieć co ma , co może napisać w danym zadaniu.
O matmie to już nie wspomnę. Oprócz np. 5 zadań z podręcznika dodatkowo dwie strony z ćwiczeniówki.
Z polskiego sporo robią na lekcji, teraz maglują ortografię.
Wypracowania piszą, króciutkie , a raczej opisy np. na temat jesieni, opis liścia.I moja bidula jak zasiada po obiedzie do lekcji ,tak czasem noc ją zastaje. I smuci się , że ładna pogoda była a ona w książkach siedzieć musiała.

I tym sposobem zamiast spędzać na odrabianiu lekcji np półtorej godziny- spędzamy trzy
!
ehhh dużo tego no i wszystko takie podobne wiec mam nadzieję ze sie synus nie zamota!
wiec weekend wiadomo- zajety
!
Ogólnie uwielbia książki czytać.
a ze mus to czyta bez większego oporu a ja słucham...fajne to uczucie;-)